Joanna Senyszyn i Jarosław Rzepa w programie „Strefa starcia” mają kłopoty z pamięcią. Joanna Senyszyn (Polska Partia Socjalistyczna) i Jarosław Rzepa (PSL) nie potrafili przyznać się do błędów, jakie ich środowiska popełniły w polityce wschodniej przed 2015 r. Analizując zmiany w polityce wobec Rosji przed objęciem przez Zjednoczoną Prawicę rządów, posłanka większość kariery związana z SLD twierdziła m.in. że Jarosław Kaczyński i Lech Kaczyński chcieli zbliżenia UE z Rosją. z Kolei przedstawiciel PSL bronił Waldemara Pawlaka, autora słynnej umowy z Gazpromem tak niekorzystnej dla Polski, że zablokowała ją Komisja Europejska. Prorosyjska era Tuska – RAPORT Goście programu „Strefa starcia” zostali poproszeni o własne refleksje odnośnie różnic w polityce wschodniej przed 2015 r. i po tej dacie. Poseł PSL Jarosław Rzepa nie próbował odnieść się do czasów, gdy jego partia współtworzyła z Platformą Obywatelską rząd, zamiast tego przedstawiając stan rzeczy, jaki nastąpił po 24 lutego.– To, co się wydarzyło po 24 lutego, zmieniło całkowicie nasze podejście i myślę, że zmieni jeszcze na wiele lat, bo to jednak całkowicie wyeliminuje Rosję w naszym postrzeganiu, nie tylko w polskim, ale również europejskim, jako partnera. Liczymy na to, że kiedyś ta zmiana być może nastąpi również w Rosji w kierunku bardziej demokratycznym – oczywiście mówię to życzeniowo, nie wiedząc w ogóle, czy to jest realne – stwierdził przedstawiciel ludowców.Mimo jego deklaracji, że „granica wschodnia głównie w Rosją, z Białorusią nie będzie w żaden sposób otwarta”, poseł PSL pozwolił sobie na krótką refleksję o wznowieniu relacji handlowych, którą jednak szybko wycofał.– (...) pytanie, czy kiedyś nie powinno wrócić to, że powinniśmy normalnie wymieniać towary, normalnie handlować, ale mówię dzisiaj nie ma w ogóle szans po tym, co zrobiła Rosja putinowska wobec narodu ukraińskiego – stwierdził.Posłanka PiS Joanna Lichocka przypomniała z kolei, jak wyglądały relację z Rosją rządu PO-PSL nna przykładzie sprawy przekopu Mierzei Wiślanej. – Rząd Donalda Tuska, a także (kadencja – red.) prezydenta Bronisława Komorowskiego były po 1989 r. jedną z najbardziej prorosyjskich kadencji i te gesty, ale także czyny tej ekipy, zarówno PO jak i PSL, pokazywały bardzo silne związki z Moskwą – stwierdziła Lichocka.– W kilka miesięcy po objęciu rządów ówczesny minister transportu Cezary Grabarczyk zaproponował Rosjanom wspólną rewitalizację szlaku wodnego przez Kaliningrad, przez Cieśninę Pilawską. Polskie pieniądze miały pójść na to, żeby Rosjanie mieli zmodernizowaną tą stronę przez Zalew Wiślany. Nie tylko torpedowali projekt przekopu przez Mierzeję (Wiślaną – red.), bo panowie i [anie, jak rząd PO-PSL powstawał, mieli gotowy projekt i gotowe przewidziane finansowanie na zrealizowanie przekopu mierzei – przypomniała posłanka.– Dla mnie to było najbardziej szokujące, to co się stało po katastrofie smoleńskiej, jak oddano śledztwo, możliwości wyjaśniania tego śledztwa, jak robiono po prostu, co sobie pan Putin życzył, w imię interesów osobistych pana Tuska. W naszej ocenie chodziło mu zajęcie stanowiska międzynarodowego i żeby Rosja go także w tym wspierała. Taka ścieżka z jednej strony pokazywała bardzo silne związki z Berlinem, a z drugiej – takie bardzo gorliwe łaszenie się do Rosjan. Powstał coś w rodzaju wizji kondominium Rosyjsko-Niemieckiego i to Państwo niestety realizowaliście – dodała.Zgoła inny pogląd na sprawę przedstawiłą byłą wiceprzewodnicząca SLD, członkini Polskiiej Partii Socjalistycznej posłanka Joanna Senyszyn. Jej zdaniem zmiana w polityce miała miejsce nie w 2015 r., po przejęciu władzy porzez ZP, ale wcześniej. – Uważam, że naprawdę przełom nastąpił głównie po aneksji Krymu w 2014 r., dlatego że wcześniej to zarówno rząd Jarosława Kaczyńskiego czy (Kazimierza – red.) Marcinkiewicza, a także prezydent Kaczyński uważali, że jednak dobrze byłoby włączyć w jakiś sposób Rosję, no może przybliżyć a nie włączyć, przybliżyć Rosję do Unii Europejskiej – stwierdziła. – Jeszcze po katastrofie smoleńskiej przecież prezes Kaczyński pisał list do przyjaciół Rosjan (…) i tą cezurą był właśnie 2014 r. po aneksji Krymu, kiedy wszystko się zmieniło dlatego, że wtedy już wszyscy zobaczyli, ze Rosja ma mocarstwowe ambicje, które zechce odtwarzać – dodała wywołując ostre protesty goscii programu. – Była jeszcze Gruzja, ja przypomnę, że był 2008 r. również. Pani poseł po prostu zapomniała – ironizowała poseł Lichocka.– O niczym nie zapominam. Teraz PiS i Telewizja Polska usiłują właśnie zrobić z rządu PO-PSL jakichś nieomal rosyjskich agentów w Polsce, co jest po prostu nieuczciwe. Kiedy Donald Tusk poniekąd trawestuje słynną powieść Grahama Greena „Nasz człowiek w Hawanie” i mówi, że nasz człowiek w Moskwie, czy tutaj pani posłanka mówi: nasz człowiek w Warszawie, to przecież trzeba to widzieć w odpowiednich proporcjach i w odpowiednim kontekście, jako raczej swoisty żart, a nie jako słowa, które mają jakąkolwiek powagę – podsumowała Senyszyn. Oburzenia wypowiedziami przedstawicieli opozycji nnie krył wiceminister Jacek Ozdoba (Soliidarna Polska). – Pani poseł nie podała ani jednego konkretnego przykładu. To, co pani powiedziała, jest absolutnie skandaliczne. Fakty są takie, że w latach 2005-07 był rząd, który od początku stawiał na dywersyfikację i kwestie bezpieczeństwa. Później mamy historyczną wypowiedź Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, który przewidział neoimperialna drogę (Rosji – red.). Mamy list prezesa Kaczyńskiego, który mówił o neoimperialnej drodze Putina i przestrzegał kraje europejskie. A pani mówi o jakimkolwiek prorosyjskim podejściu? – pytał Ozdoba. – Dzisiaj historia przyznaje racje PiS, SP i Zjednoczonej Prawicy. Fakty są takie, że i pani, i pan jesteście reprezentantami środowisk, które dążyły do uzależnienia Polski i Europy od rosyjskiego gazu. Pani środowisk, SLD, doprowadziło do przerwania pierwszej budowy Baltic Pipe – kluczowego projektu, który został zaprzepaszczony przez rząd Leszka Miller – przypomniał wiceminister klimatu. – Pan powinien spojrzeć w kamerę i przeprosić Polaków za to, co robiliście – zwrócił się z kolei do przedstawiciela PSL. – Fakty są takie, że Waldemar Pawlak chciał podpisać umowę do 2037 r. (na dostawy gazu z Rosji – red.) i tutaj Komisja Europejska nas uratowała. (…) Kosiniak-Kamysz i Pawlak – wszyscy się dzisiaj odcinacie od własnych słów – stwierdził Ozdoba. – Powinniście wyrzucić na zbity pysk człowieka, który odpowiada za tę umowę, na szczęście niezrealizowaną, co więcej Najwyższa Izba Kontroli zrobiła raport o tej umowie, o umowie polskiej Waldemara Pawlaka z Gazpromem i co się okazało? Ona była utajniona. Utajniliście tę umowę, utajniliście raport NIK z jednego prostego powodu: to jest akt oskarżenia wobec was i całego środowiska PSL – posumował.