Wszystko, co trzeba wiedzieć o reprezentacji Walii przed mundialem. Walijczycy po 62 latach wracają na mundial. A dopóki mają w składzie Garetha Bale'a i kilka młodych talentów, półfinaliści Euro 2016 muszą być przez wszystkich traktowani poważnie. Eksperci twierdzą jednak, że ich przygoda z mistrzostwami skończy się już w fazie grupowej. Czy tak będzie? Nad tym zastanawia się Wojciech Piela, miłośnik futbolu z Wysp, dziennikarz Viaplay i Kanału Sportowego. Gdy po raz ostatni Walijczycy grali na mistrzostwach świata, w Polsce rządził Władysław Gomułka, swoją premierę miał film “Król Maciuś I”, a na listach przebojów królowali Chuck Berry czy Sława Przybylska. 62 lata oczekiwań były naznaczone funkcjonowaniem w głębokim cieniu sąsiadów z Wysp Brytyjskich - Anglików, a nawet Szkotów czy Irlandczyków. Nawet tak wielkie postaci jak Mark Hughes, Ian Rush czy Ryan Giggs nie były w stanie zmienić tego, że występ na dużej imprezie pozostawał mrzonką.<br><br> Wszystko zmienił dopiero rozwój Garetha Bale’a, wokół którego udało się stworzyć drużynę groźną dla najlepszych. 2016 rok i awans do półfinału Mistrzostw Europy był tego najlepszym dowodem. Od tamtej pory selekcjoner zdążył się zmienić już dwukrotnie, ale jedno pozostaje takie samo. Wiara w niezwykłe umiejętności kapitana, który miał udział przy wszystkich golach w barażach z Austrią i Ukrainą. Niezależnie od sytuacji klubowej, Bale i spółka zawsze są gotowi dać z siebie wszystko w służbie niewielkiego narodu. W Katarze musi być podobnie.<h2>Słowo o trenerze…</h2><br> Napaść na partnerkę i jej siostrę, zachowania mające znamiona „izolacji, poniżenia, nękania, upokorzenia i znęcania się” oraz, to właściwie tak już przy okazji, liczne zdrady. To nie opis postępowania czarnego charakteru z ponurego brytyjskiego serialu, a zarzuty, z jakimi od kilkunastu miesięcy zmaga się legenda walijskiego futbolu - Ryan Giggs. Cała sprawa ujrzała światło dzienne w listopadzie 2020 roku, gdy były zawodnik Manchesteru United pełnił obowiązki selekcjonera kadry. Niedługo po tym stało się jednak jasne, że nie poprowadzi on zespołu w trakcie zbliżającego się EURO. Na tymczasowego następcę wyznaczono więc jego asystenta - Roberta Page’a. 48-latek do tej pory samodzielnie prowadził jedynie grające na poziomie trzeciej ligi angielskiej Port Vale i Northampton Town. Teraz nagle miał zarządzać graczami pokroju Garetha Bale’a czy Aarona Ramseya. <br><br> Eksperyment powiódł się jednak całkiem udanie, gdyż Walijczykom udało się na turnieju wyjść z grupy pokonując Turcję i remisując ze Szwajcarią. W 1/8 finału za mocna była rozpędzona Dania, ale Page udowodnił swoją klasę prowadząc zespół w kwalifikacjach do mundialu. Przedłużające się kłopoty Giggsa sprawiły, że we wrześniu federacja podpisała z nim stały, czteroletni kontrakt. Za jego kadencji ważniejsze w role zaczęli odgrywać młodsi gracze jak Brennan Johnson, Ethan Ampadu czy Neco Williams. Page wzbudza sporą sympatię również ze względu na jego karierę piłkarską. Były gracz Watfordu czy Sheffield United zaliczył 41 występów w reprezentacji, a w spotkaniu z Węgrami w 2005 roku wyprowadził nawet kolegów z opaską kapitańską. Pogodnych nastrojów nie zmienił spadek z dywizji A Ligi Narodów po porażce z Polską, gdyż nikt w kraju nie miał specjalnie wielkich oczekiwań związanych akurat z tymi rozgrywkami. Pełnię talentu, a przede wszystkim ambicji Walijczycy mają pokazać na mundialu.