
Naszą racją stanu jest zwycięstwo Ukrainy, które oznacza poprawę naszego bezpieczeństwa i jest odepchnięciem Rosji od Europy, dlatego „nie może być większego priorytetu niż wzmacnianie obrony powietrznej Ukrainy” – uważa były zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Leon Komornicki. Komentując spór wokół korzystania z niemieckich zestawów Patriot wojskowy wskazał, że Niemcy posłużyły się fortelem, którego skutkiem jest „wojna polsko-polska”.
„Gest solidarności” niemieckiej minister obrony Christine Lambrecht, jakim miało być udostępnienie Polsce baterii Patriot, to efekt wykonania przez...
zobacz więcej
– Polska jest ambasadorem Ukrainy i mówi jej głosem, bo zwycięstwo w tej wojnie Ukrainy jest naszym zwycięstwem i naszą poprawą bezpieczeństwa, przegraną Rosji i tym samym odepchnięciem tego kraju od Europy. I to jest naszą racją stanu. W związku z tym nie może być większego priorytetu niż wzmacnianie obrony powietrznej Ukrainy – wskazywał gen. Komornicki w Polsat News.
Wiceprezes Stowarzyszenia Euroatlantyckiego nie ma wątpliwości, że patrioty powinny trafić „w pierwszej kolejności” do Ukraińców. Natomiast działanie strony niemieckiej ocenił jako “fortel polityczny”, którego efektem już jest „wojna polsko-polska”, a kolejnym mogłoby być „poróżnienie Polski z Ukrainą”, gdybyśmy zgodzili się na niemieckie propozycje.
– Już pojawiają się wyjątkowo ostre, wyjątkowo nieodpowiedzialne sformułowania: „zdrada racji stanu” itd. Jest to przerażające – wskazywał gen. Komornicki.
Podkreślał, że Ukraina potrzebuje systemów Patriot, by chronić zachodnią część swojego terytorium. – Ta przestrzeń jest istotna, graniczy ze wschodnią flanką NATO. Wzmacniając zachodnią część Ukrainy, wzmacniamy też wschodnią flankę NATO – tłumaczył.
Mianem aberracji nazwał argumentowanie, że nie można w ten sposób wzmocnić Ukrainy, bo „osłabi się ochrona powietrzna NATO” – Gdzie? Niemcy są zagrożone uderzeniami rakietowymi Ukrainy czy Rosji? – pytał.
Przeczytaj też: Niemcy odrzucają polską propozycję ws. wysłania Patriotów na Ukrainę