Mówili, że histeryzujemy. Dziś przyznają rację. Rząd PiS latami ostrzegał przed Rosją i krytykował bliską współpracę z Władimirem Putinem. Na unijnych salonach uznawano to za histerię. Teraz sytuacja się zmienia. Były szef Bundestagu stwierdził, że już dawno Niemcy powinny posłuchać Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Steinmeier dodaje, że Nord Stream był błędem. Szefowa PE zaznacza, że Europie Zachodniej zbyt łatwo szło kupowanie taniego gazu, a premier Finlandii wskazuje: „Trzeba było słuchać przyjaciół z Polski”. Gdy Niemcy budowali z Rosją gazociąg Nord Stream, polski rząd ostro protestował. Berlin przekonywał, że w bliskich kontaktach z Władimirem Putinem nie ma niczego złego, a politycy PO tłumaczyli, że jest to niegroźne „porozumienie prywatnych firm”, a nie państw. Jeszcze w połowie 2021 roku Niemcy i Francja chciały, by na unijny szczyt zaproszono rosyjskiego dyktatora. Ich plany zablokowały wówczas właśnie Polska i kraje bałtyckie.Mimo mordowania liderów opozycji i dziennikarzy, atakowania suwerennych państw oraz dopuszczania się zbrodni wojennych, Europa Zachodnia latami przymykała oczy na piętrzące się grzechy rosyjskiego reżimu. Wszystko wskazuje na to, że opinie większości z nich diametralnie zmieniła inwazja na Ukrainę. Zobacz także -> Te słowa powstrzymały Rosję. 12 lat od przemówienia Lecha Kaczyńskiego w GruzjiGdy już w 2018 roku były prezydent USA Donald Trump na szczycie ONZ chwalił rząd Zjednoczonej Prawicy za pragmatyzm i stwierdzał, że uzależnianie przez Niemcy Europy od rosyjskich surowców doprowadzi do tragedii, dyplomaci z Berlina śmiali się. – Nie rozumieliśmy, że logika Rosjan jest inna. Nasi przyjaciele z Polski i krajów bałtyckich mieli rację. Mówili cały czas, że Rosja myśli inaczej. Trzeba było ich słuchać – powiedziała w ostatnich dniach na międzynarodowej konferencji w Helsinkach premier Finlandii Sanna Marin. Zaapelowała do europejskich przywódców o zmniejszanie zależności od reżimów autorytarnych.Zobacz także -> „Trzeba było słuchać przyjaciół z Polski”. Premier Finlandii ostrzega przed kolejnym błędem– Niemcy oraz inni, Finlandia także; zakładaliśmy, że budowa bliskich relacji gospodarczych oraz energetycznych zapobiegną wojnie – podkreśliła.Podobne słowa Marin wypowiedziała już we wrześniu w Parlamencie Europejskim. Wcześniej do błędu przyznawał się już prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Polityk mówił w rozmowie z dziennikarzami, że popełnił błędy w kontaktach z Władimirem Putinem i w polityce wobec Rosji, m.in. popierając gazociąg Nord Stream 2.Zobacz także -> Prezydent Niemiec przyznał się do błędów w kontaktach z Rosją i PutinemWarto zaznaczyć, że projekt powstał tak, aby ominąć Ukrainę, Polskę i państwa bałtyckie. Choć kraje te ostro protestowały – m.in. na forum Unii Europejskiej – Niemcy bezwzględnie dążyły do sfinalizowania budowy. Gdy w końcu Nord Stream 2 był gotowy, Władimir Putin zdecydował się zaatakować Ukrainę.– Stawialiśmy na budowę mostów, w które Rosja już nie wierzyła i przed którymi ostrzegali nas nasi partnerzy – przyznawał kilka miesięcy temu Frank-Walter Steinmeier. Kilka dni temu przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola powiedziała z kolei: „Zbyt łatwo nam szło kupowanie taniego gazu”.Zobacz także -> Przewodnicząca PE: Jestem głęboko zaniepokojona wydarzeniami w PolscePodczas spotkania z aktywistami pytała, ilu z nich jest z krajów bałtyckich. – Tak nam było łatwo was nie słuchać, gdy mówiliście, że mamy problem z Putinem. Ilu z was jest z Polski, Słowacji, Czech? Tak nam się łatwo odwracało wzrok – wskazywała Metsola. Teraz w tym samym tonie dla gazety „Handelsblatt” wypowiedział się były przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble. Zobacz także -> Były szef Bundestagu: Mogliśmy posłuchać Lecha KaczyńskiegoPrzyznał, że jest zły na siebie za to, że nie dostrzegł wcześniej zagrożenia, jakie stwarza Rosja. – Nie chcieliśmy tego widzieć. Mogłem przyjrzeć się temu, co Rosja robiła w Czeczenii, albo posłuchać ówczesnego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego – dodał.Schaeuble przypomniał, że w przemówieniu po inwazji Rosji na Gruzję Kaczyński ostrzegał: „Najpierw Gruzja, potem Ukraina, potem Mołdawia, potem kraje bałtyckie, a potem Polska”. – Miał rację – ocenił niemiecki polityk.