Wszystko, co trzeba wiedzieć o reprezentacj Korei Południowej. Choć mają wielu utalentowanych piłkarzy, w ogromnej mierze polegają na jednym. Jednym, ale nie byle jakim - Son Heung-Min to gwiazda nie tylko azjatyckiej, ale też światowej piłki. Jeśli będzie w formie, może w pojedynkę rozstrzygać losy meczów. Czy tak się stanie? O tym Adam Błoński z portalu AzjaGola.com. Korea Południowa udaje się na swój dziesiąty mundial z rzędu w mieszanych nastrojach. Z jednej strony cieszą się, że ich najlepszy napastnik w historii mimo kontuzji oczodołu zagra na turnieju, z drugiej martwią się, że dla niego oraz paru innych filarów reprezentacji mogą to być ostatnie mistrzostwa w karierze. Rewelacyjny napastnik Hwang Ui-Jo, przebojowy boczny obrońca, Kim Tae-Hwan oraz solidny stoper, Kim Young-Gwon najprawdopodobniej nie doczekają kolejnego czempionatu, a ich najlepsze lata marnuje… Paulo Bento. <br><br> Portugalczyk przez cztery lata nie potrafił nadać prowadzonej przez siebie reprezentacji jakiekolwiek stylu. Fani są sfrustrowani stłamszonym potencjałem i choć reprezentacja Tygrysów Azji składa się z zawodników, którzy jakościowo mogą powalczyć o wyjście z grupy, to kibice martwią się, czy Portugalczyk jest w stanie wykrzesać cokolwiek pozytywnego z tej drużyny.<h2>Słowo o trenerze…</h2><br> Paulo Bento, najdłużej pracujący selekcjoner w historii południowokoreańskiego zespołu, ma w kraju średnią prasę. Były mistrz Portugalii ze Sportingiem Lizbona zarówno jako piłkarz, jak i menadżer, przejął zespół Taegeuk Warriors po mundialu w 2018. Od tego momentu Bento zaliczył serię irytujących fanów rezultatów, po których Portugalczyk tylko wzruszał ramionami. Porażkę 0-1 już w ćwierćfinale Pucharu Azji 2019 z Katarem (Korea oddała 20 strzałów, Katar… jeden) można było przeżyć, ale dwa łomoty po 0-3 od odwiecznego rywala, jakim jest Japonia, były niewybaczalne. Jedna z tych porażek pozbawiła Koreańczyków prestiżowego zwycięstwa w Mistrzostwach Azji Wschodniej. <br><br> Były selekcjoner Portugalii pozostawał jednak niewzruszony i cierpliwie prowadził drużynę po swojemu w eliminacjach do mistrzostw świata. Jego drużyna grała niezmiennie czwórką z tyłu, zazwyczaj w ustawieniu 4-3-3, aby płynnie przechodzić na 4-4-2 lub 4-1-3-2 w zależności od jakości i siły rywala. <br><br> Jego metody wydawały się działać podczas kwalifikacji. Korea Południowa zapewniła sobie miejsce na mundialu najszybciej od czasu… roku 2002, kiedy to byli gospodarzem turnieju i nie musieli w nich grać. Na papierze wszystko wyglądało tak idealnie, iż Portugalczyk doczekał się nawet oficjalnych przeprosin od mediów, za kwestionowanie jego warsztatu. <br><br> Jednak, specjaliści są zgodni. Tak samo jak „bezpłciowa” była reprezentacja Portugalii Bento, tak samo „bezduszna” jest Korea pod jego wodzą. Zespół częściej polega na swoim koreańskim DNA, czyli ostrej, wręcz brutalnej walce oraz akcjom indywidualnym, niż na konkretach. Trzy bramki w pierwszych trzech meczach drugiej rundy kwalifikacji to dowód na to, jak drużyna męczyła się bez choćby kilku schematów, które mógł wypracować Bento, a które dałyby szansę zaistnieć indywidualnościom takim jak Son, Ui-Jo czy Cho Gue-sung. <br><br> Porażki 1-5 z Brazylią czy remisy z przeciętnymi drużynami jak Kostaryka czy Paragwaj zrodziły pytania, jak dobrze zespół przygotowany jest na rywalizację z mocniejszymi rywalami z Europy czy Ameryki Południowej.