
Testy językowe oraz ograniczenie liczby dzieci o pochodzeniu migracyjnym w klasach szkolnych to klucz do lepszej integracji – powiedział szef Niemieckiego Związku Nauczycieli Heinz–Peter Meidinger w rozmowie z dziennikiem „Bild”.
Czy kraje NATO i Unii Europejskiej powinny nadal wspierać Ukrainę? Takie pytanie zadano obywatelom Niemiec. 42 proc. ankietowanych stwierdziło, że...
zobacz więcej
„Mamy problem z integracją w Niemczech” – zaznaczył Meidinger, wyjaśniając, że aby integracja miała się udać, musiałyby zostać wprowadzone takie elementy, jak „obowiązkowe wsparcie na etapie wczesnej edukacji, ogólnokrajowe testy językowe i limity dotyczące ilości migrantów”. W ocenie Meidingera „integracja nie powiedzie się, jeśli przykładowo 95 proc. uczniów w szkołach stwarzających problemy nie jest Niemcami”.
Jak dodał szef związku nauczycieli, w przypadku klas, w których dzieci ze środowisk migracyjnych stanowią powyżej 35 proc. „wyniki nauczania spadają niewspółmiernie”. Dlatego liczba takich dzieci na klasę i na szkołę nie powinna przekroczyć tego progu, co „w rzeczywistości jednak często jest trudne do zrealizowania”.
W Niemczech dyskusja o problemach z integracją nasiliła się od sylwestrowych zamieszek w Berlinie. Takie zdarzenia, jakie miały miejsce w stolicy kraju, powiązane są z „kwestią nauczania wartości”, którą rodzice coraz częściej przerzucają na szkołę – zauważył Meidinger. Dodał, że nauczyciele nadrabiając zaległości w tej kwestii „bez współpracy z rodzicami często toczą przegraną bitwę”.
Jak przypomina dziennik „Welt”, za osobę z pochodzeniem migracyjnym najczęściej uznaje się kogoś mającego przynajmniej jednego z rodziców urodzonego bez obywatelstwa niemieckiego. Zgodnie z konstytucją, nikt w Niemczech nie może być dyskryminowany ani faworyzowany z powodu „pochodzenia, rasy, języka, wiary, poglądów religijnych lub politycznych”.