
– Ile razy przechodziłem przez studio i wyrzucałem kurtki do kosza na śmieci. Robiłem to tak, jak zasługuje na to… Chamówa, no wiem, że to zachowanie chamskie - słychać na nagraniu opublikowanym przez Kamila Różalskiego. Były operator obrazu TVN, który wraz z grupą innych współpracowników wytoczył stacji proces, twierdzi, że nagrany to „Piotr W., szef działu realizacji w TVN24, (...) mobber, którego sprawę komisja zamiotła pod dywan”. Wcześniej Różalski informował, że sprawę domniemanych nieprawidłowości w TVN badało gremium, w skład którego weszło dwoje przedstawicieli TVN i prawnik z jednej z kancelarii.
Nagranie wypowiedzi Piotra W. Różalski opublikował na Twitterze. Były operator zasugerował, że dysponuje większą ilością takich materiałów.
Na początku lutego 2021 roku Kamil Różalski pracujący wówczas w TVN od 23 lat zlożył przeciw stacji pozew. Mężczyzna twierdził, że w spółce doszło do naruszenia praw pracowniczych, a zatrudnieni musieli – pod presją zwierzchników – przechodzić z etatów na umowy cywilnoprawne.
Pełnomocnicy TVN robią to po to, by ukryć patologie, o których piszę – alarmuje Kamil Różalski, który współpracował z TVN przez kilkanaście lat....
zobacz więcej
Jednocześnie Różalski twierdził, że pracownicy stali się „ofiarami mobbingu, współczesnego niewolnictwa, wykluczenia zawodowego, szantażu, odwetu”.
„Nepotyzm, łapówki, łamanie prawa pracy, szantaż, poniżanie, łamanie RODO i inne patologie stały się chlebem powszednim w TVN” – pisał wówczas były pracownik stacji, z którą był związany zawodowo od powstania TVN, czyli od roku 1997.
W najnowszym wywiadzie dla i.pl Różalski przekonuje, że złe warunki pracy to nie tylko jego doświadczenie, ale wielu pracowników i współpracowników TVN.
– To, ile osób się zgłosiło, to jedno, to, ile jest skrzywdzonych – to drugie. Budowany przez lata poziom zastraszenia w TVN jest tak wysoki, że wiele osób boi się walczyć o swoją godność – ocenia w rozmowie z i.pl Różalski.
Jak wyjaśnia, problemy zaczęły się, gdy stacja TVN miała zostać sprzedana zagranicznemu inwestorowi.
– Ja byłem w tej grupie, która straciła etaty; zmuszenie do rozwiązania umowy za porozumieniem stron wiązało się z brakiem odprawy, brakiem ubezpieczenia kredytu. Ja zostałem zmuszony do oddania etatu. Dyrektor Jarosław P. powiedział, że jeżeli nie rozwiążę swojej umowy o pracę za porozumieniem stron, to nigdzie nie znajdę pracy – wyjaśnia były operator TVN.
Przeczytaj więcej: „Szczycą się, że mają dojście do warszawskich sędziów”. Były pracownik TVN o sporze ze stacją