Ziemia na cmentarzu parafialnym przy ul. Jana Pawła II zapadła się we wtorek. Jeszcze w tym tygodniu będą znane wyniki badań geofizycznych rejonu zapadliska na cmentarzu parafialnym w Trzebini wynika z zapewnień otrzymanych od prezesa Spółki Restrukturyzacji Kopalń - zapowiedział w radiu RMF24 burmistrz tego miasta Jarosław Okoczuk. Okoczuk, który był gościem poniedziałkowej rozmowy w RMF24 przypomniał, że zgodnie z informacjami przekazanymi przez SRK „znajdujemy się w miejscach, gdzie dawniej były chodniki kopalniane, korytarze kopalniane, końcówki wyrobisk”. –Dlatego dziś te badania odbywają się, żeby zdiagnozować gdzie jeszcze mamy pustki w ziemi, gdzie będzie mogła spółka podjąć stosowne kroki i decyzje zabezpieczające przed ewentualnością dalszych zapadlisk – mówił burmistrz Trzebini.Według niego całkowity obszar zagrożony to ok. 270 hektarów, ale to nie oznacza, że na całości tego terenu będą powstawać zapadliska. Eksploatacja kopalni odbywała się na obszarze ok. 40 km kwadratowych. – Dziś widzimy, że epicentrum następuje w zawężonym obszarze ok. ośmiu hektarów, który jest terenem niezabudowanym albo niezamieszkałym, co jest warte podkreślenia – wskazał burmistrz.– Cały czas wszystkie informacje jakie otrzymujemy od przedstawicieli spółki wskazują jasno, że pod zabudową mieszkaniową czy wielorodzinną nie była prowadzona płytka eksploatacja – uspokajał burmistrz na antenie radia.– Te tereny, które się dzisiaj zapadają, to w większości są tereny, na których prowadzona była płytka eksploatacja. Mówimy tutaj o ogródkach działkowych, o cmentarzu parafialnym, więc nie są to miejsca gdzie na stałe ktoś przebywa, gdzie ktoś zamieszkuje – zaznaczył.– Dziś widzimy, że epicentrum następuje w zawężonym obszarze ok. ośmiu hektarów, który jest terenem niezabudowanym albo niezamieszkałym, co jest warte podkreślenia – wskazał burmistrz.– Cały czas wszystkie informacje jakie otrzymujemy od przedstawicieli spółki wskazują jasno, że pod zabudową mieszkaniową czy wielorodzinną nie była prowadzona płytka eksploatacja – uspokajał burmistrz na antenie radia.– Te tereny, które się dzisiaj zapadają, to w większości są tereny, na których prowadzona była płytka eksploatacja. Mówimy tutaj o ogródkach działkowych, o cmentarzu parafialnym, więc nie są to miejsca gdzie na stałe ktoś przebywa, gdzie ktoś zamieszkuje – zaznaczył.Jarosław Okoczuk wyjaśnił, że następcą prawnym zlikwidowanej Kopalni Węgla Kamiennego Siersza jest Spółka Restrukturyzacji Kopalń i ten podmiot „w całości bierze na siebie ciężar odpowiedzialności płynącej za zaistniałą sytuację, jak i również ewentualną kwestię roszczeń, które będą w tym kierunku pewnie przez mieszkańców kierowane”.Według niego przedstawiciele parafii, do której należy cmentarz oraz Spółki Restrukturyzacji Kopalń, spotkali się już z mieszkańcami – został uzgodniony dalszy scenariusz, co będzie z tymi grobami, które niestety zapadły się (...). Będzie to odbudowa nagrobków, a docelowo będzie to na dzień dzisiejszy tablica upamiętniająca – zapowiedział gospodarz miasta.– Będę tym, który będzie jak strażnik stał nad tym, aby spółka dokonała wszystkich badań, wszystkich żądań jakie będą przez stawiane przez mieszkańców, jak i przeze mnie – zapewnił.Zapadlisko na cmentarzu to szkoda pogórnicza spowodowana przez dawną kopalnię węgla kamiennego Siersza w Trzebini. Działała ona od połowy XIX wieku. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.