To może, ale nie musi być ostatni mundial Leo Messiego. 35-letni Argentyńczyk, którego wielu uważa za najwybitniejszego piłkarza wszech czasów, może dziś pozbyć się wielkiego kompleksu i wreszcie dać rodakom to, co w 1986 roku wywalczył dla nich Diego Maradona. O Puchar Świata piłkarski geniusz z Rosario powalczy jednak z obrońcami tytułu, potężną reprezentacją Francji. Czas na wielkie starcie, w którym nie sposób wskazać faworyta... A wszystko to z polskim sędzią pośrodku. Początek o godz. 16:00 w TVP1.
Mimo 37 przeżytych wiosen, Luka Modrić rozegrał fantastyczny turniej i doprowadził Chorwację do trzeciego miejsca na świecie. - Czy zagram na Euro...
zobacz więcej
Francja, Brazylia, Argentyna – przed mistrzostwami eksperci zgodnie wskazywali „wielką trójkę”, która ma największe szanse, by powalczyć o tytuł. Argentyńczycy zaczęli od falstartu, przegrali sensacyjnie z Arabią Saudyjską (1:2), ale – niczym Hiszpania w 2010 roku – potrafili zły początek przekuć w zastrzyk motywacji, który może doprowadzić ich aż na sam szczyt.
Są blisko wierzchołka, szykują się już do wbicia flagi, ale z góry spogląda na nich zgraja zdeterminowanych, niezwykle utalentowanych Francuzów. Messi chce zakończyć reprezentacyjną przygodę ze złotem – to jasne. Jego przeciwnikom skończy się ostatni argument: genialny Argentyńczyk wygrał niedawno Copa America, a gdyby dołożył do tego Puchar Świata, mógłby z podniesioną głową składać CV w konkursie na najwybitniejszego piłkarza wszech czasów. Ale i Francuzi nie muszą daleko szukać motywacji. Mistrzowie świata sprzed czterech lat, chcą obronić tytuł, potwierdzić dominację, wielkość... Choć najcenniejszy Puchar podnosiło w historii zaledwie osiem zespołów, po raz ostatni dwie wygrane z rzędu przydarzyły się... 60 lat temu: Brazylia wygrała w 1958 i 1962. Teraz ich wyczyn mogą powtórzyć Francuzi.
W niedzielę Argentyna powalczy o tytuł mistrza świata. Dla Lionela Messiego to prawdopodobnie ostatnia szansa, by wznieść najcenniejsze piłkarskie...
zobacz więcej
Drużyna dla gwiazdy
Selekcjoner Lionel Scaloni, po słabym początku pracy z reprezentacją, ściągnął do sztabu kilku zasłużonych byłych piłkarzy, którzy pomogli mu przekonać tych obecnych, że największe szanse na sukces Albicelestes będą mieli wtedy, gdy dziesięciu pracusiów będzie zasuwać ku chwale Messiego. To oczywiście duże uproszczenie, ale mówimy przecież o narodzie niezwykle dumnym piłkarsko, pełnym wybitnych techników, dryblerów, gwiazd, które w największych klubach świata zarabiają miliony. Przyjechać na zgrupowanie, pozwalać odrzeć się ze złotego statusu i po prostu harować? Nie tacy jak Scaloni próbowali – selekcjonerem był przecież nawet sam Maradona, w Argentynie otoczony kultem jeszcze za życia. Koniec końców na boisko wychodziło siedmiu-ośmiu artystów, chemii brakowało, a sfrustrowany Messi nie był w stanie grać na miarę potencjału.
Albicelestes, których oglądamy w Katarze, to drużyna przez wielkie „D”. Z perspektywy tak postawionej konstrukcji, od Dybali, Di Marii czy Lautaro Martineza znacznie cenniejsi są Rodrigo de Paul czy Leandro Paredes. Scaloni, z pomocą Roberto Ayali czy Waltera Samuela, przekonał wszystkich do biegania i pressingu. Nawet Messiego, który pełni poniekąd rolę „wolnego elektron”, ale w przeciwieństwie do poprzednich lat, daje od siebie sporo także jako pierwszy czy drugi przeszkadzający. Tego nie było, to wcześniej nie działało, a teraz przynosi Argentyńczykom sukcesy. Czy przyniesie mistrzowski tytuł?
