Wszystko co trzeba wiedzieć o reprezentacji Francji przed mundialem. Mistrzowie świata przylecą do Kataru bez Paula Pogby i N’Golo Kante. Wygrali tylko jeden z sześciu ostatnich meczów o stawkę, a Karim Benzema nie ma tego ognia w nogach, jaki widzieliśmy u niego choćby w końcówce poprzedniego sezonu. Francja z niepokojem wypatruje mundialu. Didier Deschamps wciąż ma pod ręką ogromną kopalnię talentów, ale coraz częściej sprawia wrażenie, jakby nie do końca potrafił skorzystać z darów losu – pisze Paweł Grabowski, dziennikarz Viaplay i portalu Newonce. Ma jedną z najlepszych fuch na świecie. Wybudował się niedaleko Monaco, a że nie musi codziennie wkładać dresu i gnać na boisko, to ze spokojem stać go na to, by rozsiąść się wygodnie na tarasie i oddychać Morzem Śródziemnym. Deschamps dekadą pracy z reprezentacją zapracował na ten spokój. Odhaczył wicemistrzostwo Europy i mistrzostwo świata, a teraz mierzy się z tym, by na nowo obudzić w piłkarzach apetyt. Niby tylko jedenastu z nich pamięta turniej w Rosji, a jednak ciągle mamy wrażenie, że jest to grupa ludzi, której fala już opadła. Liga Narodów była wystarczającym alarmem. Francja miota się w systemach gry, narzeka na kontuzje, a prywatne zawirowania graczy sprawiają, że znowu narodowa dyskusja krąży wokół tego, kto jest zgniłym jabłkiem i czy za miesiąc znowu będziemy mówić o zatrutej atmosferze w szatni. Do tego dochodzi mundialowa klątwa z XXI wieku: aż czterech na pięciu mistrzów świata na kolejnym turnieju nie wychodziło z grupy. Francja przeżyła to w 2002 roku. Dwie dekady później boi się powtórki. <br><br> Deschamps powoli porzuca eksperymenty i wraca do korzeni. Zaraz po powołaniach „L’Equipe” na pierwszej stronie triumfalnie ogłosił „Powrót do pragmatyzmu”. W grupie wybrańców są kontuzjowani Raphael Varane i Presnel Kimpembe. Nie ma za to Jonathana Claussa i Lucasa Digne’a, co jest jasnym sygnałem, że mniej będzie gry wahadłami, a więcej sprawdzonego ustawienia z czwórką obrońców. Deschamps mundial w Rosji wygrał właśnie w ten sposób: to był triumf solidnych tyłów. Gry nudnej, ale stabilnej, w której na końcu szalę przeważa indywidualna jakość piłkarzy. Teraz trochę trudniej będzie to wszystko poukładać. Mimo ogromnego wyboru graczy brakuje Francuzom stabilnego muru i szefów w środku pola. Aurelien Tchouameni na co dzień zakłada koszulkę Realu Madryt, ale jeszcze nigdy kadra nie rozegrała wielkiego meczu, mając na kierownicy zaledwie 22-latka. Pozostali środkowi pomocnicy jak Guendouzi, Vertout, Camavinga i Fofana wykręcili średnio sześć występów w kadrze. Deschamps na dziś musi liczyć na przyspieszony kurs dojrzewania „nowych” i błysk „starych”, gdzie wszystko skupione będzie wokół duetu Benzema – Mbappe.<h2>Kilka słów o trenerze… </h2><br> Didier Deschamps już ponad dziesięć lat pracuje z reprezentacją Francji. Bywa krytykowany za niewyszukany styl i za to, że nie do końca potrafi wycisnąć bogactwo składu, ale na końcu to on jest aktualnym mistrzem świata, a rok temu dorzucił do tego również triumf w Lidze Narodów. Eric Cantona z powodu braku talentu nazywał go kiedyś „nosiwodą”, ale właśnie ten „nosiwoda” jako piłkarz wygrał mundial w 1998 roku, gdy Cantona siedział w kapciach przed telewizorem. Przed nim tylko dwie osoby (Franz Beckenbauer i Mario Zagallo) wznosiły puchar jako piłkarz i jako trener. Deschamps ma niebywałe szczęście do ludzi. Znakomicie organizuje życie szatni, więc przed Katarem znowu wszyscy wierzą w jego zbawczą moc. Zaraz potem prawdopodobnie rozstanie się z kadrą, a kolejny rozdział ma napisać czekający na tę posadę od dawna Zinedine Zidane.<h2>Powody do optymizmu</h2><br> Siła rażenia z przodu Francuzów jest tak duża, że powołania na mundial nie dostał pierwotnie Randal Kolo Muani, rewelacja jesieni w Bundeslidze w barwach Eintrachtu Frankfurt (7 goli, 11 asyst). Selekcjoner Trójkolorowych zdecydował się skorzystać z jego usług dopiero wtedy, kiedy kontuzji doznał inny as, Christopher Nkunku. Lista jest dłuższa. Wissam Ben Yedder, który poprzedni sezon kończył z 32 golami dla Monaco też okazał się za krótki. Didier Deschamps miał przy powołaniach ogromny ból głowy, ale kogo by nie wybrał — zawsze dostanie do rąk indywidualności, które w najgorszych momentach mogą poprowadzić go do zwycięstwa.