„Ile jeszcze krwi?” – pyta Franciszek. Papież Franciszek od miesięcy był krytykowany, że ws. wojny na Ukrainie nie miał odwagi przyznać publicznie, kto jest agresorem i najeźdźcą, a kto ofiarą. Teraz pierwszy raz w tej sprawie zabrał dość zdecydowane stanowisko. – Apeluję do prezydenta Rosji o zatrzymanie spirali przemocy i śmierci na Ukrainie – stwierdził papież. Papież Franciszek zaapelował do prezydenta Rosji o zatrzymanie „spirali przemocy i śmierci” na Ukrainie. Wyjaśnił, że w związku z przebiegiem wojny postanowił poświęcić jej całe rozważania przed modlitwą Anioł Pański.Zobacz także -> „Szczekanie NATO”. Papież Franciszek tłumaczy się z kontrowersyjnych słów – Co się jeszcze musi wydarzyć, ile krwi musi się jeszcze przelać, abyśmy zrozumieli, że wojna nie jest nigdy rozwiązaniem, ale zniszczeniem? – pytał Franciszek.Papież wezwał także prezydenta Ukrainy do „otwartości na poważne propozycje pokojowe”.To pierwszy tak bezpośredni apel od początku rosyjskiej agresji. Od pół roku Franciszek jest krytykowany, bo ani razu nie przyznał publicznie, że to Rosja zaatakowała Ukrainę, morduje kobiety i dzieci oraz niszczy kolejne miasta, a w tym czasie napadnięci Ukraińcy jedynie się bronią i chcą odzyskać ziemie okupowane nielegalnie przez armię Władimira Putina.Zobacz także -> Ukraiński rząd komentuje wypowiedź Franciszka o sprowokowaniu Putina Największe oburzenie wywołał incydent, gdy Franciszek ocenił w rozmowie z mediami, iż możliwe, że „szczekanie NATO pod drzwiami Rosji” skłoniło rosyjskiego dyktatora do najechania Ukrainy i wywołania konfliktu.