Zdarzenie bez precedensu. Ośrodek Prewencji Lawinowej (SLP) słowackiego Pogotowia Górskiego (Horskiej Zachrannej Służby – HZS) opublikował szczegółowy opis tragicznego wypadku, jaki miał miejsce w środę w Dolinie Sławkowskiej. W wyniku lawiny śmierć poniosło dwoje polskich przewodników górskich, małżeństwo Andrzej Sokołowski i Roksana Knapik. SLP HZS zwraca uwagę, że jest to pierwszy w historii słowackiego ratownictwa przypadek śmiertelnej w skutkach lawiny śnieżnej we wrześniu. W wyniku lawiny, jaka zeszła 21 września z Kwietnicowej Przełączki pod Staroleśnym Szczytem do Doliny Sławkowskiej śmierć poniósł Andrzej Sokołowski – doświadczony przewodnik i instruktor, ratownik Karkonoskiej Grupy GOPR, oraz jego żona, Roksana Knapik, również przewodnik górski. Kilka dni później SLP HZS opublikował analizę okoliczności tego zdarzenia.Jak czytamy w opracowaniu, front chłodny, jaki dotarł w Tatry na początku II połowy września oraz związany z nim spadek temperatury, „spowodowały natychmiastową zmianę warunków z letnich w zimowe z pominięciem długo oczekiwanego babiego lata”, a „już od wysokości 1900 m n.p.m. temperatury spadły do wartości ujemnych przez całą dobę”.Według danych opublikowanych w artykule temperatury na poszczególnych tatrzańskich stacjach pomiarowych spadły o 10 i więcej stopni w ciągu 4 dni, a w ciągu kilkudziesięciu godzin pojawiła się kilkudziesięciocentymetrowa pokrywa śnieżna. „Front chłodny związany był z opadami, które w wyniku niskich temperatur przybrały postać śniegu, a śnieg ten nie topił się” – napisali specjaliści HZS wskazując, że powyżej 2000 m n.p.m. śniegu nieustannie przybywało, a gromadził się on przede wszystkim w zagłębieniach terenu i żlebach.W takich warunkach, jak czytamy, „21 września dwie grupy wspinaczy wchodząc na Staroleśny Szczyt posuwały się w eksponowanym terenie, obie składały się z bardzo doświadczonych osób: przewodnik górski z klientem i przewodnik górski z członkiem rodziny”. W szczytowej partii trasy, „nad Kwietnicową Przełączką, gdzie teren się już wypłaszcza, grupy zamieniły się kolejnością”. „Podczas wykonywania tego manewru jedna z grup wyzwoliła deskę śniegową o wymiarach 10 na 10 metrów, która ściągnęła ją do stromego, eksponowanego żlebu, schodzącego do Doliny Sławkowskiej. Długość ścieżki lawiny wynosiła około 250 m, zaś grubość oderwanej warstwy śniegu od 10 do 20 cm. W wyniku upadku w eksponowanym terenie ofiary odniosły śmiertelne obrażenia. Przyczyną lawiny było dodatkowe obciążenie miejscowo nawianej deski śnieżnej, która w łagodnym terenie nie przedstawiałaby większego ryzyka, ale w tamtym terenie spowodowała tragiczne skutki” – tłumaczą specjaliści HZS. Ośrodek Prewencji Lawinowej zwraca uwagę, że tragedia w Dolinie Sławkowskiej to pierwszy tragiczny w skutkach wypadek lawinowy we wrześniu w całej historii słowackich Tatr. Do tej pory najwcześniejszym tragicznym wypadkiem spowodowanym przez lawinę był wypadek na Przełeczy pod Kopą w Tatrach Bielskich, 17 października 1974 r.W Tatrach wciąż obowiązuje niski, pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. To nie oznacza, że jest bezpiecznie. Ze względu na sporą ilość zalegającego śniegu wraz ze wzrostem temperatury zagrożenie może się zwiększać. Właśnie podczas pierwszego stopnia zagrożenia lawinowego, w styczniu 1974 r. w Dolinie Mięguszowieckiej zeszła najtragiczniejsza w skutkach lawina w Tatrach, która spowodowała śmierć 12 osób. Liczba ofiar nie była wyższa tylko dlatego, że lawinisko znajdowało się blisko schroniska nad Popradzkim Stawem, co umożliwiło szybkie przeprowadzenie akcji ratunkowej.