
Szczegółowe badania potwierdziły przeczucie jednego z ekspertów – olejny szkic „Podniesienia krzyża”, uważany do tej pory za dzieło naśladowcy Rembrandta, okazał się dziełem samego holenderskiego mistrza.
Wykonane przez Yousufa Karsha zdjęcie znane jako „Ryczący lew” to bez wątpienia najsłynniejszy portret brytyjskiego premiera. Jest najczęściej...
zobacz więcej
Kwestia autorstwa płótna Muzeum Breduisa w Hadze od lat budziła wątpliwości. Gdy fundator tej placówki Abraham Bredius w 1921 r. kupował datowany na lata 40. XVII wieku szkic, był przekonany, że jest to praca Rembrandta. Później jednak eksperci to zakwestionowali.
Znawcy twierdzili, że „Podniesienie krzyża” namalował jeden z naśladowców stylu Holendra. Wzorować się miał na przedstawiającym taką samą kompozycję obrazie Rembrandta z 1633 r., który jest w zbiorach Starej Pinakoteki w Monachium.
Do ponownej analizy szkicu przystąpiono rok temu za sprawą Jorena Giltaija, byłego głównego kustosza Muzeum Boijmans Van Beuningen w Rotterdamie, który prowadził badania na potrzeby monografii Rembrandta.
„Od początku byłem pewien, że ten szkic to musi być Rembrandt. Niezwykle trudno jest odróżnić prace samego mistrza od jego naśladowców. Ale ten szkic jest tak świetnie namalowany, że musiał zrobić to Rembrandt” – powiedział Agencji Reutera.
Obraz Jana Matejki „Portret Zdzisława i Bolesława Włodków” z 1862 roku został sprzedany na czwartkowej aukcji Polswiss Art za 4 miliony 100 tysięcy...
zobacz więcej
Jego zdania nie podzielali jednak liczni eksperci; uważali, że pociągnięcia pędzla na tym płótnie są zbyt amatorskie i naiwne. Jednak Joren Giltaij się nie poddawał. Z prośbą o analize szkicu zwracał się do kolejnych fachowców, m.in. do Johanneke Verhave, która prowadzi teraz jego konserwację i również jest pod wrażeniem znakomitej pracy pędzla jego autora.
Po wykonaniu skanów rentgenowskim i reflektograficznych w podczerwieni była ona w stanie dokładnie przeanalizować każde pociągnięcie pędzla i ocenić, czy technika jest zgodna z techniką Rembrandta.
„Z badań wynika, że w szkicu dokonano kilku zmian i że zrobił to sam artysta podczas malowania, co oznacza, że kompozycja dopiero powstawała. To dowodzi, że malarz zmieniał zdanie podczas pracy, najwyraźniej więc nie kopiował innego obrazu” – powiedziała AFP Johanneke Verhave.
Szkic dalszej analizie poddali konserwatorzy z Rijksmuseum w Amsterdamie, którzy potwierdzili tę opinię. „Odkrycie było miłą niespodzianką. Mieliśmy już jedno dzieło Rembrandta, a teraz nagle mamy dwa” – powiedział Agencji Reutera rzecznik Muzeum Brediusa.