Włosi okazali się za mocni. Nie będzie trzeciego z rzędu tytułu mistrzów świata dla Polski. W katowickim Spodku nasi siatkarze przegrali z Włochami 1:3 (25:22, 21:25, 18:25, 20:25) i muszą zadowolić się srebrnym medalem. Po dwóch z rzędu wygranych pięciosetowych bataliach, z USA (3:2) i Brazylią (3:2), Polacy przystępowali do starcia z Włochami zdecydowanie bardziej wyeksploatowani. Choć nasi zawodnicy zapewniali, że nie będzie miało to żadnego znaczenia, a Spodek i tak poniesie ich do zwycięstwa, byli od młodszych, szybszych rywali wyraźnie słabsi. Dobry w naszym wykonaniu był właściwie tylko pierwszy set. Potem gra się posypała, a wybuchowa włoska mieszanka młodości i doświadczenia skutecznie wybijała nam siatkówkę z głowy. Rywale lepiej serwowali, lepiej przyjmowali, imponowali też dyspozycją w obronie. Świetny był zwłaszcza Simone Giannelli: rozgrywający Perugii wyraźnie przewyższał swojego vis-a-vis, Marcina Janusza. Mimo ogłuszającego wsparcia kibiców Polacy przegrali 1:3 w setach i muszą zadowolić się srebrnym medalem. Nikola Grbić, nasz selekcjoner, może się tylko zastanawiać, co by było, gdyby zdecydował się powołać na turniej Wilfredo Leona... Dla Włochów to pierwszy tytuł mistrzów świata od 24 lat.