Znamy pierwszego medalistę mistrzostw świata w Katarze. To reprezentacja Chorwacji, która w meczu o trzecie miejsce pokonała Maroko 2:1 (2:1)....
zobacz więcej
Drużyna gwiazd
O ile w reprezentacji Argentyny nie brakuje wielkich nazwisk, o tyle w reprezentacji Trójkolorowych właściwie każdy jest, był lub niebawem będzie gwiazdą. Mówimy o zespole, który może pozwolić sobie na to, by odesłać do domu Karima Benzemę, zdobywcę Złotej Piłki, jednego z najlepszych napastników świata i nie powoływać nikogo w jego miejsce. Są Mbappe, Griezmann, Dembele, Varane, Kounde, Tchouameni, Lloris... A przecież z powodu kontuzji w domu zostali m.in. N’Golo Kante czy Paul Pogba. „Kłopot bogactwa” w odniesieniu do Francuzów to i tak byłby eufemizm.
Co kluczowe: to działa. Trójkolorowi nie grają może porywającej piłki, gotowi są oddać ją na długie fragmenty nawet Polakom czy Tunezyjczykom, ale system stworzony przez Didiera Deschampsa jest bardzo skuteczny. Ba, przyniósł im przecież tytuł cztery lata temu, w Katarze zaś dał co najmniej drugie miejsce.
Największą zaletą jest prawdopodobnie głębia składu, poniekąd nieprzewidywalność ról, które w danym dniu dany zawodnik będzie pełnił. W półfinale z Maroko wybitne zawody zagrał choćby Antoine Griezmann – niegdyś jeden z najlepszych piłkarzy świata, przeciwko afrykańskiej reprezentacji pełnił w środku pola rolę „przecinaka”, zbliżoną do tego, co wcześniej było domeną choćby Pogby czy, przede wszystkim, Kante.
Gdy nie idzie Giroud, selekcjoner wprowadza Marcusa Thurama i różnicy w jakości nie widać. A jeśli tak, to na korzyść tego drugiego. Dembele nie ma dnia? Wchodzi Coman i robi to, co nie udaje się koledze z Barcelony. I tak na każdej pozycji, może poza bramką, gdzie Lloris jest niekwestionowaną „jedynką”. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że bez Messiego argentyńska konstrukcja rozsypałaby się jak domek z kart. Francuzi mogliby dojść do finału nawet bez Mbappe.
Wielkie wydarzenie dla polskiego futbolu. Szymon Marciniak wraz ze swoim sędziowskim zespołem poprowadzi niedzielny finał mistrzostw świata w...
zobacz więcej
Polak w centrum uwagi
Argentyna kontra Francja. Messi kontra Mbappe. Smaczków jest mnóstwo, a i Polacy mają w tym finale coś „swojego”. Przede wszystkim: sędziego Szymona Marciniaka, który po dwóch dobrze poprowadzonych spotkaniach dostał szansę gwizdania w finale. Że poradzi sobie z presją: nie ma wątpliwości. Oby mówiło się o nim w trakcie 90 (120?!) minut gry jak najmniej. To najlepszy wyznacznik dobrej pracy arbitra.
A jeśli chodzi o naszych piłkarzy... Zawsze będą mogli powiedzieć, że przegral z mistrzami świata. I Francuzi, i Argentyńczycy ograli nas bowiem we wcześniejszej fazie mistrzostw.
Kto tym mistrzem będzie? Przekonamy się już dziś późnym popołudniem. Początek spotkania Francji z Argentyną o godz. 16:00. Transmisja w TVP1, TVP Sport i aplikacji mobilnej TVP Sport. Mecz skomentują Dariusz Szpakowski i Sebastian Mila.
Przewidywane składy:
Argentyna:
Martínez; Molina, Romero, Otamendi, Martínez, Acuña; De Paul, Fernández, Mac Allister; Messi, Álvarez
Francja:
Lloris; Kounde, Varane, Upamecano, Hernandez; Griezmann, Tchouameni, Rabiot; Dembele, Giroud, Mbappe
źródło:
PORTAL TVP.INFO
#mistrzostwa świata 2022
#mundial
#finał MŚ
#Argentyna - Francja
#Leo Messi
#Kylian Mbappe