Dantejskie sceny przed Biedronką. Studentka Uniwersytetu Białostockiego Ewelina Głowacka, która wyciągnęła ze śmietnika sklepu kilka produktów, została zaatakowana przez ochroniarza. Policja nałożyła na nią 200 zł mandatu. – Policja uznała, że to kradzież. Uznali, że produkty w śmietniku sąwłasnością sklepu – opowiada freeganka.
– Freeganka oznacza, że stara się produkować jak najmniej odpadów. W związku z tym pozyskuje produkty na przykład owoce, warzywa z koszy na śmieci – mówi Marta Załęska, obrończyni studentki.
Reporterzy programu „Alarm!” pytają, czy ludzie świadomie jedzący wyrzucaną żywność muszą być ścigani jak złodzieje.