
Kazimiera Szczuka nie ma najlepszej passy jako prowadząca rozmowy w RMF FM. Po ubiegłotygodniowym wywiadzie z wiceszefem MSZ Pawłem Jabłońskim, podczas którego za wszelka cenę chciała uciszyć rozmówcę i pochwaliła się wiedzą o „biliardach”, nagrała wyjaśnienia i przeprosiny. Dzisiaj jednak, podczas przedstawiania gościa, Władysława Kosniaka-Kamysza, pamięć zawiodła prowadzącą ponownie. Najpierw pomyliła, a potem zmieniła nazwę radia.
– To, że pani nie podobają się moje odpowiedzi, nie znaczy, że może pani oczekiwać cały czas innych – powiedział wiceminister Paweł Jabłoński do...
zobacz więcej
– Przypomnę, że moim gościem jest Władysław Kosiniak-Kamysz, Kazimiera Szczuka na antenie radia Tok FM, o Jezu przepraszam, na antenie RMF MF – powiedziała prowadząca.
Na usprawiedliwienie dziennikarki można powiedzieć, że Szczuka przez lata związana była z redakcją należącą do Agory.
Trudno jednak wytłumaczyć, w jaki sposób Szczuka mogła przekręcić nazwę obecnego pracodawcy.
Nagranie z wpadki błyskawicznie obiegło media społecznościowe.
To kolejna kompromitująca wpadka Szczuki. Przed tygodniem na dziennikarkę spadła fala krytyki po rozmowie z wiceszefem MSZ Pawłem Jabłońskim.
Po kilku dniach Szczuka zabrała głos, publikując oświadczenie.
– Zupełnie bezsensownie zaatakowałam gościa, przerywałam mu, krzyczałam na niego, właściwie nie dawałam mu dojść do słowa. To było niegrzeczne, niekulturalne, niestosowne, niegodne i po prostu głupie i chamskie – powiedziała.