
Dziś raczej nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy Polsce uda się uzyskać od Niemiec reparacje wojenne. A jeśli tak, to w jakiej postaci i kiedy to nastąpi. Za pięć lat, za dziesięć czy za kilka dekad. Nieznana jest też ścieżka prawna, jaka doprowadzi do ewentualnego powodzenia przedsięwzięcia. Jednocześnie nie ma wątpliwości, że podstawą do rozpoczęcia procesu dochodzenia odszkodowania za straty, jakie poniosła Polska w wyniku działań hitlerowskich Niemiec podczas II wojny światowej, jest raport zaprezentowany oficjalnie 1 września, w 83. rocznicę napaści Niemiec na nasz kraj. Nie wahałbym się nazwać go dokumentem doniosłym.
Czy Zjednoczona Prawica pod przywództwem Prawa i Sprawiedliwości utrzyma władzę kolejną trzecią kadencję? Już wkrótce ta kwestia stanie się...
zobacz więcej
Tym bardziej zdumiewa mnie postawa opozycji i niektórych mediów, wtórujących krytycznym głosom części świata polityków. Wstyd mi, że w naszym kraju niemały wcale procent opinii publicznej, reprezentowanej przez różne środowiska, przyjmuje pozycję przestraszonego wielkością i potęgą Niemiec petenta, który po otwarciu ust zna tylko jedno słowo – uległość. Szkoda czasu na przytaczanie fałszywych argumentów znanych polityków, przeciwników podjęcia sprawy reparacji wojennych, jak tego np., że w 1953 roku Polska zrzekła się dochodzenia odszkodowań od Niemców.
Co jeszcze bardziej groteskowe, jakieś osoby całkowicie nieznane szerszej opinii publicznej, którym ktoś równie anonimowy – bo nie sądzę, że zrobiły to one same – nadał miano eksperta, korzystając z rozgłosu nadanego raportowi, postanowiły się przy tej okazji lansować. Oto głos takiej ekspertki, której nazwisko pomińmy milczeniem: „Jak się Niemcy wkurzą i otworzą temat granicy polsko-zachodniej, to zrobi się wesolutko”. Raczej smutno się robi, czytając takie przemyślenia.
Pomówmy więc lepiej o kilku ważnych wymiarach raportu. Jednym z najistotniejszych jest jego ranga jako dokumentu, będącego rezultatem pięcioletniej pracy kilkudziesięciu najwybitniejszych specjalistów oraz badaczy z wielu dziedzin. Wszyscy bez wyjątku autorzy poszczególnych obszarów są autorytetami w swoich specjalnościach, co gwarantuje merytoryczną wartość ich analiz oraz miarodajnych szacunków. Jak się je określa – konserwatywnych. Czyli nader skrupulatnych i ostrożnych.
Dwa fakty, które pojawiły się w końcówce tego tygodnia przykuły moją uwagę. Apel Radosława Sikorskiego o odrzucenie propozycji, wedle której...
zobacz więcej
Raport przedstawia przerażający, ale zarazem wiarygodny obraz zbrodni dokonanych przez Niemców. W tym próbę zagłady wszystkich wykształconych warstw społeczeństwa polskiego, zagrażających realizacji niemieckich planów. Zamiar uczynienia z pozostałych resztek obywateli polskich niewolników w klasycznym tego słowa znaczenia, wykonujących prace na rzecz powiększania potęgi III Rzeszy Niemieckiej. Raport ukazuje jednocześnie bezwzględną, zaplanowaną w szczegółach przez elity niemieckiej władzy grabież dóbr kultury wraz ze zniszczeniem śladów tego przestępstwa.
Materiały zawarte w raporcie stanowią najszersze i najpełniejsze kompendium wiedzy o winach Niemiec hitlerowskich, jakich dopuścili się wobec Polski w latach 1939-1945. Z tego punktu widzenia staje się on bezcennym źródłem – z całą pewnością jako punkt wyjścia – dla każdego historyka, który chce poznać dokładnie dewastacje dokonane przez Niemców. A także ich wielkość, miejsca, gdzie to się stało oraz rejestr zniszczonych obiektów.
Dla każdego Polaka, który zdecyduje się przeczytać zawartość raportu – bez względu na wiek i poglądy polityczne – ma on ogromny potencjach edukacyjny, obrazujący najczarniejszy, najbardziej dramatyczny okres naszych dziejów w XX wieku.
Ileż to razy czytałem zarzuty opozycji, głównie formułowane publicznie przez czołowych polityków Platformy Obywatelskiej, pod adresem obozu...
zobacz więcej
Również ogromne znaczenie raport ma dla światowej opinii publicznej. Powód, jaki przyświecał jego przygotowaniu – reperacje wojenne – jest magnesem, który wywołuje naturalne zainteresowania jego zawartością. Chłodny, ale dokładny zapis zbrodni, jakie popełnili Niemcy wobec Polski w czasie II wojny światowej, siłą swych obrazów i przerażających swoim okrucieństwem faktów przemówić musi do każdej wyobraźni i zapisać się na trwałe w pamięci tych, którzy zapoznają się z tym dokumentem.
Upowszechnienie raportu w świecie – stąd pomysł, aby opublikować go w kilku językach, w tym angielskim, francuskim i niemieckim – pozbawi Niemców możliwości wybielania swojej przeszłości z tamtego okresu. A wiemy dobrze, że nasi zachodni sąsiedzi z tego nieuczciwego zabiegu korzystali przez dziesiątki lat. Czy Niemcy chcą tego czy nie, raport praktycznie kładzie kres zafałszowywaniu win ich ojców i dziadków. Wprowadzaniu w błąd innych państw i narodów.
Szczególnie to ważne dla obecnego pokolenia kierującego losami państwa niemieckiego i poszczególnych landów. Prawdziwa i pełna wiedza o przeszłości niedawnych przodków, zapisana na kartach raportu, może także dla niemieckiej młodzieży, która wkrótce wkroczy w życie dorosłe, stać się impulsem do przeżycia autentycznego katharsis.