Okres zagrożenia obowiązuje w piątek między godzinami 19 a 21. Ogłoszony po raz pierwszy okres zagrożenia w ramach rynku mocy nie wpływa w żaden sposób na odbiorców energii – podkreślił operator przesyłowy PSE. Ogłoszenie to wynika z prognozowanego spadku poziomu koniecznej rezerwy mocy poniżej wymogów. – Ogłoszenie okresu zagrożenia w piątek między godzinami 19 a 21 oznacza jedynie, że wszyscy, którzy mają kontrakty w ramach rynku mocy i otrzymują z tego tytułu wynagrodzenie, mają je wypełnić – pokazać, że dysponują odpowiednią mocą – poinformował dziennikarzy dyrektor Departamentu Zarządzania Systemem PSE Konrad Purchała. – Nie ma to żadnego wpływu na odbiorców energii elektrycznej – zaznaczył. Jak wyjaśnił, prognozowany spadek rezerwy poniżej wymaganego poziomi wynika z przestojów konwencjonalnych bloków i z niskiej prognozy produkcji elektrowni wiatrowych w piątek wieczorem. – Prognozujemy tylko 150 MW z wiatru, przy ponad 8 GW mocy zainstalowanej. Dodatkowo – jak przypomniał dyrektor – w wieczornych szczytach obciążenia nie pomaga już fotowoltaika. – Ogłoszenie okresu zagrożenia na ryku mocy nie wynika absolutnie z braku węgla w elektrowniach węglowych – podkreślił Purchała. – To narzędzie, które mamy w dyspozycji, a za które posiadacze kontraktów mocowych otrzymują wynagrodzenie – zaznaczył. PSE ma obowiązek ogłosić okres zagrożenia osiem godzin wcześniej, wtedy, zgodnie z regulacjami posiadacze kontraktów mocowych muszą zgłosić swoje jednostki do pracy zgodnie z dyspozycjami operatora. Nie oznacza to też, że do takiej sytuacji, pracy zgodnie z dyspozycjami operatora, w ogóle dojdzie.