Sołowiow, Skabiejewa czy Simonyan to czołowi propagandyści. – Ostatnie wypowiedzi propagandystów w rosyjskich mediach pokazują, że Kreml zdecydował się wprowadzić do agendy publicznej kwestię problemów na froncie – mówi portalowi tvp.info pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Stanisław Żaryn. Jak dodaje, jako winni klęsk na Ukrainie wskazywani są jednak wojskowi i przedstawiciele MON, a nie Władimir Putin. – Działania propagandystów należy oceniać jako przejaw zarządzania potencjałem buntu – uważa ekspert. Od pół roku rosyjska propaganda okłamuje obywateli Rosji ws. wydarzeń na froncie. Aby dane o faktycznej sytuacji nie wyszły na jaw, już w marca Federacja Rosyjska zmieniła prawo i nawet nazwanie inwazji „wojną” zamiast „specjalną operacją wojskową na Ukrainie” zaczęto karać 15 latami więzienia.W ostatnim czasie w mediach reżimowych coraz częściej pojawiają się jednak odniesienia do porażek rosyjskich na Ukrainie, a nawet wezwania do ukarania winnych.Zobacz także: Żaryn: Rosyjskie specsłużby bardzo uważnie śledzą debatę publiczną w Polsce – W działania takie włączają się najważniejsi propagandyści Kremla, w tym Władimir Sołowiow, Olga Skabiejewa czy Margarita Simonyan. Oznacza to, że pojawienie się tematu porażek na froncie odbyło się zgodnie z planem Kremla. Wskazani propagandyści są bowiem stale zadaniowani przez władze Rosji i otrzymują wytyczne, co powinno się znaleźć w debacie publicznej – komentuje w rozmowie z portalem tvp.info Stanisław Żaryn.Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP dodaje, że przekaz propagandowy Rosji wciąż skupia się na promocji rzekomych sukcesów rosyjskiej armii, podtrzymywaniu mitu zagrożonej przez Zachód Rosji, ale także poszukiwaniu winnych niepowodzeń na froncie i niedostatecznie skutecznej mobilizacji.– Decyzja o włączeniu tego tematu oznacza, że rosyjska propaganda nie była już w stanie dłużej ukrywać przed opinią publiczną niepowodzeń rosyjskich oddziałów i problemów w czasie walk toczonych przeciwko Ukrainie – podkreśla.Szukanie „kozła ofiarnego”Żaryn wskazuje, że narracja dotycząca rozliczeń jest jednak prowadzona w sposób „bezpieczny” dla najwyższych władz Kremla. Zobacz także: Czesi „przejmują” Królewiec i kpią z Putina. Setki memów, Rosjanie wściekli– Wypowiedzi nie poruszają w ogóle krytyki działań Władimira Putina i jego najbliższego otoczenia. Skupiają się raczej na poszukiwaniu „kozła ofiarnego”, głównie wśród struktur wojskowych i MON – stwierdza.– W wypowiedziach wzywa się również do dalszego, bardziej skutecznego działania przeciwko Ukrainie, co ma na celu promocję mobilizacji i działań agresywnych wobec Ukrainy – dodaje. Propagandowy „bezpiecznik”Działania propagandystów należy więc oceniać jako „przejaw zarządzania emocjami społecznymi i potencjałem buntu”. Zdaniem Żaryna w rzeczywistości krytyka propagandystów jest pod kontrolą Moskwy i służy petryfikacji reżimu. – Mamy do czynienia z propagandowym „bezpiecznikiem”, który jest wykorzystywany do manipulowania Rosjanami i zarządzania nastrojami społecznymi w sposób bezpieczny dla władz – podkreśla.Zobacz także: Kłamliwa kampania w sieci. Żaryn ogłasza alert dezinformacyjny Jednocześnie działania rosyjskiej propagandy korespondują z głównym przekazem Władimira Putina, który w ostatnich przemówieniach pokazywał, że „operacja specjalna na Ukrainie” (jak wojnę nazywa rosyjska propaganda) to misja dla całego narodu i zadanie dla wszystkich Rosjan. – Putin jak i propaganda rosyjska sugeruje, że Rosja przygotowuje się do „ostatecznej” bitwy przeciwko Zachodowi, w której wszyscy Rosjanie powinni wziąć udział – wyjaśnia Żaryn.