<h2>Co może pójść nie tak?</h2><br> Byli mistrzowie świata, jak choćby Bixente Lizarazu, nawołują Didiera Deschampsa, żeby przestał już eksperymentować i grał czwórką obrońców z tyłu, bo tak Francja zdobywała dwa poprzednie tytułu mistrza świata. Najlepsze drużyny bazują na stabilności, a ta w ostatnim czasie była w ekipie „Les Bleus” mocno zachwiana. Niby Deschamps też to widzi, a jednak co jakiś czas potrafi serwować nam przedziwne pomysły. Ostatni przegrany mecz na Euro ze Szwajcarią przyniósł trzy zmiany systemu w ciągu 45 minut. Istnieją obawy, że podobnie może być w Katarze, gdy drużyna nie wejdzie dobrze w mecz i będzie musiała gonić wynik. Zagadką jest zestaw personalny środkowych obrońców, środek pola i to jaka atmosfera wytworzy się wokół piłkarzy. Kylian Mbappe i jego rosnąca pozycja, połączona z ogromnym ego nie są tym, co pomaga budować sielankowy obrazek.<h2>Uwaga, talent!</h2><br> William Saliba jest już doskonale znanym w Europie obrońcą, szczególnie dla tych, którzy regularnie oglądają go w Premier League. Trudno w reprezentacji Francji wytypować kogoś mało znanego, o którym powiedzielibyśmy „Obserwujcie, bo on zaraz wybuchnie”. To jest grupa graczy dobrze zweryfikowanych przez rynek. Saliba taką weryfikację dostał w tym sezonie, gdy wrócił z wypożyczenia do Marsylii i z miejsca zaczął rządzić obroną Mikela Artety. Arsenał przeżywa znakomity czas, a młody reprezentant Francji chwalony jest za pewność w grze i szeroki wachlarz zagrań. Podkreślić należy choćby to jak wprowadza piłkę i angażuje się w budowanie akcji. Francuz ma 21 lat, pochodzi z tej samej miejscowości, co Mbappe i ma ogromny potencjał wzrostu. Przy wracających do zdrowia Varanie i Kimpembe, może rozpocząć turniej w podstawowej jedenastce.<h2>Dokończ zdanie…</h2><br> <strong>Najwięcej wątpliwości mam wobec…</strong> formy Karima Benzemy. Jasne jest to, że mówimy o zdobywcy Złotej Piłki i napastniku, który na słabym Euro 2020 był najjaśniejszym punktem Francuzów. Benzema wie jak dużo kosztował go powrót do kadry i że w wieku 34 lat rozegra swój ostatni mundial. Mimo to w ostatnich tygodniach wysyłał kilka niepokojących sygnałów. Przede wszystkim w ciągu dwóch miesięcy opuścił dziewięć spotkań w klubie. Nie było go na wrześniowych meczach kadry. Cały czas dochodzi do siebie po kontuzji, nie pokazując tej pewności siebie, jaka emanował choćby wiosną w Lidze Mistrzów. — Pojedzie na mistrzostwa bez minut, których potrzebuje, żeby być w dobrej formie. Sam jest tym rozczarowany — mówił ostatnio Carlo Ancelotti. <br><br> <strong>Największa presja spoczywa na…</strong> Kylianie Mbappe. 23-latek wciąż ma w pamięci wieczór sprzed półtora roku w Bukareszcie. To były najdłuższe sekundy w jego karierze. Godzina 00:44 i Mbappe samotny w polu karnym, niedowierzający co się właśnie stało. Francja odpadła po rzutach karnych ze Szwajcarią, a kluczowy piłkarz spudłował karnego. Wcześniej nie wykorzystał też wielu dogodnych sytuacji. Teraz Mbappe będzie chciał zmazać plamę. Ostatnio sporo mówi się o jego kapryśnym charakterze, wielkim kontrakcie i skomplikowanych relacjach z PSG. Mundial w Katarze to okazja, by to wszystko posłać na drugi plan. Mbappe we własnym mniemaniu czuje się najlepszym piłkarzem świata, ale właśnie po to są mistrzostwa świata, by wreszcie to udowodnić. <br><br> <strong>Trudno się nie ekscytować, gdy…</strong> w kadrze jest Olivier Giroud. Nie było go na mistrzostwach Europy, ale Didier Deschamps mówi, że dzisiaj jego sytuacja jest inna i nie wyobraża sobie, by mógł pominąć tak doświadczonego gracza. Napastnik Milanu we wrześniu skończył 36 lat. Jest ostatnio w znakomitej formie — wspomnąć można choćby dwa gole strzelone Salzburgowi w Lidze Mistrzów albo kapitalną bramkę z woleja przeciwko Spezii. Giroud często bywa niedoceniany i wyszydzany, ale za każdym razem odpowiada świetną grą. Deschamps mówi enigmatycznie: „Są pewne rzeczy, które widzicie i których nie widzicie. Powiem tak: lepiej mieć go w kadrze”. Francuzowi brakuje tylko dwóch goli do pobicia rekordu Thierry’ego Henry’ego w reprezentacji (51 goli). Kto wie, być może w Katarze napisze piękną historię.<h2>Przewidywany skład:</h2>