Selekcjoner zabrał głos w sprawie swojej przyszłości. „Do 31 grudnia jestem pracownikiem PZPN, a co będzie później zdecyduje prezes Kulesza" - powiedział Czesław Michniewicz, który po mistrzostwach świata w Katarze nadal chce pracować z reprezentacją Polski. „Co zrobi prezes Kulesza to nikt z nas nie wie, łącznie ze mną, ale na pewno nie jestem w żadnym konflikcie z prezesem. To kolejna manipulacja i nieprawda. Cały czas byłem i jestem z nim w kontakcie, rozmawialiśmy już po powrocie do Polski, na miejscu też spotykaliśmy się wiele razy" - powiedział Michniewicz na antenie Radia Zet i dodał, że szef związku cały czas mu pomaga i go wspiera. <br><br> Zaprzeczył, że w jego kontrakcie jest zapis, że decyzja o przedłużeniu umowy musi zapaść w ciągu siedmiu dni po mundialu. <br><br> „Nie wywieram żadnej presji, na pewno się spotkamy, jeszcze raz wszystko przeanalizujemy" - dodał. <br><br> Przypomniał, że wykonał wszystkie zadania, jakie przed nim postawiono, czyli najpierw awans do mundialu, a później wyjście z grupy w Katarze. <br><br> „Być może ktoś by chciał, żebyśmy się pokłócili, ale tak nie jest. Nie pojawiła się we mnie myśl o rezygnacji, bo ja wykonuję swoje zadania. Oczywiście, że zawsze może być lepiej, czy pod względem punktowym, stylu gry, ale jak się popatrzy, jak ta reprezentacja się tworzy, z jakich zawodników, to ta reprezentacja może bardzo fajnie funkcjonować" - ocenił.Jak zapewnił, nie ma też żadnego konfliktu między nim czy liderami drużyny, jak Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński. <br><br> „We wtorek nawet Robert do mnie zadzwonił, a nie musiał, bo jest na wakacjach i mówi: trenerze, nie wiem skąd ten problem. Mówił też, że media zawsze z czegoś będą robić problem" - dodał. <br><br> Trener odniósł się również do tematu premii, jakie drużyna rzekomo miała obiecane za wyjście z grupy, oraz do rozbieżności, jakie rzekomo powstały w drużynie w kwestii ich podziału. <br><br> „To było spotkanie w dniu wylotu do Kataru. Spotkaliśmy się na obiedzie, premier rozmawiał z całą naszą delegacją, która wylatywała do Kataru, a to było 65 osób, mówię tylko o ekipie, która była przy reprezentacji. To była taka luźna rozmowa, pan premier przemieszczał się po sali i przy każdym stoliku z kimś rozmawiał. Żartów było dużo" - relacjonował.„Ja i wszyscy reprezentanci, niezależnie gdzie grają, nie jechaliśmy tam dla pieniędzy, jechaliśmy, żeby zagrać na mistrzostwach świata, żeby spełnić swoje marzenia. My tam nie rozmawialiśmy o pieniądzach, a temat później pojawił się w formie żartów. To nie jest tak, że my nie spaliśmy po nocach, nie myśleliśmy o meczu z Francją, a zajmowaliśmy się premiami. Tematów zastępczych jest więcej i nie chcę, by one zdominowały dyskusję o naszym występie, dlatego chcę pewne rzeczy sprostować" - podsumował Michniewicz. <br><br> Polscy piłkarze udział w MŚ w Katarze zakończyli w niedzielę po porażce 1:3 z Francją w 1/8 finału. Wcześniej wyszli z grupy, co udało się biało-czerwonym po raz pierwszy od 1986 roku.