
„Lasy są masowo wycinane. ZATRZYMAMY masakrę lasów!!!” – alarmuje i obiecuje na Twitterze marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. Jak wyjaśniają leśnicy, Lasy Państwowe muszą do 2023 roku realizować dziesięcioletnie plany zlecone przez rząd PO-PSL. „Teraz ci politycy krytykują to, co sami zlecili” – wskazują LP.
Geblewicz oskarżył także Prawo i Sprawiedliwość o „prywatyzowanie zysków” z wycinki lasów a także o „kłamliwe zarzuty” na temat zagrożenia Lasów Państwowych prywatyzacją w czasach PO-PSL.
Lasy Państwowe opublikowały wydane w 2014 roku decyzje ministra środowiska – podpisane przez sekretarza stanu w tym resorcie, obecnie senatora PO, Stanisława Gawłowskiego – nakazujące między innymi pozyskiwanie określonych ilości drewna (fachowo: etatu miąższościowego). Plany te obowiązują, jak wynika z dokumentów, do 2023 roku.
Przedtem fake newsa o rzekomych wycinkach „na potęgę” z winy Prawa i Sprawiedliwości kolportowała poseł Agnieszka Pomaska, również z Platformy Obywatelskiej. I wówczas leśnicy też go dementowali. Więcej o tamtej sprawie przeczytasz tutaj.
– Istota dobrego rządu to jest zdolność zapewnienia ludziom chleba dobrego i taniego i wody zimnej i ciepłej w kranie. Oni przez siedem lat z...
zobacz więcej
Oskarżanie Prawa i Sprawiedliwości o rzekomo „kłamliwe zarzuty” odnośnie zagrożenia prywatyzacją Lasów Państwowych pod rządami PO także powtarzają się po stronie opozycji i jej mediów co jakiś czas.
Dowodem rzekomego kłamstwa ma być fakt, że koalicja PO-PSL nie przedłożyła projektu bezpośrednio przewidującego prywatyzację LP. Ale Prawo i Sprawiedliwość nie twierdziło też, że taki projekt został zgłoszony.
Politycy opozycyjnej wówczas partii zwracali natomiast uwagę na nałożone na Lasy Państwowe opłaty. Przedsiębiorstwo miało zapłacić do budżetu państwa w latach 2014-2015 1,6 mld zł, a od 2016 roku 2 proc. przychodów. PiS ostrzegało, że takie obciążenie zagraża stabilności finansowej LP, co w kolejnych latach może doprowadzić do wyprzedaży ich zagranicznym inwestorom.