<h2>Powody do optymizmu…</h2><br> Zdrowy Son Heung-Min, zwłaszcza, że katarski czempionat będzie dla niego ogromną szansą nie tylko na zerwanie z łatką lidera bez wyników (dotychczas dwa mundiale, oba zakończone na fazie grupowej), ale i zapracowanie na ostatni wielki transfer króla strzelców poprzedniego sezonu Premier League. <br><br> Kolejnym jest parcie do przodu Koreańczyków. Mieli oni największą liczbę akcji po minimum 10 podaniach kończących się strzałem lub dotknięciem piłki w polu karnym (aż 163 w 10 meczach) ze wszystkich pięciu azjatyckich drużyn, które zakwalifikowały się na mundial. Biorąc pod uwagę jak mało z tych wykreowanych szans zamienili na bramki, nie dziwią zarzuty, żę Korea gra zbyt koronkowo. <br><br> Jedna z niewielu rzeczy, które naprawdę dobrze funkcjonuj w systemie Bento, to zejście środkowego pomocnika do linii obrony, aby odegrać rolę rozgrywającego. Wówczas tworzy on linię trzyosobową, a boczni obrońcy wcielają się w rolę skrzydłowych. Jung Woo-young i Chwang In-Beom idealnie odgrywają tę rolę, prostopadłymi podaniami uruchamiając ofensywnych zawodników. <br><br> Ostatnim, acz najważniejszym pozytywem jest gra stoperów. Duet Kimów pomógł Korei Południowej uzyskać miano najlepiej broniącej drużyny w azjatyckiej strefie kwalifikacyjnej, która straciła tylko trzy gole w 10 meczach. <br><br> „Monster”, jak nazywają, Kim Min-Jae, w przeszłości łączony z kilkoma klubami Premier League, jest w swojej optymalnej formie. Choć do włoskiego Napoli dołączył dopiero latem, zdobył nagrodę gracza miesiąca Seria A już we wrześniu 2022. Co więcej, Min-Jae ,zaczynający karierę w historycznie najlepszym klubie Korei Jeonbuk Motors, udowadnia, że potrafi dominować we własnym polu karnym nie tylko w Serie A, ale także w Lidze Mistrzów. <br><br> Jego partner w obronie, Kim Young-Gwon to uczestnik dwóch poprzednich mundiali. W 2018 roku wicekapitan drużyny strzelił nawet bramkę obrońcom tytułu Niemcom, która sensacyjnie wyrzuciła ich z turnieju w Rosji. W obecnym sezonie pomógł swojemu klubowi Ulsan Hyundai zdobyć pierwsze mistrzostwo K League od 17 lat.<h2>Co może pójść nie tak?</h2><br> Będzie to ogromny banał, ale… wszystko. Na papierze, Korea Południowa może sprawiać wrażenie drużyny, która po obu stronach boiska funkcjonuje idealnie, ma powody do zmartwień. <br><br> Ich dobrzy znajomi ze strefy azjatyckiej, którzy również zakwalifikowali się na mundial – Iran i Australia - strzeliły więcej bramek niż Korea Południowa (obie 15 – Korea 13) w decydującej fazie eliminacji do Mistrzostw Świata. Ich statystyki dotyczące oczekiwanych bramek sugerują, że stwarzali średnio 17 szans na mecz, co dobrze odzwierciedla, jak bardzo Koreańczycy męczą się w szesnastce rywala. <br><br> Równie duże problemy podopieczni Paulo Bento mają w obronie. Gdy tylko wyszli ze swojej azjatyckiej strefy komfortu by zmierzyć się z Brazylią, Kostaryką i Paragwajem, stracili w nich aż 9 bramek. <br><br> Pomimo obecności solidnych stoperów, koreański blok defensywny ma trudności przy dośrodkowaniach i pilnowaniu szybkich skrzydłowych wbiegających w pole karne. Zarówno Kostaryka, jak i Paragwaj pokazały, że najgroźniejsze dla Koreańczyków są straty w środku pola. Wówczas Korea jest łapana na wykroku, z wysoko wypuszczonymi bocznymi obrońcami. Mecze z wyżej wymienionymi rywalami zakończyły się wynikiem 2-2, a Bento koniec końców zrezygnował z meczów towarzyskich przed mundialem, nie chcąc więcej odsłaniać swoich braków w przygotowaniu drużyny do turnieju. <br><br> Kwintesencją turniejowej Korei za kadencji Bento był Puchar Azji 2019. Zespół w fazie grupowej strzelił ledwie 4 bramki, a w ćwierćfinale poległ z Katarem po tym, jak oddał… 20 strzałów w kierunku bramki rywali.<h2>Uwaga, talent!