
Od kul nieznanych napastników zginął wybitny dziennikarz i działacz społeczny Wilder Cordoba. Został zastrzelony przez zamachowców, gdy przejeżdżał motocyklem przez kolumbijską miejscowość La Union w okręgu Narino przy granicy z Ekwadorem.
To była jedna z najbardziej okrutnych zbrodni w Polsce. Paulina Pianka zaginęła na początku 2020 r. Po kłótni w mieszkaniu w Warszawie 23-latka...
zobacz więcej
35-letni Cordoba był redaktorem naczelnym prywatnego kanału telewizyjnego Union TV. Organizacja Justice for Colombia podała, że jest czwartym dziennikarzem zamordowanym w Kolumbii w ciągu ostatnich trzech miesięcy. 28 sierpnia zginęli Leiner Montero i Dilia Contreras, zaś 16 października – Rafael Moreno.
Cordoba jest też 25. dziennikarzem w Ameryce Łacińskiej zabitym w tym roku – najtragiczniejszym dla przedstawicieli zawodu dziennikarskiego od 30 lat. Fundacja na rzecz Wolności Prasy podała, że od początku roku na świecie zginęło 57 dziennikarzy.
Przygraniczny kolumbijski okręg Narino, gdzie zginął z rąk terrorystów redaktor Wilder Cordoba, należy do najniebezpieczniejszych w Kolumbii. Wciąż działają tam bandy handlarzy narkotyków oraz zdemoralizowane resztki zbrojnych grup byłych członków lewicowych partyzantek FARC (Siły Zbrojne Rewolucji Kolumbijskiej) i ELN (Armii Wyzwolenia Narodowego), którzy nie skorzystali dotąd z amnestii ogłoszonej po ich oficjalnym rozwiązaniu.
Jak pisze kolumbijski dziennik „El Comercio”, mimo mediacji i wstawiennictwa Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz Kościoła Katolickiego na tych wciąż niebezpiecznych i nieustabilizowanych terenach Kolumbii „poza dziennikarzami od początku roku zginęło z rąk zabójców 171 działaczy społecznych”.
Dziennik przypomina w związku ze śmiercią Wildera Cordoby, że lewicowy prezydent Kolumbii Gustavo Petro obejmując w sierpniu władzę obiecał „ustanowienie całkowitego pokoju” w kraju między innymi w drodze negocjacji z działającymi jeszcze zbrojnymi grupami dawnych lewicowych partyzantów.