
W Rosji i na okupowanych terytoriach Ukrainy ruszy niebawem kolejna fala potajemnej mobilizacji do rosyjskiej armii. Rekruci mają zasilić szeregi jednostek okupacyjnych. Mobilizacja, według danych wywiadowczych, ma rozpocząć się 10 grudnia – twierdzi Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Ministrowie sprawiedliwości siedmiu największych państw uprzemysłowionych (G7) podczas przyszłotygodniowego spotkania w Berlinie będą rozmawiać o...
zobacz więcej
Putin wydał 21 września br. dekret o mobilizacji na wojnę z Ukrainą, zgodnie z którym pod broń miało zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów. Jednak w ocenie niezależnych mediów mobilizacja mogła objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Po decyzji głowy państwa dziesiątki tysięcy Rosjan próbując uniknąć powołania do wojska wyjechały z kraju. Osoby uciekające przed służbą w armii starały się przedostać m.in. do Kazachstanu, Mongolii, Gruzji i Finlandii.
W ramach mobilizacji przy wzywaniu do odbycia służby wojskowej dochodzi do coraz bardziej kuriozalnych przypadków; wezwania do wojska otrzymują osoby, które zaginęły na wojnie oraz przeciwnicy lokalnych polityków.
Wezwanie na front otrzymują też osoby niepełnosprawne lub będące w wieku uniemożliwiającym jakąkolwiek służbę. Powołania są także doręczane na adresy nieżyjących już osób.
Ukraiński sztab podawał, że również Białoruś przygotowuje się do mobilizacji. Wojskowa komenda uzupełnień obwodu brzeskiego miała ogłosić przetarg na druk 50 tys. kart mobilizacyjnych. Termin wykonania zlecenia to 31 grudnia.