Cieszyć się tylko można, że te osoby już nie mają wiele wspólnego z polską obronnością – mówił w programie „#Jedziemy” w TVP Info wiceminister funduszy i polityki regionalnej, pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała, komentując głosy „ekspertów wojskowych” podczas debaty o bezpieczeństwie zorganizowanej przez opozycję. Chodzi o wypowiedzi Mirosława Różańskiego i Janusza Zemkego.
Bezpieczeństwo państwa to obszar, w którym łatwo znaleźć opozycji pole do współpracy. Trzeba będzie zrobić audyt polskiego planowania obronnego....
zobacz więcej
W Warszawie odbyła się we wtorek konferencja „Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO – rola Polski”, zorganizowana przez fundację Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Instytut Bronisława Komorowskiego. Na debacie byli obecni m.in. liderzy opozycji, w tym Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń, Jarosław Gowin.
Bronisław Komorowski, podobnie jak Szymon Hołownia, opowiadali się za przeprowadzeniem audytu wydatków na zbrojenia. Były prezydent mówił, że działania polskiej armii powinny być drobiazgowo zaplanowane na każdy scenariusz. W jego ocenie zadaniem dla opozycji po wygranych wyborach jest „przeprowadzenie audytu dotychczasowej polityki obronnej państwa polskiego”.
Podczas debaty głos zabrali opozycyjni „eksperci” od obronności. Były wiceminister obrony narodowej, a potem europoseł SLD Janusz Zemke krytykował obecnego wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka i zakupy dla polskiej armii. – Mamy do czynienia z chaosem połączonym z megalomanią – dodał.
– Jeśli nie zaczniemy o tym mówić otwartym tekstem, może się to skończyć w następujący sposób: w ciągu roku niektóre z tych zapowiedzi przyobleką się w umowy, opozycja przejmie władzę za rok, część z tego uzbrojenia dopłynie do Polski i skończy się tak, że te czołgi będą stały w garażach, a samoloty będą stały w hangarach, bo ani nie ma systemu przygotowania pilotów, ani nie będzie logistyki, ani nie będzie uzbrojenia – ocenił Zemke.
Bogu dziękujemy, że ten pan już nie jest dowódcą – powiedział o emerytowanym generale Mirosławie Różańskim minister obrony narodowej Mariusz...
zobacz więcej
Jego zdaniem „państwo tego wszystkiego nie wytrzyma finansowo”. – Gdyby spełniły się zapowiedzi, że będziemy mieli HIMARS-ów 500, czyli więcej niż armia Stanów Zjednoczonych, których jedna salwa kosztuje 150 tys. dolarów, to cały budżet MON stać będzie na kilka salw – podkreślił.
– HIMARS-ów 500, polskich KRAB-ów 120, koreańskich armatohaubic 600. Przecież nie ma armii świata, która by tego tyle miała – mówił były wiceszef MON. Jak dodał, kupowanie z wolnej ręki, co jest dziś praktykowane, jest zawsze znacznie droższe niż w trybie przetargowym.
Zemke wyraził obawę, że zapowiedzi ministerstwa obrony dotyczące zakupów uzbrojenia „w ciągu roku przyobleką się w umowy”, a kiedy „za rok” opozycja dojdzie do władzy „czołgi będą stały w garażach a samoloty będą stały w hangarach”. Przekonywał, że stanie się tak, ponieważ „nie będzie logistyki, uzbrojenia i szkolenia
Z kolei doradca Szymona Hołowni były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosław Różański mówił, że „następny krok będzie wymagał pewnej odwagi, ale niektóre z tych umów należy zrewidować”.
Gen. broni rez. dr Mirosław Różański (zgodził się na publikację pełnego nazwiska), były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, usłyszał zarzuty...
zobacz więcej
– Bo dzisiaj w umowie o charakterze ramowym nie wiemy tak naprawdę, co jest zapisane, jakie są zobowiązania, jakie są perspektywy, sposób płatności. (…) Myślę, że warto jednak prowadzić taką dyskusję podczas kolejnych spotkań, może w innym wymiarze, ale być przygotowanym na to, żeby móc powiedzieć jednoznacznie: to kontynuujemy, to może należy zweryfikować co do ilości, a niektóre z umów – mówię z całą odpowiedzialnością – może trzeba będzie zerwać – oznajmił.
O te słowa politycznych ekspertów od zbrojeń pytany był w TVP Info wiceminister funduszy i polityki regionalnej, pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała.
– Cieszyć się tylko można, że te osoby już nie mają wiele wspólnego z polską obronnością. Bo jeśli padają tam takie tezy, że Polska bez ładu i składu kupuje za dużo sprzętu z USA i że trzeba zrobić audyt i w domyśle „nie kupować”... włos się na głowie jeży – komentował polityk.
Jego zdaniem „ci ludzie już kiedyś zarządzali polską armią, zwijali ją”. – Przez kolejne lata likwidowali jednostki wojskowe, prawie nie było zakupów nowego sprzętu, a jak był, to w homeopatycznych ilościach; bo jak się kupuje niewielkie ilości i krótkie serie, to i cena za jednostkę jest wtedy znacznie większa – wskazał.
– Te działania, które prowadzi rząd PiS uległy przyspieszeniu. Kierunek był jasny: formowanie Wojsk Obrony Terytorialnej, wzmacnianie jednostek na wschodzie kraju, szereg zakupów – pierwsza partia Abramsow i F-35 – jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. I wówczas te działania były przez opozycję krytykowane – stwierdził Horała.