Najtragiczniejszy rok dla dziennikarzy w Ameryce Łacińskiej od 30 lat. Od kul nieznanych napastników zginął wybitny dziennikarz i działacz społeczny Wilder Cordoba. Został zastrzelony przez zamachowców, gdy przejeżdżał motocyklem przez kolumbijską miejscowość La Union w okręgu Narino przy granicy z Ekwadorem. 35-letni Cordoba był redaktorem naczelnym prywatnego kanału telewizyjnego Union TV. Organizacja Justice for Colombia podała, że jest czwartym dziennikarzem zamordowanym w Kolumbii w ciągu ostatnich trzech miesięcy. 28 sierpnia zginęli Leiner Montero i Dilia Contreras, zaś 16 października – Rafael Moreno.Cordoba jest też 25. dziennikarzem w Ameryce Łacińskiej zabitym w tym roku – najtragiczniejszym dla przedstawicieli zawodu dziennikarskiego od 30 lat. Fundacja na rzecz Wolności Prasy podała, że od początku roku na świecie zginęło 57 dziennikarzy.Handlarze narkotyków, lewicowi partyzanciPrzygraniczny kolumbijski okręg Narino, gdzie zginął z rąk terrorystów redaktor Wilder Cordoba, należy do najniebezpieczniejszych w Kolumbii. Wciąż działają tam bandy handlarzy narkotyków oraz zdemoralizowane resztki zbrojnych grup byłych członków lewicowych partyzantek FARC (Siły Zbrojne Rewolucji Kolumbijskiej) i ELN (Armii Wyzwolenia Narodowego), którzy nie skorzystali dotąd z amnestii ogłoszonej po ich oficjalnym rozwiązaniu.Jak pisze kolumbijski dziennik „El Comercio”, mimo mediacji i wstawiennictwa Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz Kościoła Katolickiego na tych wciąż niebezpiecznych i nieustabilizowanych terenach Kolumbii „poza dziennikarzami od początku roku zginęło z rąk zabójców 171 działaczy społecznych”. Dziennik przypomina w związku ze śmiercią Wildera Cordoby, że lewicowy prezydent Kolumbii Gustavo Petro obejmując w sierpniu władzę obiecał „ustanowienie całkowitego pokoju” w kraju między innymi w drodze negocjacji z działającymi jeszcze zbrojnymi grupami dawnych lewicowych partyzantów.