RAPORT

Pogarda

Niemiecka katastrofa, czyli rosyjski kret w BND z dostępem do tajemnic sojuszników

Siedziba BND (fot. Florian Gaertner/Photothek via Getty Images)
Siedziba BND (fot. Florian Gaertner/Photothek via Getty Images)

Najnowsze

Popularne

Nie są to odległe czasy, gdy wewnątrz natowskiej wspólnoty wywiadowczej mówiło się, że największą wiedzę o tym, co dzieje się w Moskwie, ma BND. No może niemiecki wywiad ustępował tylko CIA. Sprawa Carstena L. pokazuje, że to już historia. Na skutek decyzji politycznych rządów Angeli Merkel i Olafa Scholza Niemcy stały się jednym z najsłabszych ogniw Zachodu także w obszarze wywiadowczym.

Były prezydent Niemiec krytykuje Merkel za politykę prorosyjską

Sukces ukraińskiej armii leży w naszym interesie – powiedział były prezydent Niemiec Joachim Gauck w wywiadzie dla RedaktionsNetzwerk Deutschland...

zobacz więcej

To pierwszy oficer BND aresztowany pod zarzutem szpiegostwa od 2014 roku, gdy za kratki trafił Markus R. za sprzedaż tajemnic CIA (oferował je też Rosjanom). W 2016 roku został skazany na osiem lat więzienia. Jednak timing aresztowania Carstena L. wypadł dla Berlina fatalnie.


Sprawa kreta w BND wzmacnia coraz powszechniejszą opinię, że Niemcy są słabym ogniwem NATO – zwłaszcza w kontekście wojny Rosji z Ukrainą. Działalność szpiegowska funkcjonariusza BND potwierdza też opinię, że „front wschodni” niemieckich służb jest nadzwyczaj dziurawy. Trudno się temu dziwić.


Po kilkunastu latach Ostpolitik Angeli Merkel pod znakiem „appeasementu” przyszedł niezdarny Olaf Scholz i SPD, od wielu lat znana ze słabości do Moskwy.

Niemiecki polityk: Słusznie ostrzegano nas przed Rosją

Były wicekanclerz Niemiec i szef SPD Sigmar Gabriel przyznał, że Niemcy „popełniły wielki błąd, ignorując ostrzeżenia Polski i innych krajów Europy...

zobacz więcej

Berlin zlekceważył zagrożenie


Niemcy zmniejszyły wysiłki kontrwywiadowcze, zwłaszcza na kierunku wschodnim, już na początku lat 2000. Taka tendencja była widoczna w wielu innych krajach Zachodu. Tyle że po 2014 roku (aneksja Krymu, wojna w Donbasie), a szczególnie zamachu na Skripala (2018) większość członków NATO skupiła się na rosyjskim zagrożeniu. Wydaje się, że Berlin nie. Jeszcze w 2020 roku włamano się do domów kilku oficerów CIA w Niemczech, co zdaniem niektórych urzędników było próbą zastraszenia przez rosyjskie służby specjalne. Włamania miały miejsce jednocześnie i nic nie zostało skradzione. Sprawców nie znaleziono.


Po zmianie władzy i objęciu stanowiska kanclerza przez polityka tradycyjnie prorosyjskiej socjaldemokracji doszło do jeszcze bardziej niezrozumiałej decyzji. Jak ujawnia magazyn „Focus”, w styczniu 2022 roku szef niemieckiego kontrwywiadu, czyli Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) nakazał swoim pracownikom zaprzestania „grzebania w aktach szpiegowskich jakichś czterech panów” i skupienie się na tropieniu neonazistów i tzw. obywateli Rzeszy. „Prawicowi ekstremiści, jak powiedziała federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Feiser przedstawiając listę zadań, stali się teraz priorytetowymi celami dla BfV. Ludzie cienia i agenci wrogich państwa - dla Feiser wydali się postaciami z wczoraj i przedwczoraj” - pisze „Focus”.


Operacyjna zmiana kursu, która oznaczała wyraźne osłabienie kontrwywiadu, nastąpiła cztery tygodnie przed atakiem Putina na Ukrainę. To był błąd strategiczny.


Od miesięcy było wiadomo, że to wyjdzie. W świetle doniesień „Focusa”, nagłośniona medialnie niedawna operacja „zapobieżenia puczowi przez skrajną prawicę” wydaje się próbą przekonania opinii publicznej, że skupienie się na tzw. obywatelach Rzeszy było uzasadnione… Przypomnijmy, na początku grudnia aresztowano kilkadziesiąt osób związanych z marginalnym ruchem Reichsbürger, w tym kontrowersyjnego arystokratę i paru byłych wojskowych. Władze mówiły o zagrożeniu puczem – co jest absurdem.

