Michał Tusk składa obszerne wyjaśnienia. Prokuratura Krajowa ujawniła zeznania wspólnika Marka Falenty w tzw. aferze taśmowej. Twierdzi on, że przekazał synowi Donalda Tuska łapówkę w wysokości 600 tys. euro. Michał Tusk zaprzecza, w jego opinii są to „totalne bzdury”. Marcin W. w ujawnionych zeznaniach przekonuje, że w tamtych czasach biznesmeni „karmili” polityków. Pojawia się relacja o łapówce w wysokości 600 tys. euro. przekazanej w 2014 r. rzekomo bezpośrednio Michałowi Tuskowi, synowi byłego premiera. W rozmowie z Onetem Michał Tusk tłumaczy, że twierdzenia zawarte w protokołach zeznań Marcina W. to „totalne bzdury”. – Informacje o tych zeznaniach pojawiały się już w mediach. Prokuratura ma je od lat. Nigdy przez te wszystkie lata nie byłem nawet przesłuchiwany w tej sprawie – stwierdził. To nie pierwszy raz kiedy robi się głośno o Michale Tusku.W czerwcu 2017 r. syn byłego premiera przez kilka godzin zeznawał przed sejmową komisją do spraw afery Amber Gold . – Obaj z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold, mówiąc kolokwialnie, to lipa – zeznał. Potwierdził też, że od 15 marca 2012 r. łączyła go z OLT Express umowa o świadczenie usług doradczych i menadżerskich, a od 16 kwietnia 2012 r. był też zatrudniony w porcie lotniczym Gdańsk na pełny etat, na stanowisku specjalisty ds. marketingu. Afera Amber Gold Szef Amber Gold Marcin P. zeznał, że Michał Tusk przekazywał jego spółce poufne dane gdańskiego lotniska. Chodziło o stawki, jakie pobierano od linii Wizz Air za obsługę pasażerską. Syn premiera tłumaczył, że informacje, które przekazywał OLT Express, były dostępne publicznie. Sprawą zajęła się łódzka Prokuratura Okręgowa, która w 2018 r. śledztwo umorzyła. Jej rzecznik prok. Krzysztof Kopania wyjaśnił wówczas, że śledczy badali, czy doszło do naruszenia art. 23 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. – Ustaliliśmy, że przekazywane dane nie miały jednak charakteru poufnego i nie stanowiły tajemnicy przedsiębiorstwa, o której mówi przepis – wyjaśnił.Wychował się w gdańskiej Oliwie, a do liceum chodził w Sopocie. Jego nauczyciele wspominali w prasowych wywiadach, że już w szkole bardzo się interesował pojazdami szynowymi.Michał Tusk ma żonę Annę i dwóch małych synów. Mieszkają w gdańskim Wrzeszczu.Firma przewozowa Jesienią 2016 r. w mediach pojawiły się informacje o nowym zajęciu syna byłego szefa Rady Europejskiej. Jego firma GDNexpress, zajmująca się przewozem osób miała znów współpracować z lotniskiem im. Lecha Wałęsy. Powstała jesienią 2015 r. i specjalizuje się w przewozach między Bydgoszczą a gdańskim lotniskiem. Władze lotniska wyjaśniały, że GDNExpress jest jednym z 11 przewoźników, którzy współpracują z portem. Dziennikarze zwrócili jednak uwagę, że Michał Tusk był koordynatorem do spraw linii lotniczych, gdy jednocześnie zakładał firmę przewozową. Główny specjalista w Zarządzie Transportu Miejskiego w Gdańsku W marcu 2021 r. media doniosły, że Michał Tusk został wybrany na głównego specjalisty ds. inwestycji w Zarządzie Transportu Miejskiego w Gdańsku. Odniósł się potem do tego Donald Tusk zapytany podczas konferencji prasowej, czy zatrudnienie jego syna w gdańskim Zarządzie Transportu Miejskiego nie jest przykładem nepotyzmu. – Mój syn, z wyższym wykształceniem, skończył Politechnikę, 20 lat zajmuje się transportem w Gdańsku. Zarabia netto poniżej 3 tys. zł miesięcznie. Chce pan to nazwać nepotyzmem? – odpowiedział były premier. Wirtualna Polska ustaliła wówczas, że Michał Tusk nadal prowadzi równolegle swoją firmę transportową GDNExpress. Syn polityka stwierdził, że praca w spółce nie wymaga od niego stałej obecności w biurze. Wskazał, że łączenie kierowania firmą z pracą w Zarządzie Transportu Miejskiego „nie jest wielkim problemem i zarządza nią w wolnym czasie”. Syn Donalda Tuska zapewniał, że łączenie obowiązków „nie powoduje konfliktu interesów”. Tłumaczył, że wszystko reguluje ustawa. Dodatkowo ZTM w Gdańsku ma swoje własne regulacje, które zostały spełnione. – Moja spółka nigdy w żadnej sprawie nie miała i nie ma relacji z ZTM Gdańsk w zakresie prowadzonej działalności – podkreślił syn polityka.