Maszyna minęła Gotlandię i rozbiła się u wybrzeży Łotwy. Szwedzkie helikoptery dotarły na miejsce katastrofy niewielkiego samolotu, który w niedzielę wieczorem zamiast wylądować, zgodnie z planem, w Kolonii w Niemczech, poleciał na północ. Kontrola ruchu lotniczego straciła kontakt z maszyną, która następnie minęła Gotlandię, a w końcowej fazie zarejestrowanej trasy drastycznie zaczęła tracić wysokość u wybrzeży Łotwy. Szwedzkie media potwierdzają najgorszy scenariusz. Lot maszyny śledziło kilkaset tysięcy internautów na stronie Flightradar24, aż serwis przestał odbierać sygnał samolotu. Chodzi o kilkuosobową Cessnę 551, która leciała z Jerez de ka Frontera w południowo-zachodniej Hiszpanii do Kolonii w Niemczech. Poderwano myśliwce NATO. „Nie widać nikogo w kokpicie”Maszyna nie wylądowała na niemieckim lotnisku. Po godz. 19 przeleciała obok szwedzkiej wyspy Gotlandia. Tamtejsze lotnictwo poderwało helikoptery i samoloty straży przybrzeżnej. Wystartowały też samoloty bojowe NATO, by śledzić samolot – powiedział Agencji Reutera rzecznik litewskich sił powietrznych. Szwedzkie służby ratownicze poinformowały, że w kokpicie Cessny nie było widać nikogo.Chwilę po godz. 19:30 cessna zaczęła tracić wysokość i zmieniać kurs, zataczając koła kilkanaście kilometrów od wybrzeży Łotwy. W końcu przestano odbierać sygnał maszyny. Serwis Flightradar24 wskazuje, że ostatnia zarejestrowana wysokość wynosiła 2100 stóp przy spadku 8000 stóp na minutę. Wiele wskazuje na to, że samolot się rozbił. Na miejsce katastrofy dotarły szwedzkie służby ratownicze. Samolot szwedzkiej straży przybrzeżnej krąży nad miejscem katastrofy. Znaleźli plamy oleju i wrak – relacjonuje serwis „Aftonbladet”.– Ten samolot się rozbił. Szanse na znalezienie rozbitków są minimalne – mówi, cytowany przez serwis, Lars Antonsson ze szwedzkiego Centrum Ratownictwa Morskiego i Lotniczego.Zobacz także: Samolot z 66 osobami rozbił się przez... papierosa. Winią pilota