„Sfinansowano ze środków RFN”. Ozdoba o wojnie na Ukrainie [WIDEO]

Niemcy ponoszą odpowiedzialność za to, co się stało za wschodnią granicą. To mogło by mieć tabliczkę „sfinansowano ze środków Republiki Federalnej...

zobacz więcej

Szpiega namierzyli sojusznicy


Zajęty tropieniem „brunatnych puczystów” kontrwywiad oczywiście nie zauważył groźnego szpiega rosyjskiego w BND. Federalna Służba Wywiadu otrzymała informacje o działalności prawdopodobnego kreta od sojuszniczej służby wywiadowczej, wcześniej w 2022 roku. Po przeprowadzeniu wewnętrznego dochodzenia, sprawa została przekazana prokuratorowi federalnemu, który nakazał aresztowanie mężczyzny. Zatrzymały go siły specjalne Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA). W tym samym czasie funkcjonariusze BKA przeszukali mieszkania i biura BND w Berlinie oraz w Pullach, gdzie znajdowała się poprzednia siedziba Federalnej Służby Wywiadu.


Nie wiadomo, jak długo podwójny szpieg prowadził swoją działalność w szeregach niemieckiego kontrwywiadu. Wiadomo, że agent przekazywał informacje w 2022 r. po ataku Rosji na Ukrainę. Śledczy badają obecnie, ile dokładnie tajemnic Carsten L. przekazał Rosji. Dotąd nie znaleziono dowodu na otrzymywanie przez niego pieniędzy za swoją zdradę. Śledczy próbują ustalić, czy był szantażowany, czy też motywowały go przekonania ideologiczne. Więcej wskazuje na szantaż. Kluczowym pytaniem jest teraz, do czego kret miał dostęp i co przekazał Rosjanom? Potem pojawia się kolejne pytanie: czy Carsten L. działał samotnie, czy był elementem siatki szpiegowskiej wewnątrz BND?


Aresztowany oficer niemieckiego wywiadu miał dostęp do ściśle tajnych informacji dotyczących wojny na Ukrainie, choćby zdjęć robionych przez niemieckie satelity wojskowe - twierdzi „Wall Street Journal”. Ale co gorsza, departament Carstena L. przetwarzał materiał wywiadowczy z Rosji i Ukrainy, uzyskany przez inne zachodnie agencje szpiegowskie poprzez podsłuchiwanie urządzeń elektronicznych, przechwytywanie telekomunikacji i zdjęć satelitarnych. Carsten L. miał wdostęp do tych tajemnic, którymi dzieliła się z Niemcami anglosaska wspólnota wywiadowcza znana jako The Five Eyes. Czyli służby USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii. Szczególnie hojnie dzielili się oni z BND wiedzą na temat wojny Rosji z Ukrainą. Śledczy próbują ustalić, czy przekazał to wszystko Moskwie. Ale jak mówi się w środowisku ludzi „kontry”, jeśli coś miało pójść źle, to poszło…

Jarosław Kaczyński: Cała polityka niemiecka była nastawiona na Rosję [WIDEO]

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński był pytany w Polskim Radiu 24 między innymi o postawę Niemiec wobec kryzysu oraz ostatnie...

zobacz więcej

Cios dla całego Zachodu


Według cytowanego przez „WSJ” eksperta Ericha Schmidta-Eenbooma sprawa może okazać się najgorszym przypadkiem penetracji niemieckich służb przez Rosję od 1961 r., kiedy szpiegujący dla Moskwy oficer BND zdekonspirował sieć stu agentów CIA. Należy przypomnieć, że BND jest agencją wywiadowczą zarówno w wymiarze agenturalnym (HUMINT), jak i w wymiarze radioelektronicznym (SIGINT). Jedna instytucja w Niemczech robi to, co dwie w USA (CIA i NSA) czy Zjednoczonym Królestwie (MI6 i GCHQ). Carsten L. był analitykiem wysokiego szczebla w departamencie BND odpowiedzialnym za SIGINT (Technische Aufklärung). Przez ten departament – jeśli wierzyć niemieckim mediom – przechodzi 150 tys. przechwyconych informacji dziennie, z czego powstaje średnio 250 meldunków dziennie. Połowa analitycznej produkcji BND. Po inwazji Rosji na Ukrainę priorytetem stała się właśnie Rosja i wojna.


Sprawa kreta w BND stanowi poważny problem dla zachodniego wywiadu, ponieważ niemiecki wywiad stanowi część radioelektronicznego sojuszu kierowanego przez NSA. Spora część SIGINT BND jest tworzona we współpracy z NSA, GCHQ, CSE (Kanada), ASD (Australia) i GCSB (Nowa Zelandia). Zdrada Carstena L. stanowi poważny cios nie tylko dla jego własnej służby. BND i wszyscy jej partnerzy wywiadowczy muszą teraz sporządzić szczegółowe oceny szkód, badając, co kret wiedział i kiedy wiedział, aby ustalić, jakie zachodnie tajemnice SIGINT są teraz w posiadaniu Kremla.

