
W Niemczech kryzys energetyczny wpłynął znacząco na zachowania dotyczące ogrzewania mieszkań i domów. Co dziesiąty badany przyznał, że mimo niskich temperatur, rozpoczął ogrzewanie dopiero na początku grudnia. Takie wyniki przyniosła ankieta przeprowadzona przez instytut badania opinii publicznej YouGov na zlecenie dpa.
– Nie ma żadnych przesłanek, żeby twierdzić, że sprawa reparacji za straty wyrządzone Polsce podczas II wojny światowej przez Niemcy jest...
zobacz więcej
Z drugiej strony zdecydowana większość Niemców (90 proc.) uruchomiła ogrzewanie do końca listopada, jednak zauważalnie zmieniając swoje przyzwyczajenia w tym zakresie i zużywając 68 proc. mniej ciepła niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Wiele systemów grzewczych wciąż wykorzystuje paliwa kopalne zanieczyszczające środowisko, takie jak ropa naftowa lub gaz. Nie stanowi to jednak decydującego argumentu dla respondentów, którzy zadeklarowali oszczędzanie – zaledwie 6 proc. z nich chciałoby chronić klimat poprzez zmniejszenie ogrzewania. Więcej niż połowa (56 proc.) przykręca regulator, aby zaoszczędzić pieniądze. 20 proc. ankietowanych ogrzewało mieszkania mniej niż zazwyczaj z powodu wyższych temperatur na zewnątrz.
15 proc. redukowało ogrzewanie, biorąc pod uwagę apele rządu o oszczędzanie energii. „W związku ze wzrostem cen i możliwymi niedoborami gazu, rząd federalny zalecił obniżenie temperatury w pomieszczeniach lub stosowanie oszczędnych głowic prysznicowych” – przypomina portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).
Prywatne gospodarstwa domowe mają być odciążone finansowo dzięki zapowiadanemu na marzec 2023 roku hamulcowi cen prądu i gazu. Dofinansowane ma być do 80 proc. zużytej energii, a tylko za pozostałą ilość konsumenci będą płacić cenę rynkową, co ma być premią za oszczędzanie.
Mimo że ceny gazu średnio podwoiły się, a nawet potroiły w tym roku, to większość ankietowanych (78 proc.) pozostała przy tym samym systemie grzewczym, co rok temu.