Podczas relacji Tomasza Grzywaczewskiego słychać było strzelającą artylerię. Odbity dwa tygodnie temu z rąk rosyjskich Kupiańsk w obwodzie charkowskim na Ukrainie znów znajduje się pod ostrzałem prowadzonym przez Rosjan. Na miejscu w czasie ataku artyleryjskiego znajdował się wysłannik TVP na Ukrainę Tomasz Grzywaczewski. Raport: Wojna na Ukrainie Ukraińscy żołnierze kolejną dobę odpierają ataki Rosjan w obwodzie charkowskim. – Tutaj cały czas trwają walki – relacjonował w sobotę z linii frontu wysłannik TVP. – Miasto przedzielone jest rzeką Oskol; most został zburzony. Próbowaliśmy razem z wolontariuszami przejechać na drugą stronę, ale w tym momencie zaczął się atak lotniczy. Rosyjski samolot bombardował część miasta znajdującą się po drugiej stronie rzeki, tak że musieliśmy się wycofać. Prawdopodobnie nie uda się wolontariuszom dostarczyć pomocy humanitarnej, którą przywieźli tutaj zarówno dla mieszkańców, jak i dla żołnierzy – mówił Tomasz Grzywaczewski. Podczas wypowiedzi reportera w tle było słychać strzelającą artylerię. – Tak że my też musimy stąd jak najszybciej wyjeżdżać – wyjaśnił dziennikarz, kończąc relację.#wieszwiecejPolub nas