„Zarzucają Polsce brak praworządności i korupcję, sami w tej korupcji toną”. Viera Jourova, Eva Kaili, Didier Reynders. Brukselscy politycy atakują Polskę za brak „praworządności”, żądają nakładania kar i blokowania środków z KPO, a sami są lub byli oskarżani o korupcję czy pranie brudnych pieniędzy. – Ci, którzy najgłośniej krzyczą zarzucając Polsce brak praworządności i korupcję, sami w tej korupcji toną – komentuje prawnik prof. Waldemar Gontarski. Afera w Parlamencie Europejskim Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Eva Kaili została w piątek zatrzymana przez belgijskie służby w związku ze śledztwem dotyczącym korupcji i kupowania wpływów przez Katar, gospodarza piłkarskich Mistrzostw Świata. Oprócz Kaili zatrzymano w tej sprawie cztery inne osoby, w tym partnera eurodeputowanej. Jak ujawniły belgijskie media, w domu wiceprzewodniczącej PE policja znalazła torby z pieniędzmi. Prokuratura przekazała, że w wyniku śledztwa odzyskano do tej pory około 600 tys. euro w gotówce. „To prawdziwa bomba, która wybuchła w samym sercu europejskiej demokracji” – komentuje gazeta „l’Echo”. Jej dziennikarze poinformowali także o zatrzymaniu ojca Kaili z walizką z banknotami, który próbował uciec – prawdopodobnie ostrzeżony o policyjnej akcji. Kaili została już zawieszona w europarlamencie przez grupę socjaldemokratów, do której należała. W konsekwencji przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola zdecydowała o odebraniu jej wszystkich zadań, w tym spraw związanych z Bliskim Wschodem. #wieszwiecejPolub nas Wśród pięciu osób aresztowanych w ramach prowadzonego śledztwa jest także były włoski europoseł z grupy socjaldemokratów, sekretarz generalny Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych oraz jeden z asystentów belgijskiej europosłanki. Skonfiskowane zostały ich komputery oraz telefony. Śledztwo w sprawie kupowania wpływów przez Katar w Parlamencie Europejskim, przekazywania dużych sum pieniędzy i drogich prezentów rozpoczęło się latem, było prowadzone w całkowitej dyskrecji. Atak na Polskę Kaili po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach w 2016 roku domagała się wszczęcia przez Komisję Europejską postepowania wobec łamania praworządności w Polsce. Jej zdaniem przejawami autorytarnych tendencji w Polsce było zażegnanie próby zamachu na Trybunał Konstytucyjny, jaką podjęła większość sejmowa (PO-PSL) w Sejmie VII kadencji w 2015 r. poprzez nielegalny wybór kandydatów na zajęte już stanowiska sędziów TK, oraz likwidacja monopolu „totalnej opozycji” w mediach głównego nurtu poprzez zmiany w mediach publicznych. Łamanie praworządności regularnie zarzuca Polsce unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders, który sam jest oskarżany o korupcję i pranie pieniędzy. Przypomnijmy, we wrześniu 2019 r. dwa belgijskie dzienniki „l'Echo” i „De Tijd” ujawniły protokół przesłuchania byłego agenta belgijskiego wywiadu i informowały o wstępnym dochodzeniu ws. Reyndersa, którego oskarżano o korupcję i pranie pieniędzy. Polityk zaprzeczał zarzutom. „Nieprawidłowości miały dotyczyć m.in. budowy ambasady w Kinszasie. Pranie pieniędzy miało z kolei polegać na sprzedawaniu tanich dzieł sztuki po zawyżonych cenach. Płatności miały być przyjmowane od handlarzy bronią i kandydata na prezydenta Demokratycznej Republiki Konga” – opisywał „DGP”. Belgijski polityk wielokrotnie żądał od TSUE nałożenia kar finansowych na Polskę. Jak twierdził, polska konstytucja nie ma pierwszeństwa nad prawem unijnym. Apelował też o likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Unijny komisarz żądał również możliwości kwestionowania statusu sędziów przez innych sędziów. – Potrzebujemy nie tylko niezależnej izby, która będzie decydować o postępowaniu dyscyplinarnym. Musi być też możliwość kwestionowania przez sędziów statusu innych sędziów – mówił w lipcu niemieckim dziennikarzom. Polskę wielokrotnie atakowała także wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova, która zarzucała Warszawie łamanie praworządności oraz z entuzjazmem wypowiadała się na temat blokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Kiedy prezydent Andrzej Duda przedstawił nowe przepisy ws. zmian w Sądzie Najwyższym, to Jourova wygłosiła wówczas prywatną opinię, że propozycje głowy państwa nie wypełniają tzw. kamieni milowych. Swoją wysoką pozycję Jourova zawdzięcza wsparciu miliardera i byłego premiera Andreja Babisza, który podejrzewany jest o pranie brudnych pieniędzy oraz sprzeniewierzanie środków europejskich. W 2006 roku Jourova została jako wiceminister socjalistycznego rządu Republiki Czeskiej aresztowana pod zarzutami korupcyjnymi. Za kratkami spędziła ponad miesiąc. Media informowały, że miała przyjąć 2 mln koron łapówki od burmistrza miasta Budišov na Morawach. „Ladislav Peta miał w ten sposób zagwarantować eurofundusze na renowację miejscowego zamku” – czytamy. W sprawie zatrzymano także kilku innych polityków, którym zarzucano nielegalne wzbogacenie się o ok. 1 mln euro. Akcja służb została jednak spalona, bo aresztowania ruszyły zanim prokuratura zgromadziła wystarczające dowody. Nikogo nie udało się więc złapać na gorącym uczynku. Po ponad miesiącu spędzonym w celi Jourová opuściła areszt, ale cała sprawa mocno odbiła się na jej rodzinie. Jej córka przeżyła załamanie nerwowe, a ona sama się rozwiodła. Chociaż w sprawie badano wiele niepokojących wątków, dwa lata później została ona zamknięta, gdyż zamieszany rzekomo w aferę burmistrz Ladislav Péťa zmarł na raka. Jourova została uniewinniona i wypłacono jej odszkodowanie. Afera w TSUERok temu francuski dziennik „Liberation” opisał aferę z udziałem sędziów Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Komisji Europejskiej. Dziennik oskarżył sędziów TSUE i ważnych polityków EPL o konflikt interesów i handel wpływami sędziów. Według doniesień „Libération”, do lobbowania i „urabiania” polityków unijnych miało dochodzić m.in. we francuskim zamku Chambord, słynącym z polowań organizowanych przez polityków i biznesmenów. Dziennik ujawnił również, że Komisja Europejska oraz władze kilku państw naciskały na Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, aby nie prowadził śledztwa w tej sprawie. Ważne stanowiska w tym urzędzie objęli niedawno działacze związani z EPL. Do tej pory unijne instytucje z tą wiedzą nie zrobiły nic. – Ci, którzy najgłośniej krzyczą zarzucając Polsce brak praworządności i korupcję, sami w tej korupcji toną – komentował w rozmowie z „Wiadomościami” TVP prof. Waldemar Gontarski, prawnik, były pełnomocnik Polski przed TSUE.