Sygnały z Zachodu ws. rozmów Ukrainy z Rosją. Propaganda Kremla dla własnego interesu nagłaśnia przekaz o negocjacjach z Ukrainą korzystając z sygnałów z Zachodu – ocenił pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Jak ostrzegł, jest to pułapka dla Ukrainy. Zdaniem zastępcy ministra koordynatora służb specjalnych, działania informacyjne i budujące presję na stronę ukraińską, by rozpoczęła rozmowy, Rosji przynoszą korzyści, a „dla Ukrainy wydają się być pułapką”. Kto mógłby zyskać na negocjacjach? Żaryn powiedział, że media w ostatnich dniach przytaczają kolejne pojawiające się na Zachodzie wypowiedzi dotyczące potencjalnych możliwości rozpoczęcia negocjacji między Ukrainą i Rosją. Odnotowują też opinie, np. prezydenta Francji, na temat „gwarancji bezpieczeństwa” dla Rosji, jakie powinny być ujęte w przyszłej strukturze bezpieczeństwa w Europie. Sam Kreml również wysyła sygnały, że „jest zainteresowany” rozpoczęciem negocjacji. „Analiza skutków informacyjnych tego typu wystąpień wskazuje na działania mające na celu wywarcie presji na stronę ukraińską, by rozpoczęła rozmowy z Rosją. Działania takie – w obecnej chwili – dają Rosji kilka korzyści, zaś dla Ukrainy wydają się być pułapką – ocenił sekretarz stanu w KPRM. Czytaj także: Negocjacje Putina z Zełenskim? Prezydent Ukrainy stawia warunek Wskazał, że Rosja wykorzystując w swoich działaniach informacyjnych pojawiające się na Zachodzie głosy, zyskuje możliwość nacisku na Ukrainę, by przystąpiła do rozmów. „Jeśli władze Ukrainy to zrobią, wyślą sygnał, że są zainteresowane zakończeniem wojny na obecnym etapie i uznaniem status quo – a przynajmniej, że biorą tego rodzaju rozwiązanie pod uwagę” – powiedział Żaryn.„To mogłoby zostać odebrane jako kapitulacja i wywołać silną reakcję ukraińskiego społeczeństwa, a w efekcie doprowadzić do osłabienia wiarygodności władz w Kijowie i dalszej destabilizacji wewnętrznej kraju. Rosja zyskałaby zatem nowe możliwości działań przeciwko Ukrainie” – mówił. Jego zdaniem rozpoczęcie negocjacji w obecnej sytuacji byłoby również sygnałem o skali międzynarodowej, ponieważ Rosja pokazywałaby, że osiągnęła swoje cele. Jednocześnie potraktowałaby to jako przyzwolenie międzynarodowej opinii publicznej na przejście do porządku dziennego nad aneksją terytoriów ukraińskich i popełnionymi tam zbrodniami – uważa minister w KPRM. Według niego kolejna korzyść dla Rosji z nacisków wywołanych głosami za rozpoczęciem negocjacji, to możliwość wykorzystania ich w działaniach propagandowych. Moskwa może pokazywać, że jest stroną skłonną do „negocjacji”, ugodową i gotową na dialog z Ukrainą i prezentować napadnięty kraj, jako eskalujący sytuację, zainteresowany „dalszym trwaniem” wojny, i który nie chce rozmów. #wieszwiecejPolub nas„Rosja na pewno wykorzysta tę sytuację przeciwko Ukrainie, oczerniając ją w przekazach propagandowych, ale może zyskać też czas na działania militarne – przegrupowanie sił, przebudowę logistyki i zaplecza technicznego oraz przygotowanie żołnierzy z akcji mobilizacyjnej do walki na froncie” – przekonywał.Jak powiedział pełnomocnik, naciski na Ukrainę w kwestii „negocjacji” dają Rosji możliwość markowania intencji i zyskania na czasie, który jest jej potrzebny do przygotowania kolejnej fazy agresji. Czy Rosja będzie kontynuować wojnę? „Dane wywiadowcze pokazują, że rosyjska wojna przeciwko Ukrainie – choć nie idzie zgodnie z pierwotnym planem – będzie kontynuowana. Nie ma żadnych informacji wskazujących na to, że Rosja na poważnie chce zakończyć agresywne działania, że wojna może się zakończyć trwałym pokojem” – wskazał. Zdaniem ministra w KPRM Rosji może zależeć na strategicznej pauzie, ale wojna będzie prowadzona dalej. Przypomniał, że taka przerwa po agresji z 2014 r. trwała osiem lat. „Rosja chce kontynuować wojnę – co wynika z jej działań, w tym ostatnich masowych ataków na Ukrainę. Głównym celem jest zdobycie całej Ukrainy lub zniszczenie jej jako państwa. Nie ma żadnych oznak świadczących, że Rosja zmieniła swoje cele” – stwierdził Żaryn. Czytaj także: „Jeśli Ukraina nie zwycięży, wojna się nie skończy”Dodał, że naciski na Ukrainę w kwestii rozpoczęcia negocjacji z rosyjskim agresorem – bez względu na to, czy są czynione świadomie, czy też nie – są w tej sytuacji wpisywaniem się w intencje Rosji.„Działania podejmowane przez osoby, które nie rozumieją strategii Rosji i nie umieją w tym zakresie czytać rosyjskich intencji mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Przede wszystkim mogą mieć negatywne konsekwencje dla broniącej się przed rosyjską napaścią Ukrainy” – przestrzegł. „Agresywne działania Rosji należy nazywać po imieniu i należy je blokować, a przez to neutralizować zagrożenia płynące ze Wschodu” – zwrócił uwagę pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP. Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego. Agresja Kremla na ten kraj trwa dziesiąty miesiąc – mija jej 287. dzień.