„O KPO: opozycja bezczelnie namawiała UE, a teraz wystawia nam rachunki”. Inflacja jest jednym z wyzwań, przed którymi stoi rząd Zjednoczonej Prawicy – przyznał w czasie spotkania z mieszkańcami Ełku prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Jak wskazał, względnie łatwym sposobem walki z inflacją jest ograniczenie popytu. Wraz z inflacją spadłaby wtedy produkcja i zapotrzebowanie na usługi, a to oznacza wzrost bezrobocia. Ten doprowadziłby do znanego z przeszłości głębokiego kryzysu i trwającego dziesięciolecia bezrobocia. Jak wyjaśnił prezes PiS, rząd Zjednoczonej Prawicy takiej zapaści nie chce. – Stanęliśmy także problemami, które wynikają z inflacji – tego najbardziej bolesnego przejawu obecnego kryzysu – i tu wybór był następujacy: z inflacją można walczyć stosunkowo łatwo. Tzn. można ograniczyć popyt czyli wypływ pieniędzy na rynek i, co za tym idzie, doprowadzić do tego, że inflacja będzie spadała, ale spadało będzie też zapotrzebowanie na towary, na produkcję i usługi, czyli będzie się zwiększało bezrobocie – bo jak utrzymać pracowników skoro nie ma zbytu. I zaczyna się mechanizm, który się później już sam nakręca i prowadzi do głębokiego kryzysu nie tylko gospodarczego, a także społecznego – tłumaczył Jarosław Kaczyński. Jak wskazał, „najbardziej bolesnym przejawem tego kryzysu – wie o tym cała Polska, ale chyba na tych ziemiach wiadomo o tym szczególnie dobrze – jest bezrobocie, które jak się zacznie i pójdzie wysoko, może się utrzymywać, przynajmniej w niektórych regionach, przez całe dziesięciolecia”. Jarosław Kaczyński ujawnił, że rządowi proponowano „terapię szokową”, ale władze podjęły decyzję o walce z inflacją innymi, dostępnymi metodami. – Z terapii szokowej byśmy wychodzili na czworaka przez wiele lat. Nie chcemy tego. Prowadzimy politykę, która zmierza do zahamowania inflacji, co na pewno stanie niedługo, a później zacząć ją obniżać, ale jednocześnie nie doprowadzić do bezrobocia i do upadku gospodarki realnej. Kryzys jest w sferze finansowej. Przynajmniej w Polsce gospodarka realna trzyma się zupełnie nieźle – zauważył. KPO: opozycja bezczelnie namówiła UE, a nam wystawia rachunki Kolejnym wyzwaniem, o którym wspomniał lider Prawa i Sprawiedliwości, jest przetrzymywanie przez Brukselę polskich pieniędzy, za co, jak zauważył „polityczni przeciwnicy nawet nam rachunki wystawiają”. #wieszwiecejPolub nas– Cały mechanizm opiera się na tym, że odrzucono wszelkie zasady przyzwoitości i zdrowego rozsądku. Opozycja przez cały czas bezczelnie namawiała tamtą stronę czyli władze UE do tego, by nie dawała Polsce pieniędzy pod oszukańczym pretekstem braku praworządności w Polsce – wyjaśnił Jarosław Kaczyński. Polityk przyznał, że „w Polsce rzeczywiście bywa źle z praworządnością”. – Ale kto jest temu winien? Ci sędziowie, którzy są całkowicie dalecy od tego, by przestrzegać elementarnych zasad: bezstronności politycznej i zasady równości obywateli. Ta zasada równości obywateli jest bezczelnie w tej chwili łamana przez sądy – mówił prezes PiS. Kaczyński wskazał, że taką ocenę potwierdza „bardzo wiele dowodów”. – Naprzeciw mnie siedzi nasza koleżanka, pani poseł, która została fizycznie zaatakowana przez posła, który dopuścił się w ten sposób przestępstwa – posła, który jest emblematyczną postacią naszych politycznych przeciwników. Została zaatakowana, to było przestępstwo, a co sąd z tym zrobił? Nic. Takich przypadków jest nieporównanie więcej. To się dzieje, natomiast nasza władza nie czyni niczego, co byłoby bezprawne. – zapewnił. Szef Prawa i Sprawiedliwości przypomniał o tzw. „doktrynie Neumanna”, czyli sformułowanej przez tego polityka PO zasadzie „sądy są nasze”. – A jeżeli sądy należą do jednej partii, to rzeczywiście jest źle z praworządnością. Tylko, że to nie nasza wina, tylko ich. Myśmy chcieli te sądy naprawić, a oni to różnymi działaniami uniemożliwili - przypomniał. Powracając do kwestii wypłaty funduszy z KPO, Jarosław Kaczyński ocenił, że „jak wygramy wybory, to będziemy mieli te środki”. „Nasi przeciwnicy polityczni chcą by Niemcy uzyskali kontrolę nad Polską”Kaczyński przekazał także zebranym, jaki jest, według niego, faktyczny cel opozycjipo ewentualnym przejęciu władzy. – Nasi przeciwnicy polityczni chcą tutaj wyprowadzać wysokich urzędników, wysokich przedstawicieli państwa, całkowicie podeptać polską konstytucję, o której tak lubią mówić, podeptać prawo, zniszczyć opozycję zlikwidować demokrację. Ale to wszystko ma czemuś służyć. Ma oczywiście służyć temu, żeby było jak było, żeby ci którzy są ich w istocie zwierzchnikami, którym oni służą, czyli w tym przypadku Niemcy, uzyskali pełną kontrolę nad Polską – powiedział.Prezes PiS akcentował, że historia Polski była tragiczna. – Była potworna okupacja, potworne zbrodnie niemieckie i rosyjskie popełnione w Polsce, a potem był PRL. Wszyscy o tym wiemy, a znaczna część siedzących na tej sali też to pamięta. Odzyskaliśmy możliwość decydowania o sobie dopiero w 1989 r. Wyszliśmy spod obcego buta. Ten obcy but kosztował nas bardzo wiele. Mówię o efektach komunizmu, który miał charakter niesłychanie wręcz niszczący – wskazał Jarosław Kaczyński.Prezes PiS mówił, że komunizm w Polsce „rujnował polskie możliwości”. Był „negatywny dobór kadr, niszczono wolę pracy zwykłych ludzi, tych którzy nie mieli przygotowania, ale naprawdę chcieli pracować i potrafili pracować”. – Ten wielki potencjał, który był w społeczeństwie, to wszystko zostało zdławione – mówił prezes PiS.– Czy warto po tylu latach spod jednego buta wchodzić pod drugi – pytał Jarosław Kaczyński.