Sceny jak z horroru rozegrały w Zalasewie koło Poznania pod koniec października. W spalonym domu znaleziono zwłoki czterech osób – małżeństwa z dwójką adoptowanych dzieci. Od początku wiele wskazywało na to, że nie był to zwykły pożar. Strażacy ustalili, że chwilę przed pojawieniem się płomieni dom został polany benzyną. Według ustaleń prokuratury ktoś celowo wzniecił pożar. Jedna z ofiar, mężczyzna, była skrępowana, miała na głowie worek, zaś dziewięcioletni chłopiec nie zginął w wyniku pożaru, ale został wcześniej skatowany. Wiele wskazuje na to, że za zbrodnią stoi adoptowana 15-letnia córka.