Na mundialu w 2018 roku Francja i Argentyna stworzyły wielkie widowisko. Tamten mecz w Kazaniu wielu do dziś wspomina z wypiekami na twarzy. Starcie 1/8 finału mistrzostw świata w 2018 roku zapisało się złotymi zgłoskami w historii mundiali. Francuzi pokonali Argentyńczyków 4:3, a kilkanaście dni później cieszyli się ze złotego medalu. Przeżyjmy to widowisko jeszcze raz! To był najlepszy mecz tamtych mistrzostw, godny inauguracji fazy pucharowej, godny najważniejszej piłkarskiej imprezy. <br><br> Łatwiej niż o tym, co się w tym meczu działo, byłoby pisać o tym, co się nie wydarzyło. A poza przemarszem słoni i pokazem sztucznych ogni – na boisku w Kazaniu było chyba wszystko. <br><br> Zaczął Kylian Mbappe, który dzięki niesamowitemu rajdowi przez niemal całe boisko wywalczył rzut karny, zamieniony na bramkę przez Antoine'a Griezmanna. Była 13. minuta, Francuzi prowadzili 1:0 i mogli spokojnie postawić zasieki na własnej połowie.<br><br> Zrobili to, a Argentyńczycy zupełnie nie mieli koncepcji, jak się przez mur Trójkolorowych przedrzeć. Na nic próby Messiego, na nic kolejne dośrodkowania „do nikogo” – potrzebny był dopiero gol-marzenie Angela Di Marii. Pomocnik PSG, z nieznanych przyczyn zupełnie osamotniony w okolicach 25-30 metra od bramki Hugo Llorisa, przyjął piłkę, ustawił przy stopie, po czym uderzył nie do obrony.Dramat Francuzów pogłębił się, gdy na początku drugiej połowy szczęśliwego gola strzelił Gabriel Mercado. Było to trafienie dość kuriozalne: Messi w rogu pola karnego oddał dość rozpaczliwy strzał, Mercado „uciekał” z nogami, ale zrobił to na tyle szczęśliwie, że skierował piłkę obok bezradnego Llorisa. <br><br> Podrażnieni piłkarze Didiera Deschampsa szybko wzięli się do roboty. Argentyna – która nie słynie przecież z żelaznej defensywy – cofnęła się i poddała kolejnym naporom. Ulegli bardzo szybko, ale ulec w ten sposób, to nie wstyd: wybijane za pole karne dośrodkowanie przejął Benjamin Pavard, który strzelił gola mistrzostw, podkręcając piłkę w sobie tylko znany sposób. <br><br> Kolejnych dziesięć minut to już niemal egzekucja. Mbappe po raz kolejny potwierdził, że – pomimo młodego wieku – jest wielkim piłkarzem, być może drugim Ronaldo, najpierw zabawiając się z obrońcami w polu karnym, a potem wykańczając doskonały kontratak i precyzyjne podanie od Oliviera Giroud. <br><br> Ambitni Argentyńczycy do ostatnich sekund próbowali zniwelować dwubramkową stratę. Na dwie minuty przed końcem trzeciego gola strzelił głową Sergio Aguero, ale na więcej stać ich już jednak nie było…Tak było cztery lata temu. Jak będzie tym razem? Czas na wielki rewanż! Argentyńczycy zrobią wszystko, by na pożegnanie z reprezentacją Leo Messi, ich idol i największy bohater, zdobył złoto mistrzostw świata. Francuzi to jednak rywal z najwyższej półki: potrafią wstać po nokautujących ciosach, a gdy już sami dopadną rywala, rzadko kiedy dają mu szansę na odpowiedź. Tak jak cztery lata temu. <br><Br> Niezależnie od końcowego rozstrzygnięcia: wszystkim kibicom wypada życzyć co najmniej równie dobrego widowiska. <Br><Br> To może być ostatni raz, gdy dwaj wielcy piłkarze zagrają przeciwko sobie. Czy Argentyńczyk przekaże pałeczkę Mbappe czy raz jeszcze udowodni, że jest najwybitniejszym z wybitnych? Przekonamy się już dziś późnym popołudniem. Początek spotkania Francji z Argentyną o godz. 16:00. Transmisja w TVP1, TVP Sport i aplikacji mobilnej TVP Sport. Mecz skomentują Dariusz Szpakowski i Sebastian Mila.