Kolejny Niemiec przyznaje rację Polsce. Tym razem były prezydent Gauck

Były prezydent Niemiec Joachim Gauck dołączył do grona niemieckich polityków, którzy przyznają rację Polsce. Stwierdził, że władze w Berlinie...

zobacz więcej

Gdzie jest kontrwywiad?


Działalność szpiegowska rosyjskich agentów w Niemczech dramatycznie wzrosła od początku inwazji Rosji na Ukrainę. W kwietniu Niemcy wydaliły 40 oficerów rosyjskiego wywiadu pod przykrywką dyplomatów. - Nie byli to bynajmniej wszyscy - zauważył wówczas Haldenwang. W odpowiedzi na wydalenie tych szpiegów, Rosja aktywowała sieć głęboko ukrytych agentów, a także „nieformalnych współpracowników” oraz wzmogła rekrutację urzędników, biznesmenów i przedstawicieli świata akademickiego.


W październiku Bruno Kahl (szef BND) i Thomas Haldenwang, szef Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV), ostrzegali na posiedzeniu komisji Bundestagu ds. kontroli służb wywiadowczych o rosnącej aktywności Moskwy („alarmujący wzrost brutalności rosyjskich działań szpiegowskich”). Niemieckie służby są przekonane, że w Niemczech pozostaje ponad stu rosyjskich szpiegów, ale przypadki bezpośredniego werbunku niemieckich funkcjonariuszy bezpieczeństwa są niezwykle rzadkie.

 

Według kontrwywiadu, Moskwa przestawiła się również na szpiegostwo przemysłowe, próbując zrekompensować utratę dostępu do zachodnich technologii z powodu sankcji. Niemcy podejrzewają też, że Rosja stoi za kilkoma wyrafinowanymi aktami sabotażu, takimi jak zniszczenie rurociągów Nord Stream czy październikowy atak na Deutsche Bahn, który tymczasowo wstrzymał cały ruch kolejowy na północy kraju. Napastnicy sparaliżowali zarówno główną sieć komunikacyjną kolei, jak i jej zaplecze poprzez niemal jednoczesne zerwanie dwóch kabli do transmisji danych, znajdujących się w odległości setek kilometrów od siebie. Kable znajdowały się wewnątrz specjalnego włazu, z których jeden był przykryty ciężką betonową pokrywą, a ktokolwiek dokonał sabotażu miał szczegółową wiedzę na temat sieci.


– Czasowo skoordynowany atak na dwa kluczowe punkty oddalone od siebie, które odcięły dokładnie odpowiednie segmenty w wiązce kabli, nie pozostawiając żadnych śladów, był dziełem doświadczonych profesjonalistów – powiedział jeden ze śledczych.

Merkel: W Rosji nadal można z Niemcami stworzyć dobrą atmosferę

Była kanclerz Angela Merkel w rozmowie z dziennikiem „Spiegel” stwierdziła, że pod koniec swojej kadencji nie widziała już możliwości wpływania na...

zobacz więcej

Ufać, ale sprawdzać. Niemców


Sprawa Carstena L. to nie tylko potencjalne wielkie straty wywiadowcze Zachodu, to też cios w wiarygodność Niemiec i ich służb. Okazuje się, że przyłączenie się Berlina od ustalonej na początku kwietnia w Paryżu przez szefów europejskich agencji bezpieczeństwa wewnętrznego wspólnej strategii walki z rosyjskim szpiegostwem, może nie wystarczyć. Wtedy nawet Niemcy wydaliły 40 szpiegów rosyjskich. Ale nie potrafiły namierzyć groźnego szpiega w swoim wywiadzie.


Roderich Kiesewetter (CDU), wiceszef komisji Bundestagu nadzorującego niemieckie służby specjalne, powiedział, że sprawa może być potencjalnie poważnym ciosem dla europejskiego bezpieczeństwa. Wezwał do utworzenia komisji śledczej, aby zbadać, ilu polityków i wysokich urzędników mogło zostać skompromitowanych przez Rosję i Chiny oraz przyjrzeć się, jak zmniejszyć zależność Niemiec od obu krajów.


W najbliższych miesiącach BND i BfV zamierzają utworzyć wydział ekspercki, wstępnie nazwany Russisches Haus (Rosyjski Dom), w którym zgromadzony zostanie cały kompetentny personel. Ponieważ nie wiadomo, czy Carsten L. działał sam, wymagana jest szczególna czujność. Także ze strony sojuszników wobec Niemiec.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej