RAPORT

Pogarda

UE może obejść się bez gazu i ropy z Rosji. „Jeśli pozostanie solidarna”

Władimir Putin prowadzi wojnę energetyczną z UE (fot. Shutterstock/pan demin)
Władimir Putin prowadzi wojnę energetyczną z UE (fot. Shutterstock/pan demin)

Najnowsze

Popularne

Jeśli Unia Europejska nie ugnie się przed atakiem energetycznym ze strony Rosji, to w ciągu 4-6 lat zastąpi całkowicie import gazu i ropy naftowej z tego kraju surowcami z innych kierunków – ocenia Thomas O'Donnell, analityk rynku energetycznego i wykładowca prywatnego berlińskiego uniwersytetu Hertie School of Governance.

Politico: Zaproponowany przez KE pułap cenowy na gaz to „homeopatia”

Po miesiącach oczekiwania Komisja Europejska w końcu przedstawiła swoją formalną propozycję pułapu cenowego na gaz, aby pomóc UE uniknąć...

zobacz więcej

– Rosja prowadzi przeciwko Europie wojnę energetyczną, która jest częścią większej wojny Rosji z Ukrainą. Widzimy, że wojna na polu bitwy nie idzie po myśli Rosji, więc Kreml liczy na to, że jej polityka energetyczna wywoła u Europejczyków wystarczające problemy ekonomiczne, by podzielić UE i odstąpić od solidarności z Ukrainą – mówi O'Donnell.


Narzędzie w ręku Putina


– Władimir Putin ma znacznie większy wpływ na Europę poprzez dostawy gazu niż ropy naftowej. Dzieje się tak, ponieważ gaz dostarczany jest głównie rurociągami. Około 2027 r. Europa, Stany Zjednoczone, Katar i inne kraje zwiększą możliwości eksportowe skroplonego gazu ziemnego na tyle, aby zastąpić zależność UE od rosyjskiego gazu i pozwolić na obniżenie cen gazu w UE do poziomu zbliżonego do niskich cen w USA – przewiduje analityk.



Nie ukrywa jednak, że zanim to się stanie, to obywatele państw Unii będą musieli przejść przez trudniejszy okres. – To wojna energetyczna, a na wojnie obie strony ponoszą ofiary – ucierpią konsumenci i firmy w UE. Co najmniej cztery lata zajmie wdrożenie ogromnych nowych projektów eksportu LNG z USA i Kataru – zastrzega, dodając, że UE będzie musiała otrzymywać jak najwięcej gazu także z Algierii, Egiptu i Norwegii.

– W tym roku Europa napełniła swoje magazyny gazu. W przyszłym roku będzie trudniej. Należy rozumieć, że magazyny – w normalnych warunkach – nigdy nie służyły do zapewniania normalnych dostaw gazu konsumentom. Są na to po prostu za małe. Powstawały z zamiarem przechowania surowca zaoszczędzonego latem i wykorzystania go zimą, kiedy rosyjskie i norweskie rurociągi nie nadążały z zaspokojeniem popytu – tłumaczy Thomas O'Donnell.

KE chce podwyższenia VAT na paliwo. Jest reakcja Obajtka

W związku z rosyjską agresją i rekordowymi cenami surowców, polski rząd wprowadził tarczę antyinflacyjną. Skutkowała ona m.in. obniżeniem stawek...

zobacz więcej

Zwraca uwagę, że w związku z tym Niemcy uchylili przepisy nakazujące utrzymywanie w domach minimalnej temperatury, a w niektórych krajach Unii toczą się debaty na temat przerw w dostawach prądu dla obywateli.


Europa uzależniła się nie tylko od rosyjskiego gazu, ale postawiła też na całkowicie nieprzewidywalną energię wiatrową. Jeśli wiatr będzie słaby – jak w sezonie 2020-21 – to w połączeniu z brakiem odpowiednich sieci przesyłowych i brakiem technicznych możliwości magazynowania prądu na wielką skalę, może to oznaczać katastrofę. Takie są fakty. W czasie wojny obywatele muszą znać całą prawdę – przekonuje ekspert.


Potrzebna solidarność UE


Ekspert podkreśla, że Rosja prowadzi wojnę energetyczną przeciwko Europie, aby rozbić jej solidarność wobec Ukrainy.


– W USA i Katarze, ale też w Norwegii, Algierii, Azerbejdżanie, Izraelu, Egipcie itd. istnieje mnóstwo nowych rezerw gazu, możliwości finansowania, technologii i funkcjonujących rynków. Za cztery do sześciu zależność Europy od Rosji zostanie całkowicie zastąpiona importem z innych kierunków. Dotyczy to również ropy naftowej. Rosja tymczasem zostanie zredukowana z supermocarstwa energetycznego do drugoligowego lub trzecioligowego kraju OPEC – konkluduje O'Donnell. 

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:

Zobacz więcej