Szef ukraińskiego MON mówi Rosjanom wprost: Jesteście wciąż oszukiwani. Na początku stycznia władze rosyjskie ogłoszą stan wojenny i rozpoczną kolejną falę mobilizacji mężczyzn na wojnę przeciwko Ukrainie – alarmuje minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. W wystąpieniu wideo zwrócił się „do obywateli Rosji, którzy podlegają poborowi”, zwłaszcza do „mieszkańców wielkich miast”. Reznikow zapewnia, że jest w posiadaniu informacji wskazujących, iż „na początku stycznia władze rosyjskie zamkną granice dla mężczyzn, po czym ogłoszą stan wojenny i rozpoczną kolejną falę mobilizacji”. Również Białoruś – według Reznikowa – przestanie wypuszczać mężczyzn za granicę. Minister obrony nie wyjaśnił, skąd ma takie informacje. Wojna bez celu – Nie apeluję do was, byście mi uwierzyli na słowo – zastrzegł Reznikow; wezwał jednak, by Rosjanie zastanowili się, „o co konkretnie będą walczyć”, jeśli wysłani zostaną na front. Przekonywał, że armia rosyjska ponosi w wojnie wielkie straty i przypomniał, że wycofała się już z Chersonia, Charkowa i spod Kijowa. Plany, o których mówiły władze w Moskwie, ogłaszając inwazję, nie zostały zrealizowane – podkreślił. Przekonywał, że władze rosyjskie „już od dawna zdają sobie sprawę”, że w interesie kraju „jest zakończenie wojny jak najszybciej”. – Ale nie mogą wam się do tego przyznać, bo inaczej będą musiały za wszystko odpowiedzieć – mówił Reznikow. Przekonywał, że Kreml już „nie ma innych celów na wojnie” oprócz ochronienia przed odpowiedzialnością osób, które ją wywołały i że zwykli ludzie będą ginąć na froncie wyłącznie po to, by przedstawiciele władz i ci, którzy dopuścili się zbrodni wojennych, uniknęli konsekwencji. – Jesteście wciąż oszukiwani – mówił Reznikow. – Im dłużej trwa ta wojna, tym cięższe będą jej konsekwencje dla zwykłych Rosjan. Ukraińcy się nie cofną – my bronimy naszej ziemi, naszych bliskich i naszych domów – podkreślił. Zwracając się do Rosjan, przekonywał ich, że wojna tak czy inaczej się zakończy, pozostaje tylko kwestia ceny i tego, czy „zostanie zapłacona waszą krwią”. Zobacz także: Były premier chciał Putina przy „najważniejszym stole”. Brytyjczycy odtajnili archiwa