W internecie i mediach zawrzało po występie Black Eyed Peas na scenie „Sylwestra Marzeń” w Zakopanem. Powód? Muzycy amerykańskiej grupy założyli na ramiona tęczowe opaski. Przedstawiciele i sympatycy Lewicy sugerują, że zespół „zakpił” ze stacji, z kolei część prawicowych komentatorów oskarża Telewizję Polską, że zaserwowała Polakom „homopropagandę”. – To jest właśnie siła telewizji publicznej, że to telewizja bez cenzury – komentuje publicysta Miłosz Manasterski.
Mundial w Katarze się zakończył, ale przed nami kolejne duże emocje i turnieje: Euro 2024 i 2028, a także mistrzostwa świata w 2026 r. Wszystkie...
zobacz więcej
Miliony widzów przed telewizorami, dziesiątki tysięcy przed sceną na zakopiańskiej Równi Krupowej – tegoroczny „Sylwester Marzeń z Dwójką” był rekordowy. Telewizja Polska okazała się bezkonkurencyjna. Z zaproszenia do wspólnej, wyśmienitej zabawy skorzystał statystycznie co piąty Polak.
Już przed sylwestrem pojawiały się głosy wzywające do bojkotu wydarzenia, a występ odwołała jedna z zagranicznych gwiazd. W trakcie imprezy pracownicy konkurencyjnych mediów prywatnych zamiast scenie przyglądali się raczej widowni – śledząc, czy nie dochodzi do incydentów, na których można byłoby skupić się w relacjach z Zakopanego.
Najwięcej uwagi skupiła największa zagraniczna gwiazda „Sylwestra Marzeń” w Zakopanem, a szum wokół amerykańskiej grupy Black Eyed Peas trwał jeszcze wiele godzin po zakończeniu wydarzenia. Powód? Muzycy pojawili się z tęczowymi opaskami, a William Adams ze sceny wspomniał o „wspólnocie LGBT”.
Czytaj więcej: Black Eyed Peas docenili Polaków [WIDEO]
Publicysta Miłosz Manasterski na antenie TVP Info wskazywał w niedzielę na pewną modę występującą w Europie Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych i fakt, że „tego typu tęczowe ozdoby są w popkulturze czymś ogólnie przyjętym”.
– Jest dużo takich gestów, które zazwyczaj niewiele wnoszą, a są powtarzane w sferze popkultury. To samo zobaczyliśmy w wykonaniu tego amerykańskiego zespołu. Dla mnie ważniejsze są te słowa, które skierowali artyści do Polaków, że to najbardziej otwarty naród i trzeba brać z nich przykład – zaznaczył.
W krajach zachodniej Europy media publiczne mogą liczyć na znacznie większe wpływy niż w Polsce. We Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech...
zobacz więcej
Zwrócił przy tym uwagę na szerszy kontekst politycznej walki przeciwko Telewizji Polskiej i ogółem Polsce. – Pewne środowisko polityczne na arenie międzynarodowej cały czas powtarza, że w Polsce źle się dzieje, nie ma demokracji, nie ma tolerancji. Rozumiem, że ludzie, którzy nie interesują się na co dzień polityką, mogą wytworzyć sobie bardzo złe wrażenie o naszym kraju – dodał.
Odnosząc się do budzących kontrowersje tęczowych opasek, komentator TVP Info podkreślił, że widać w tym siłę telewizji publicznej. – To telewizja bez cenzury. Wiele osób w Polsce ulega negatywnym przekazom, że tu nie ma wolności słowa, tolerancji. A jest zupełnie odwrotnie, jak widzimy: jest tolerancja, artyści mogą prezentować się, jak chcą podczas tak ważnych wydarzeń, jak „Sylwester Marzeń” – powiedział Manasterski.
Publicysta dodał, że także politycy mogą przychodzić do TVP i głosić swoje poglądy – choć nie wszyscy z tej możliwości korzystają.
– A na przykład Donald Tusk od wielu miesięcy nie korzysta z zaproszenia, by pojawić się i wystąpić przed widzami Telewizji Polskiej, a za to kieruje do sądu pozwy, by zablokować film, w którym pojawiają się jego wypowiedzi z czasów, gdy był premierem – przypomniał.
Zresztą zdaniem Manasterskiego chodzi nie tylko o politykę, ale również o pieniądze. – Telewizja Polska, jak widać, ma potężną siłę oddziaływania wśród Polaków, a to oznacza, że jest niezwykle atrakcyjna dla reklamodawców. A konkurencja z zagranicznym kapitałem też bardzo chciałaby korzystać na reklamach. Ktoś chce zarabiać i nie pozwala, by reklamodawcy szli do TVP – podsumował publicysta.
Zobacz także: „Sylwester Marzeń z Dwójką”. Hołd dla Krzysztofa Krawczyka [WIDEO]