Albo zgoda na dyktat Berlina, albo zarzuty o autorytaryzm. Unijne elity krytykują państwa, w których wygrywa prawica. Goście programu #Jedziemy zauważyli, że było tak w przypadku Polski i Węgier,Szwecji i teraz – Włoch. Padają zarzuty o autorytaryzm i faszyzm. – Warto zwrócić uwagę, że tylko jedno państwo w Unii Europejskiej nie jest nigdy posądzane o to, że sprawują tam władzę jacyś faszyści. I to są właśnie Niemcy. To paradoks naszych czasów, że tylko Niemcy nie mają rzekomo nic wspólnego z faszyzmem, nie mówiąc już o nazizmie – skomentował Marian Kowalski. Szefowa Komisji Europejskiej zagroziła Włochom. Zanim oddali głos w wyborach, podkreśliła, że jeśli dokonają złego wyboru, to Unia może skorzystać z narzędzi takich jak wobec Polski i Węgier.– Mówimy o tym, że Europa dąży w kierunku superpaństwa lub federacji. Nie można tych określeń stosować jako synonimy. Federacja już jest, bo państwa mają jakąś tam rzekomą autonomię, a dogadały się na wspólny projekt – ocenił w programie #Jedziemy Marian Kowalski.Zobacz także: Włochy: Centroprawica wygrywa wybory parlamentarne Zaznaczył, że tymczasem Berlin planuje zorganizować superpaństwo, czyli coś sterowanego z zewnątrz beż możliwości oddania głosu uczestnikom projektu. Wówczas nie będzie równych podmiotów, a „Polacy będą funkcjonować w Generalnej Guberni”. Niepokornym narodom, takim jak teraz Włosi, politycy w Berlinie sami spróbują wyznaczyć premiera.– Pani von der Leyen posunęła się za daleko, bo zaczęła mówić prawdę, czyli to, co wcześniej Niemcy realizowali dyskretnie. Bezczelna ingerencja w procedury demokratyczne nie może pozostać bez echa – ocenili goście TVP Info.Zobacz także: Włosi wybierają skład parlamentu. Ilu zagłosowało?Przypomnieli też, że Unia nie miała zarzutów, gdy Niemcy wprowadzali swoje zasady dotyczące wyższości przepisów konstytucyjnych nad unijnymi. W przypadku innych państw, już samo wybranie prawicowego rządu czy reforma sądownictwa są pretekstem do oskarżeń o autorytaryzm i łamanie demokracji.Więcej w materiale WIDEO.