Czwarte wybory od kwietnia 2021 roku. W Bułgarii rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne, już czwarte od kwietnia 2021 roku. Wyniki będą znane dziś wieczorem, ale zdecydowanym faworytem jest partia GERB z byłym premierem Bojko Borysowem na czele. Nie będzie jednak łatwo sformować koalicji większościowej i być może Bułgarzy znów będą musieli pójść do urn, wiosną 2023. Taki kryzys nie martwi prezydenta Rumena Radewa. Dzięki temu ten prorosyjski polityk może faktycznie rządzić krajem przy pomocy wskazanych przez siebie technicznych rządów. Kwiecień 2021, lipiec 2021, listopad 2021, październik 2022 – tak ostatnio wygląda cykl wyborczy w Bułgarii? Powód to mocno podzielone sympatie elektoratu, brak zdecydowanych zwycięzców, liczne krzyżujące się spory międzypartyjne utrudniające budowę spójnej koalicji, wreszcie polityka prezydenta, który zyskuje na takim długotrwałym kryzysie. W tym roku w wyborach do liczącego 240 miejsc parlamentu uczestniczą 23 partie i 6 koalicji. Trzeba przekroczyć próg 4 proc. Sondaże wskazują, że uda się to 6-8 ugrupowaniom. Wyborcze równanie: 2+3+3(2) Zdecydowany lider, wyraźny wicelider, trójka w peletonie, trójka na końcu. Tak mniej więcej wygląda wyborczy obraz. Liberalna, centrowa partia Kontynuujemy Zmianę (PP) wygrała ostatnie wybory, w listopadzie ub.r., zapowiadając reformy i krytykując skorumpowane rządy poprzedników, z GERB na czele. Ale to właśnie ta centroprawicowa partia (należy do Europejskiej Partii Ludowej) jest faworytem dzisiejszych wyborów, choć wiadomo, że uzyskane przez nią głosy nie wystarczą do samodzielnego rządzenia. Czytaj także: B. premier Bułgarii zatrzymany za sprzeniewierzenie środków unijnychKontrowersyjny Bojko Borysow, który już trzykrotnie pełnił funkcję premiera, ma nadzieję, że obejmie to stanowisko po raz czwarty. Według różnych sondaży na GERB zagłosuje 25-27 proc. wyborców, a elektorat tego ugrupowania jest też najbardziej zwarty i zmobilizowany. Na czele głównego rywala GERB, czyli partii PP też stoi były premier Kirył Petkow. Ugrupowanie Kontynuujemy Zmianę wygrało poprzednie wybory, w listopadzie ub.r. Dziś sondaże dają mu 16-19 proc. głosów.Kolejne w sondażach trzy ugrupowania mają zbliżone poparcie 10-12 proc. To postkomunistyczna Bułgarska Partia Socjalistyczna (BSP), reprezentujący mniejszość turecką Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS) oraz prorosyjska i antyzachodnia partia Wazrażdane (Odrodzenie). Wreszcie ostatnia trójka z poparciem 4-7 proc. To centroprawicowa koalicja Demokratyczna Bułgaria (DB), nowa formacja b. premiera i b. ministra obrony Janewa Bułgarski Postęp oraz populiści z partii celebryty Sławko Trifonowa ITN (Jest Taki Naród). Ale ci ostatni mają najmniejsze szanse na przekroczenie progu. Pojedynek premierów Po raz ostatni GERB wygrała wybory w kwietniu 2021. Ale nikt nie chciał wejść w koalicję z partią ostro krytykowaną za korupcję, zwłaszcza po wielomiesięcznej fali masowych protestów przeciwko ekipie Borysowa. Teraz ten „niezatapialny” polityk ma szansę wygrać zdecydowanie wybory i utworzyć rząd. Warto przypomnieć kim jest Borysow, którego mimo oskarżeń korupcyjnych i protestów Bułgarów popierali do końca Angela Merkel i Donald Tusk. Borysow wszedł do polityki po