<h2>Powody do optymizmu…</h2><br> Największy jest jeden. Gareth Bale to żywa legenda walijskiej piłki i przez wielu, również wobec ostatnich problemów Giggsa, uznawany jest już dziś za najlepszego piłkarza w historii tego kraju. Niezależnie od tego, jak wielkie problemy miał podczas gry w Realu Madryt, w koszulce z walijskim smokiem zawsze wyglądał jak jeden z najlepszych piłkarzy świata. Najlepszym dowodem był marzec. W tym miesiącu nie zagrał ani minuty w barwach Królewskich, a w reprezentacji? Jego dwa fantastyczne trafienia pozwoliły pokonać Austrię i awansować do finału baraży. - Nie muszę odpowiadać swoim krytykom, to strata czasu. Powinni się wstydzić za niektóre opinie - skwitował 33-latek po spotkaniu. W czerwcu Walijczycy ograli natomiast Ukraińców, zresztą również przy ogromnym udziale Bale’a. To po jego strzale piłka odbiła się od Andrija Jarmołenki i wylądowała w siatce. <br><br> Po awansie na EURO 2020 świat obiegły zdjęcia, gdy Bale świętował biegając z flagą “Walia. Golf. Madryt. W tej kolejności.”. Od pewnego momentu faktycznie trudno było o bardziej trafny opis jego poczynań. Pięć triumfów w Lidze Mistrzów czy trzy tytuły mistrza Hiszpanii nie wzięły się jednak z niczego. W Realu czy Tottenhamie, z którego w 2013 roku odchodził za rekordowe wówczas 100 milionów euro, również przez wiele lat był kluczową postacią. Zachwycał swoimi rajdami, dokładnymi podaniami czy uderzeniami z dystansu. – To nie jest istotne czy gra. Bale jest częścią historii tego klubu. Na zawsze pozostanie w pamięci kibiców. Napisał piękny rozdział i należy zdawać sobie z tego sprawę – stwierdził na jego pożegnanie z Realem Carlo Ancelotti. Ostatnie miesiące spędził na podtrzymaniu formy w barwach Los Angeles FC, co wyszło mu całkiem nieźle, gdyż wywalczył mistrzostwo MLS. Na mundialu będzie miał okazję, aby jeszcze mocniej wryć się w pamięć Amerykanów. To właśnie od meczu z nimi Walijczycy rozpoczną swoje występy w Katarze.<h2>Co może pójść nie tak?</h2><br> Nottingham Forest – Burnley, Rennes, Swansea, Sheffield United – Fulham, Portsmouth, Dundee United, Nottingham Forest – Nottingham Forest, Los Angeles FC. Gdyby wyprowadzić średnią miejsc w rankingu ELO poszczególnych klubów reprezentantów Walii z ostatniego meczu z Polską, raczej nie osiągniemy przesadnie wysokiego wyniku. Nieco lepiej to wygląda, gdy dołożymy do tego Tottenham (Ben Davies), Niceę (Aaron Ramsey) czy Spezię (Ethan Ampadu), ale nadal nie rzuca to na kolana. Siłą Walijczyków jest przede wszystkim znajomość schematów, ale też wybieganie i niezwykła waleczność. Czysto piłkarskiej jakości brakuje jednak na wielu pozycjach. Neco Williams na lewej stronie to gracz tyleż utalentowany, co chaotyczny. W bramce zazwyczaj podstawowym golkiperem jest rezerwowy gracz Nottingham – Wayne Hennessey. <br><br> W środku pola o sile ekipy ma stanowić Aaron Ramsey, o którym mówi się, że w kadrze jest Robinem przy Batmanie Bale’u. Jego brak do dziś jest wspominany jako jedna z głównych przyczyn porażki w półfinale EURO 2016 z Portugalią. Ostatnie lata to jednak pasmo rozczarowań dla gracza, który zmagał się z wieloma kontuzjami i nie poradził sobie w Juventusie. Zdrowotnie posypał się również po powrocie do Swansea Joe Allen, więc możliwe, że do pomocy w centralnej części boiska Ramsey będzie miał młodego Ampadu lub nieogranych na wysokim poziomie Joe Morrella czy Dylana Levitta. Wątpliwości jest sporo, ale Walijczycy już nie raz udowadniali, że w ich przypadku przynależność klubowa to tylko wpis w rejestrze.