Bruksela zamyka oczy na fakty? Komisja spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego wykreśliła stwierdzenie, że „Polska ponosi największy ciężar pomocy Ukraińcom”. Prof. Genowefa Grabowska (ekspert prawa europejskiego i międzynarodowego) przypomina, że takie stwierdzenie nie było opinią, ale faktem. Podkreśla, że to polski rząd, samorządy i społeczeństwo poniosły największy ciężar wsparcia uchodźców uciekających przed Rosjanami. Jak mówi, raport jest „szalenie ważny” i powinien odzwierciedlać stan faktyczny, a nie niechęć części europosłów wobec Polski. Wskazania na polskie zaangażowanie w pomoc Ukraińcom chciała w imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów europosłanka Anna Fotyga (PiS). Europoseł Jacek Saryusz-Wolski poinformował w sieci, że Komisja Spraw Zagranicznych (AFET) Parlamentu Europejskiego odrzuciła uznanie „tak niezaprzeczalnego faktu w postaci poprawki do dorocznego raportu”. – Zasada jest taka, że zgłaszający poprawkę ją uzasadnia. Tymczasem tu nie trzeba było nawet słów – komentuje w rozmowie z portalem tvp.info Genowefa Grabowska, posłanka do Parlamentu Europejskiego V i kadencji. Zobacz także: Spotkanie Szynkowski vel Sęk - Reynders. Polska przedstawiła Komisji Europejskiej propozycje ws. KPO Podkreśla, że w tym przypadku nie chodziło o całkowitą pomoc Ukrainie, tylko wkład, jaki państwa członkowskie wykonały na rzecz ludności uciekającej przed wojną. #wieszwiecejPolub nas– Tu nie ma cienia wątpliwości, bo już sama liczba uchodźców pokazuje, że to nasz kraj poniósł największy ciężar finansowy i społeczny. Musieliśmy przygotować reorganizację życia państwowego, która pozwoliła na przyjęcie takiej liczby osób. Zaczynając od reorganizacji szkół, kończąc na opiece zdrowotnej i programach społecznych, które musiały dostosować się do bardzo dużej grupy nowych osób. Zrobili to wspólnie rząd, samorządy i społeczeństwo, Dzięki nim Ukraińcy wtopili się w nasz kraj i na szczęście normalnie funkcjonują – stwierdza. Nie ważne fakty… lecz niechęć do PolskiGrabowska przyznaje, że chciałaby wiedzieć, dlaczego tego faktu nie można było przenieść do raportu. Jej zdaniem z jakiegoś powodu nie chciano zauważyć, że to całe polskie społeczeństwo poniosło ogromny wysiłek na rzecz potrzebujących. – Chciałabym poznać uzasadnienie odrzucenia takiej poprawki, bo ewidentnie nie chciano, by państwo i całe polskie społeczeństwo zafunkcjonowały tutaj w pozytywnym kontekście – mówi. Profesor ocenia, że raport jest „szalenie ważny”, bo opisuje, co przez rok robiły poza granicami państwa członkowskie. Przekonuje, że taki raport powinien być odzwierciedleniem stanu faktycznego, a nie sympatii lub antypatii części europosłów wobec Polski. Zobacz także: Orlen kupuje stacje paliw na Węgrzech i Słowacji– Przykre to, a ze strony komisji Parlamentu Europejskiego – głupie, bo zamykanie oczu na fakty jest dziecinadą. „Nie pokażemy, co Polska i Polacy jako państwo frontowe zrobili dla ludności uciekającej przed wojną”. To niefajne – podkreśla. W rozmowie z portalem tvp.info ekspert do spraw międzynarodowych przyznaje, że jeśli taki proces jak na Ukrainie trwa długo, a dodatkowo wiąże się dla innych podmiotów z obciążeniami finansowymi, to ludzie nie tylko się do niego przyzwyczajają, ale mniej chętnie mogą partycypować w kosztach. Dotyczy to nie tylko państw członków UE, ale tak samo obywateli USA i innych krajów. Grabowska ocenia, że na razie zdecydowana większość opinii publicznej wciąż uważa, iż nie można zamykać oczu na państwo agresora i terrorystę. Ale jak długo to potrwa? Grabowska zaznacza, że stanowiska Niemiec czy Francji pozostawiają wiele do życzenia, ale w sprawie sankcji na Rosję także kolejne kraje zaczynają twardo stawiać na własne interesy – jak na przykład Belgia ws. handlu diamentami. Ważna zapowiedzieć szefowej KE. Będzie trybunał?– Interesy handlowe są ważne, i zobaczymy, czy gdy Europejczykom zrobi się zimno, nie zaczną znów wzdychać do rosyjskiej ropy i gazu, skłaniając swoich rządzących do „biznesu jak zwykle”. Oby tak nie było – stwierdza. Na koniec wskazuje pozytywny sygnał, którym było ostatnie zachowanie przewodniczącej KE. Jak mówi nasza rozmówczyni, Ursula von der Leyen przejęła się wezwaniami PE i zaapelowała w tym tygodniu, by opracować sankcje uznające Rosję za państwo terrorystyczne konfiskując majątki i aktywa rosyjskie w państwach UE. Zobacz także: Komisja Europejska zaakceptowała KPO Wegier – Co więcej, ma ona działać na rzecz ustanowienia trybunału karnego. To szalenie ważna zapowiedź i chciałabym, aby nie skończyło się na słowach. Społeczność międzynarodowa już powoływała takie trybunały ad hoc do zbadania konkretnych konfliktów – zauważa. W tym miejscu przypomina trybunał ds. byłej Jugosławii, gdzie skazani sprawcy do dziś odbywają kary więzienia, a także zbrodnie popełnione w Rwandzie w 1994 roku, kiedy Hutu zabili milion Tutsi. – Te trybunały były ustanowione rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ. Tutaj jest to niemożliwe, bo Rosja jako stały członek Rady może postawić weto. Nie może być tak, że państwo agresor jest w gronie odpowiedzialnych za pokój i bezpieczeństwo. To parodia, więc trzeba odważnej decyzji. Ale w takim razie w UE trzeba szukać mechanizmów, dzięki którym razem z ONZ, Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze i Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości Unia wypowie się w sprawie odpowiedzialności za zbrodnie popełnione na Ukrainie – podsumowuje.