
Niewielka awionetka z czterema osobami na pokładzie runęła do wody na Półwyspie Helskim. Do groźnego wypadku doszło w okolicy Jastarni, gdy krótko po starcie maszyna straciła nośność i „wylądowała” w wodzie. Problemy były już w początkowej fazie lotu, co nagrał przypadkowy świadek, który oglądał start zza ogrodzenia lotniska.
Właścicielem zarejestrowanej w Austrii Cessny 551, która w niedzielę wieczorem rozbiła się na Morzu Bałtyckim w pobliżu Łotwy, jest niemiecki...
zobacz więcej
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę około godz. 16.30. Samolot Piper PA-28 z czterema osobami na pokładzie miał lecieć do Warszawy, ale chwilę po starcie z lotniska w Jastarni pilot stracił sterowność.
Przyczyną kłopotów był prawdopodobnie nagły podmuch wiatru, choć już w trakcie rozbiegu widać było, że awionetka niespecjalnie chce oderwać się od trawiastego pasa startowego.
Przypadkowy świadek nagrał start maszyny i to, jak chwilę później przelatuje na wysokości koron drzew:
Następnie samolot awaryjnie lądował w zatoce Puckiej. Na miejsce wezwano zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej w Jastarni, JRG Puck, pogotowie i policję. Jeszcze prze przyjazdem służb polot i pasażerowie wyszli o własnych siłach na brzeg.
„Na szczęście w miejscu lądowania było płytko, a niewielka prędkość sprawiła, że nikomu nic się nie stało” – relacjonuje PSP w Pucku. Strażacy opublikowali też zdjęcia z miejsca wypadku.
38-letni pilot z Warszawy miał licencję i wymagane dokumenty, był trzeźwy. Z pomocą strażaków samolot sprowadzono na brzeg i powiadomiono o zajściu Komisję Badania Wypadków Lotniczych. Zdarzenie wstępnie zakwalifikowano jako incydent.
Zobacz także: Setki tysięcy internautów śledziło katastrofę samolotu na Bałtyku