
O blisko 50 proc. wzrosła liczba zatrzymań nielegalnych migrantów w Niemczech. Główna fala przemytu wiedzie przez Polskę, ale co ciekawe to nie nasze gangi są głównymi rozgrywającymi w tej branży. Turecko-syryjska siatka, operująca także nad Wisłą, zarobiła na przerzucie ludzi do Niemiec co najmniej 17 mln euro. Do tej pory specjalna grupa operacyjna pod auspicjami Europolu doprowadziła do zatrzymania 61 osób, ale przestępcza organizacja mogła liczyć nawet 300 osób.
Właściciel firmy taksówkarskiej został zatrzymany przez funkcjonariuszy Straży Granicznej za pomoc w przemycie nielegalnych migrantów przez granicę...
zobacz więcej
Niemal co drugi, trzeci dzień niemieccy policjanci zatrzymują samochody na polskich tablicach rejestracyjnych, wypełnione nielegalnymi migrantami. Głównie Syryjczykami i Irakijczykami, ale także Turkami. Co ciekawe gros kierowców, którzy przewożą ludzi od granicy z Białorusią, to Gruzini.
Niemieckie służby biją na alarm, ponieważ liczba zatrzymań nielegalnych migrantów drastycznie wzrosła. I tak, w 2021 r. ujęto 57637 osób, w tym roku (bez danych za grudzień) liczba ta wynosiła już 85708. To oznacza także większe zarobki dla grup przemytniczych specjalizujących się w przerzucaniu do Europy mieszkańców Bliskiego Wschodu i Azji.
Prawdopodobnie największą taką organizacją, jest rozpracowywana od lutego turecko-syryjska siatka przemytnicza, z którą związanych jest 300 osób.. Organizacja ta ma także swoich rezydentów na Białorusi, w Rosji, Polsce, Litwie i Łotwie. Dysponuje flotą samochodów, których kierowcami byli często Gruzini czy Ukraińcy. W ciągu 10 miesięcy udało się aresztować ponad 60 osób związanych z przemytniczym gangiem. Według śledczych grupa ta przerzuciła do Niemiec co najmniej tysiąc migrantów, a liczba ta może być znacznie zaniżona, ponieważ opiera się na wstępnych ustaleniach służb.
Na sześć lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Warszawie Shaabana A., szefa gangu przerzucającego imigrantów z Grecji, przez Polskę do krajów Europy...
zobacz więcej
Według Europolu siatkę przemytniczą tworzyli przede wszystkim Syryjczycy i Turcy. Ich klientami byli przede wszystkim obywatele Iraku, którzy docierali do Europy kilkoma szlakami.:
Z Iraku przez Turcję na Białoruś, a następnie w kierunku Polski i Niemiec;
Z Iraku przez Turcję, następnie przez Rosję i Białoruś, do Łotwy i Niemiec;
Z Iraku przez Turcję, następnie przez Rosję i Białoruś w kierunku Litwy, Polski i Niemiec.
Przemytnicy wykorzystywali Turcję jako kraj tranzytowy i węzeł logistyczny. Po dotarciu do Turcji migranci legalnie podróżowali do Moskwy z wizami turystycznymi, skąd byli przenoszeni do Mińska lub Grodna. Stamtąd migranci byli następnie przemycani do Niemiec przez Polskę i Litwę.
Sama siatka była bardzo zmyślnie zorganizowana. Do tego stopnia, że większość osób zamieszanych w operacje przemytnicze nie znała się osobiście. A już bardzo wąskie grono wiedziało kto stoi na jej czele. Grupa miała swoje siedziby w Europie i na Bliskim Wschodzie.
Za przerzut do Unii trzeba było jednak słono zapłacić – nawet do 15 tys. euro za osobę, choć ci, którzy musieli pokonać dłuższą trasę mogli kupić „bilet do Europy” już za 3 tys. euro. Za „transfer” można było płacić kryptowalutami lub za pośrednictwem podziemnego systemu finansowego hawala (arab. Przekaz). Opiera się on na osobistych relacjach między pośrednikami zaangażowanymi w transakcje, tzw. hawaladarami. Transakcje dokonywane są po przyjęciu gotówki u pośrednika i podaniu hasła. Pośrednik natychmiast zleca wypłatę środków na podane hasło w innym kraju, kontaktując się np. przez wpis na portalu społecznościowym. Tę samą metodę wykorzystywano do opłacania kierowców transferujących migrantów do Niemiec. Aby otrzymać wypłatę musieli np. pokazać zdjęcie „klientów” w miejscu docelowym.
Co najmniej kilkudziesięciu nielegalnych imigrantów przemyciła z Białorusi do Europy Zachodniej grupa rozbita przez wielkopolskie „pezety”...
zobacz więcej
Europol zwraca uwagę, że w najgorszej sytuacji byli migranci, którym nie udało się przedostać nielegalnie na teren Unii np. za sprawą nakrycia ich przez pograniczników z Polski, Litwy czy Łotwy. Nie mogąc wrócić do swych krajów i nie mając jednocześnie pieniędzy, aby ponownie opłacić przemytników, korzystali ze specjalnych grup w mediach społecznościowych.
Ogłaszały się tam często małe grupy przemytnicze, które po wybuchu kryzysu humanitarnego na granicach UE z Białorusią, znaleźli okazję, aby zarobić na migrantach. Za transfer do Niemiec żądali od 500 do 1000 euro za osobę. Zazwyczaj podróż odbywała się w strasznych warunkach, ponieważ samochody były przepełnione. Po prostu dla kierowcy liczył się jak największy zysk.
Okazało się, że można zginąć nie tylko przekraczając nielegalną granicę w trudnym terenie, ale także u bram „raju”. W październiku 2021 r., na terenie Niemiec, niedaleko za granicą z Polską, znaleziono np. martwego migranta. Okazało się, że osoba ta była w bardzo złym stanie i kierowca, po prostu porzucił ją przy drodze. Później okazało się, że mężczyzna doznał wcześniej obrażeń wielonarządowych.