
Reprezentacja Maroka przegrała w półfinale mistrzostw świata z Francją 0:2 i w sobotę zagra z Chorwacją o trzecie miejsce. Zdaniem selekcjonera Walida Regraguiego to jeszcze nie kres możliwości jego zespołu.
Po porażce Maroka w półfinale mistrzostw świata w piłce nożnej w kilku europejskich miastach wybuchły zamieszki. Na południu Francji w Montpellier...
zobacz więcej
Marokańczycy zostali pierwszą drużyną z Afryki, która awansowała do najlepszej czwórki mundialu. I chociaż nie udało im się pokonać obrońców tytułu, to z pewnością zostaną zaliczeni do wielkich zwycięzców turnieju.
– Porażka nie przekreśla tego, co zrobiliśmy wcześniej. Daliśmy z siebie wszystko – powiedział trener.
Zdajemy sobie sprawę, że osiągnęliśmy coś wielkiego. Wiemy, że ludzie w naszym kraju są z nas dumni. Myślę, że podziwia nas cały świat. Pokazaliśmy głód gry, poparty ciężką pracą i uczciwością na boisku – dodał.
W sobotę „Lwy Atlasu” postarają się sięgnąć po brązowy medal. – To będzie dla nas trudne spotkanie pod względem mentalnym. Damy szansę tym, którzy do tej pory grali mniej. Zrobimy wszystko, by zająć trzecie miejsce – zapewnił selekcjoner.
Maroko to wciąż młody zespół, którego trzon powinien stanowić o sile reprezentacji w kolejnych mistrzostwach świata. – Dlaczego mamy nie wierzyć w to, że możemy wygrać mundial za cztery lata? Przekażmy tę ideę kolejnej generacji zawodników – zakończył Regragui.