założeniu prywatnej firmy ochroniarskiej na początku lat dziewięćdziesiątych. Pracował jako ochroniarz byłego przywódcy komunistycznego Todora Żiwkowa, a następnie byłego cara Symeona II, który w 2001 roku został premierem. Wtedy też Borysow awansował na głównego sekretarza Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Potem był dwukrotnie wybierany na burmistrza Sofii. W 2009 roku GERB wygrała wybory z 39 proc. głosów i na długie lata pozostała dominującą siłą w kraju. Chociaż Bułgaria doświadczyła wtedy względnej stabilności gospodarcze, kolejne gabinety Borysowa były kojarzone z autokratyczną polityką, wysokim poziomem korupcji i niewłaściwym wykorzystaniem funduszy unijnych, pogłębianiem więzi z oligarchią i utrzymywaniem Bułgarii w gospodarczej zależności od Rosji. GERB po raz ostatnia wygrała wybory w kwietniu 2021 roku, ale do parlamentu weszło też kilka nowych partii powstałych na bazie antyrządowych, antyestablishmentowych protestów. Nikt, oprócz tradycyjnego sojusznika DPS, nie chciał współrządzić z Borysowem. W przedterminowych wyborach w lipcu 2021 wygrała partia ITN, ale jej lider Trifonow ostentacyjnie torpedował możliwość zawarcia jakiejkolwiek koalicji, co skończył się kolejnymi wyborami. W listopadzie 2021 wygrała nowa partia Kontynuujemy Zmianę absolwenta Harwardu, technicznego premiera Kiryła Petkowa (jego polityczne drogi z pierwotnym protektorem prezydentem Radewem szybko się rozeszły). W końcu udało się zbudować koalicję, niestety egzotyczną (reformatorskie PP i DB, lewicowa BSP i populiści z ITN) – więc nic dziwnego, że rozpadła się już siedmiu miesiącach. Umowę zerwał Trifonow, przechodząc do opozycji. Gdy kolejne trzy tury rozmów o stworzeniu nowej koalicji się nie powiodły, prezydent Radew ogłosił nowe wybory i powołał rząd techniczny, który natychmiast zaczął niszczyć to, co udało się Petkowowi. Upadł bowiem rząd, który zaczął realizować reformy, walczył z korupcją i zmniejszał uzależnienie energetyczne od Rosji. To wtedy zresztą aresztowano w ramach unijnego śledztwa w sprawie korupcji samego Borysowa. Później skutecznie odwołał się on od zarzutów. Petkow jednoznacznie poparł Ukrainę. Zwolnił ministra obrony Stefana Janewa za to, że ten nie chciał określać rosyjskiej inwazji jako wojny. W czerwcu rząd Petkowa wyrzucił 70 członków personelu placówek dyplomatycznych Rosji w Bułgarii za działalność szpiegowską. Analizując korzenie kryzysu parlamentarnego, warto przypomnieć wywiad byłego premiera dla „The Times” na tydzień przed jego odejściem. Powiedział, że zrobił sobie silnych wrogów w Rosji, kiedy zakończył zależność Bułgarii od dostaw rosyjskiego gazu (umowy LNG z USA, interkonektor z Grecją, umowy z Azerbejdżanem). Czytaj także: Premier Morawiecki odbył telefoniczną rozmowę z premierem Bułgarii„Ograniczaliśmy korupcję w terenie, ale odkryliśmy, że mamy większego wroga: rosyjską infiltrację. Nie rozumieliśmy, że korupcja i wpływy rosyjskie to jedno i to samo. Korupcja to najlepsze narzędzie polityki zagranicznej Moskwy na Bałkanach” – mówił Petkow. Głos za 50 euro Według raportu 2022 Freedom Index, „wszystkie trzy wybory parlamentarne przeprowadzone w 2021 roku zostały uznane przez międzynarodowe misje obserwatorów za ogólnie konkurencyjne i wolne. Odnotowano