</h2> Lee Kang-In w obecnym sezonie La Liga zaczyna wyrastać na lidera RCD Mallorca – 2 bramki i 3 asysty w 14 spotkaniach w tak defensywnie usposobionej drużynie potwierdzają jego nietuzinkowy talent. <br><br> Koreańczyk ma w swoim CV parę polskich akcentów, ponieważ nie dość, że został wybrany MVP ostatnich MŚ U-20, które odbyły się w Polsce, to jeszcze odkrywcą jego talentu oraz mentorem był śp. Yoo Sang-Chul. Strzelec pięknej bramki z dystansu na 2:0 przeciwko Biało-Czerwonym na mundialu w 2002 wpadł na młodziutkiego Lee Kang-Ina kompletnym przypadkiem. W 2007, ledwie 6-letni Kang-In uczestniczył w reality show Fly Shoot Dori, gdzie drużyny dzieciaków prowadzone przez celebrytów stawiały swoje pierwsze piłkarskie kroki. Wylosowany do drużyny Sang-Chula Kang-In zdominował zmagania, grając niczym dziecięca wersja Leo Messiego. Dwukrotny uczestnik MŚ stwierdził, że nie jest to kandydat na celebrytę tylko na dobrego piłkarza i umieścił go w swojej akademii w Incheon, a później pomógł mu dostać się do akademii Valencii. Po 10 latach spędzonych w Hiszpanii, 21-latek w końcu rozwinął skrzydła. Po udanych MŚ U-20, fani liczą, że Paulo Bento pozwoli mu zabłysnąć również na seniorskich mistrzostwach świata. Jego wizja gry, kreatywność w wypracowywaniu pozycji kolegom oraz nieszablonowe dryblingi tworzące przewagę niewątpliwie odciążyłyby Son Heung-Mina.<h2>Dokończ zdanie…</h2><br> <strong>Najgorsze jest to, że…</strong> Korea Południowa ma potencjał pozwalający myśleć o wyjściu z grupy, jednak „bezjajeczny” Paulo Bento dostarczył mnóstwo powodów, by określano go „słabym kierowcą dobrego bolidu”. Choć wyniki były dobre, to trzeba przypomnieć, że Korea męczyła się niemiłosiernie z Syrią, Libanem czy Irakiem. Bento przegrywał walkę o prymat w Azji z Japonią w meczach bezpośrednich, tłumacząc, że przygotowuje drużynę pod mundial - tak samo argumentując odpadnięcie z Pucharu Azji już w ćwierćfinale. <br><br> Jeśli Portugalczyk nie wyjdzie z grupy, zostanie zapamiętany nie jako najdłużej pracujący trener z reprezentacją Korei Południowej (co biorąc pod uwagę postacie jak Hiddink, Advocaat czy Shin Tae-Young jest chichotem losu), lecz jako ten, który najdłużej tłamsił możliwości zdolnego pokolenia. <br><br> <strong>Najbardziej w tej reprezentacji nie lubię…</strong> faktu, że przez tyle lat ani Bento, ani jego poprzednicy nie zdołali pozbyć się „Efektu Sona”. Kadra nie funkcjonuje prawidłowo z Son Heung-Minem, jeszcze gorzej bez niego. Wyraźna hierarchia opierająca się na “podaj do Sona” bywa destrukcyjna dla płynności gry. Koledzy, którzy sami nie mają czego się wstydzić, jeżeli chodzi o piłkarskie umiejętności, z Sonem na boisku zapominają jak się gra w piłkę i, mimo że są liderami w swoich klubach, godzą się na rolę statystów w drużynie narodowej. Świetnie to zobrazował mecz towarzyski z Polską w 2018, kiedy z Sonem na boisku Korea przegrywała 0-2, a po jego zejściu wyrównała (by ostatecznie przegrać 2-3 po pięknym trafieniu Zielińskiego).<br><br> Z kolei, kiedy Sona nie ma, to cała skrzętnie budowana taktyka ustawiana pod gwiazdę Tottenhamu zdaje się na nic chłopakom, którzy wychodzą na plac boju. Bento w meczach bez swojego lidera pokazał niejednokrotnie, że nie ma planu B i jego podopieczni zdani są na siebie.<br><br> <strong>Najwięcej radości sprawia mi oglądanie…</strong> Koreańczyków, którzy nie potrafią grać inaczej niż na 200%. Opisując określenie „dać coś z wątroby” lub „gryźć trawę” powinno przedstawiać się zdjęcie koreańskich piłkarzy. Obserwując ich przez ostatnie 21 lat niejednokrotnie widziałem, mecze „Tygrysów Azji”, gdzie przewagę talentu rywali niwelowali niesamowitym zacięciem. Przeradza się to często w zbytnią agresję, czy brutalność, lecz ona nie wynika z chęci robienia komuś krzywdy. W lidze Koreańskiej wiele fauli, które u nas kończyłyby się czerwienią tam nie są karane nawet „żółtkiem”. Bierze się to z niesamowitego poczucia rywalizacji oraz presji kibiców. Albo gracie na 200% na pełnych obrotach, albo nie zajmujcie się sportem. W ten sposób między innymi wyeliminowali Niemców na poprzednim mundialu, którzy w ostatnim mecz grupowym chcieli dokonać tylko formalności. Tylko czy waleczne serce Koreańczyków wystarczy na coś więcej niż romantyczne, acz tragiczne w końcowym rezultacie boje w grupie? Zobaczymy, tanio skóry nie sprzedadzą.<h2>Przewidywany skład:</h2>