<h2>Uwaga, talent!</h2><br> Syn byłego reprezentanta Jamajki Davida Johnsona urodził się w Nottingham i był również uprawniony do gry w kadrze Anglii. Walijczycy mogą się jednak cieszyć, że wybrał właśnie ich ze względu na narodowość matki. Brennan Johnson dziś jest gwiazdą klubu z miasta, w którym przyszedł na świat. Zaliczył fantastyczny poprzedni sezon, gdy strzelił szesnaście goli w Championship, dwa kolejne dołożył w play-offach i wydatnie pomógł Nottingham w powrocie do Premier League po długich 23 latach. Debiut w reprezentacji zaliczył w wieku 19 lat i zdążył już strzelić gole w meczach z Holandią i Belgią. - Rozwinął się w niesamowity sposób. Duże wrażenie robi jego dojrzałość i dobre prowadzenie piłki. Nie boi się wchodzić w drybling. Ponadto, to bardzo ambitny chłopak, który chce dojść na sam szczyt. Liczę, że przed nim wielki turniej - mówi były reprezentant kraju i gracz Nottingham Robert Earnshaw.<h2>Dokończ zdania…</h2><br> <strong>Przed turniejem nastrój w kraju…</strong>jest niezwykle podniosły. Świadczy o tym wniosek, z jakim walijska federacja wystąpiła do FIFA. Dotyczy on zmiany nazwy reprezentacji na Cymru. Słowo to jest niczym innym, jak przetłumaczonym na język walijski słowem “Wales” czy “Walia”. Chcą tym samym pójść w ślady Turków, którzy również domagają się przekształcenia z "Turkey" na "Turkiye".<br><br> <strong>Sukcesem będzie, jeśli…</strong> Walijczycy wyjdą z grupy, gdyż w starciu z żadnym rywalem nie będą faworytem. Z Anglikami nie wygrali od 1984 roku, Amerykanie mają wielu graczy w topowych klubach, a Irańczycy to czołowa ekipa swojego kontynentu. Lubiący odnosić się do historii kibice chcieliby jednak nawiązania do jedynego występu na mundialu w 1958 roku. Walijczycy doszli wówczas aż do ćwierćfinału, gdzie mocniejsi okazali się późniejsi triumfatorzy – Brazylijczycy. <br><br> <strong>Cały kraj czeka na…</strong> zwycięstwo z Anglią w ostatniej kolejce fazy grupowej. Wyniki pozostałych spotkań mogą ułożyć się tak, że w tym starciu podopieczni Page’a będą walczyć o wyjście z grupy. Niezależnie jednak od stawki, szukający odwetu za lata upokorzeń Walijczycy zrobią wszystko, aby napsuć krwi faworyzowanym Synom Albionu. W pamięci mają choćby 2016 rok. Nawet na wyjątkowo udanym EURO jedyny mecz oprócz półfinału przegrali w grupie właśnie z Anglikami. Gola stracili w ostatniej minucie, a wbił go napastnik Liverpoolu Daniel Sturridge.<h2>Przewidywany skład:</h2><h2>Przewidywania na turniej:</h2><br> Będę zaskoczony, jeśli Walijczycy wyjdą z grupy. Na pewno w każdym spotkaniu będą walczyć, a Gareth Bale to człowiek, który potrafi zrobić coś z niczego, ale wydaje mi się, że Amerykanie i Anglicy mają mocniejsze drużyny. Historyczny triumf na mundialu jest jednak w zasięgu, przede wszystkim w spotkaniu z Iranem.