jednak domniemane przypadki zastraszania wyborców i kupowania głosów przez różne grupy, w tym przez partię Ruch na rzecz Praw i Wolności (DPS); takie nieprawidłowości utrzymują się w społecznościach słabszych ekonomicznie i społecznie. Misja obserwacyjna Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) poinformowała również o masowym nadużywaniu zasobów administracyjnych przez urzędujący GERB podczas kwietniowych wyborów”.Niedawno Demokratyczna Bułgaria skrytykowała rząd techniczny za brak dochodzenia w sprawie zastraszania wyborców przed wyborami, rzekomo zainicjowanego przez DPS i GERB. - W kraju istnieje cały system, który działa w celu kupowania głosów, a państwo temu nie zapobiega - powiedział 18 września w telewizji Atanas Atanasow, były poseł DB, nie podając jednak dowodów na swoje twierdzenia. - Oczywiście te partie czują się całkowicie bezkarne. Część pieniędzy została już przelana - dodał. Nie jest tajemnicą, że kwitnie handel głosami wyborców, głównie w małych miejscowościach i romskich dzielnicach. Jeden głos kosztuje równowartość 50-75 euro. Nie była to raczej reakcja na słowa Atanasowa, ale kilka dni przed wyborami policja dokonała serii zatrzymań za organizowanie oszustw wyborczych. W mieście Primorsko zatrzymano 11 osób. W Perniku koło Sofii policja znalazła listy z danymi osobowymi osób, które są skłonne sprzedać swoje głosy. Podobne przeszukania miały miejsce 26 września we wsiach koło miasta Płowdiw oraz w miastach Szumen i Kiustendił. W Kozłoduju zatrzymano mężczyznę za nakłanianie do głosowania za pieniądze. Kolejny taki człowiek został zatrzymany w pobliżu Lom. W Burgas dokonano trzech zatrzymań. Nie finisz, a kolejny etap? Niekończące się polityczne walki wszystkich ze wszystkimi, niższa frekwencja wyborcza i potencjalne niepowodzenie rozmów koalicyjnych po niedzielnym głosowaniu mogą równie dobrze doprowadzić do kolejnych wyborów w 2023 roku. Kwestie ideologiczne i programy polityczne partii nie interesują wyborców, kluczowa jest obawa o inflację (oficjalnie 17 proc.) i drogą energię. Nic dziwnego, że Borysow prowadził kampanię pod hasłem: powrót GERB do władzy to ograniczenie inflacji i finansowa stabilizacja. Od wejścia do UE w 2007 roku Bułgaria pozostaje wciąż na ostatnim miejscu we wspólnocie pod względem dochodów. 1,5 mln obywateli żyje poniżej progu ubóstwa. Zwalczanie korupcji, co jest najbardziej niewygodne dla GERB, spadło na trzecie miejsce na liście priorytetów wyborców. Tylko 20 proc. Bułgarów podkreśla konieczność energetycznego uniezależnienia się od Rosji. Oczywiście wciąż niepokój budzi wojna na Ukrainie. Tylko Odrodzenie sprzeciwia się sankcjom nałożonym na Rosję. #wieszwiecejPolub nasJuż wiadomo, że ciężko będzie się w nowym parlamencie porozumieć w sprawie utworzenia rządu. Borysow może jak zawsze liczyć na partię Turków, ale GERB plus DPS to będzie raczej wciąż za mało. W porównaniu do obecnego parlamentu wzrośnie za to liczba deputowanych mniej lub bardziej otwarcie prorosyjskich. Niewykluczone więc, że wymagane przez konstytucję kolejne trzy próby utworzenia rządu znów spalą na panewce. A więc wiosną kolejne wybory, a do tego czasu kolejny, czwarty już w ostatnim czasie rząd techniczny wskazany przez prorosyjskiego prezydenta Rumena Radewa.