
Domy budują na wysokich palach, a ich wysokość może wynosić nawet 9 metrów. Życie mieszkańców Kampong Phluk toczy się na wodzie. To jedna z pływających wiosek na słodkowodnym jeziorze Tonle Sap - największym jeziorze na Półwyspie Indochińskim. Mieszkańcy żyją w zgodzie z naturą, a rytm życia wyznaczają im pory roku: sucha i deszczowa. Utrzymują się przede wszystkim z rybołówstwa, połowu węży, hodowli krewetek i z turystyki.
W Kampong Phluk mieszka około 4 tys. osób. W porze deszczowej – czyli od maja do października - poziom jeziora podnosi się o kilka metrów i jedynym środkiem transportu po wiosce są łodzie. Powierzchnia akwenu może powiększyć się w tym czasie do 15 tysięcy kilometrów kwadratowych, a niektóre źródła podają, że nawet do 30 tysięcy kilometrów kwadratowych. Wszystko za sprawą rzeki Tonle Sap – dopływowi Mekongu, która zmienia swój bieg i cofa się. Jej wezbrane wody powiększają jezioro przykrywając pale. To wtedy wioski sprawiają wrażenie, jakby pływały.
W porze suchej przez Kampong Phluk można przejść suchą stopą. Wokół akwenu i w pływających wioskach mieszka około 3 mln ludzi, którzy żyją z jeziora. Zbiornik hojnie obdarza mieszkańców. Żyje w nim ponad 300 gatunków ryb – w tym pangaz, jedna z największych na świecie słodkowodnych ryb. Oprócz tego jezioro jest domem dla wielu gatunków węży, jaszczurek, żab, krewetek, a nawet zagrożonych wyginięciem krokodyli syjamskich. Szacuje się, że roczne połowy ryb mogą przekraczać 200 tys. ton.
Nieopodal wioski można zobaczyć las namorzynowy, który wyrasta z jeziora. Na chętnych turystów czekają w małych łodziach kobiety. Trzeba uważać przy wchodzeniu, żeby nie przechylić łódki. Zanim dopłynie się do wioski, można kupić m.in. słodycze czy przybory szkolne dla dzieci z wioski. Ceny są znacznie wyższe od tych w zwykłych sklepach. Wszystkie produkty znajdują się na łodziach, do których się podpływa.