Państwowa spółka „Energetyczna Kompania Ukrainy” zrealizowała pierwszy testowy import prądu z Rumunii. Wobec fatalnej sytuacji energetycznej Ukraińcy szukają sposobu, by ustabilizować system zdewastowany przez dotychczasowe ataki rakietowe Rosji na infrastrukturę krytyczną – podkreśla Tomasz Jędruchów, korespondent TVP w Kijowie. Jak zaznacza, konieczne jest nie tylko usunięcie zniszczeń, ale także zapewnienie stabilnych dostaw energii elektrycznej.
Nie możemy pozwolić Władimirowi Putinowi wygrać; zachęciłoby to innych autorytarnych władców do użycia siły – powiedział na konferencji prasowej w...
zobacz więcej
To nie pierwsza próba, gdy Ukraińcy sprawdzają synchronizację systemu energii elektrycznej z systemem UE. Kilka tygodni temu podobny, próbny przesył miał miejsce między Słowacją i Ukrainą.
W ostatnich dniach całe regiony i miasta Ukrainy, w tym Kijów, borykały się ze skutkami zmasowanego rosyjskiego ataku z 23 listopada, którego celem stały się obiekty infrastruktury energetycznej, w tym elektrownie, elektrociepłownie i stacje elektroenergetyczne. W wyniku ostrzałów większość mieszkańców kraju została pozbawiona dostaw prądu.
Jak wskazuje Jędruchów, nawet bez kolejnych ataków rakietowych Kijów spodziewa się dalszych przerw w dostawach prądu. Rozpatrywane scenariusze mówią o awariach trwających nawet kilka dni. Remonty uszkodzeń są coraz trudniejsze, m.in. z powodu wyczerpywania się części zamiennych.
By poprawić stabilność systemu energetycznego, przeprowadzane są więc testy – tym razem zdecydowano się na próbny import energii z Rumunii. Chodzi mniej więcej o 1 megawat energii. Jak czytamy w komunikacie spółki, dostawy testowe są konieczne, aby sprawdzić techniczną wykonalność importu energii elektrycznej z Europy na wypadek takiej potrzeby.
Zobacz także: Żołnierz w nagraniu uspokaja mamę: Zjadłem, mam czapkę. Będziemy grzeczni!