W Polsce temperatura mocno „w normie”. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej rewiduje swoje prognozy na wrzesień. Miało być cieplej niż zazwyczaj, z opadami „w normie” – i tylko ta druga część ma pozostać bez zmian. Średnie temperatury w tym miesiącu będą niższe niż przewidywano. Synoptycy wskazują przy tym, że jest duże prawdopodobieństwo utrzymania się zjawiska La Niña – czyli obniżenia się temperatury powierzchniowych wód Oceanu Spokojnego. Jak ma się to do słynnego El Niño i jakie są zależności między oboma zjawiskami, nazywanymi często „chłopcem” (El Niño) i „dziewczynką” (La Niña)? Na początku sierpnia IMGW opublikował eksperymentalną długoterminową prognozę temperatury i opadów na kolejne cztery miesiące. Z dostępnych wówczas modeli wynikało, że we wrześniu można spodziewać się temperatur powyżej normy. Okazuje się, że ciepła będzie mniej. Prognoza długoterminowa – wrzesień 2022 W czwartek synoptycy opublikowali aktualizację swoich prognoz. „Średnia miesięczna temperatura powietrza i miesięczna suma opadów atmosferycznych w całej Polsce powinna kształtować się w zakresie normy wieloletniej z lat 1991-2020” – czytamy w prognozie na wrzesień 2022 r. Źródło: IMGW-PIB Bez zmian pozostają spodziewane wartości opadów, w całym kraju będą utrzymywać się w normie. Burze – w przeciwieństwie do ostatnich tygodni – będą słabsze i nie będą pojawiały się często. Prognozy pogody na październik i listopad pokazują, że tegoroczna jesień ma być łagodna.IMGW: Globalna pogoda pozostanie w uścisku „dziewczynki” Synoptycy na początku września zwracają uwagę także na południową oscylację El Niño/La Niña, która ma duży wpływ na wzorce klimatyczne w różnych częściach świata. Jak wyjaśniają, to naturalnie występujące zjawisko związane jest z okresowym wahaniem temperatury oceanów na środkowym i wschodnim Pacyfiku strefy równikowej. „Jak informuje Światowa Organizacja Meteorologiczna, do końca 2022 r. jest 50-70 proc. szans, że warunki atmosferyczne na półkuli południowej będzie kształtować La Niña, która utrzymuje się już od prawie dwóch lat” – czytamy w komunikacie synoptyków. Czym różni się La Niña od El Niño? Zjawisko La Niña (dziewczynka) – wyjaśniają eksperci IMGW – jest określane jako obniżenie się temperatury powierzchniowych wód Oceanu Spokojnego w stosunku do warunków normalnych. Podczas występowania zjawiska La Niña pasaty przybierają na sile. Zjawisko upwellingu ulega wzmocnieniu, zimne prądy morskie przemieszczają się wzdłuż równika i zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej. Temperatura powierzchniowych wód oceanicznych zmniejsza się o 4 stopnie Celsjusza poniżej wartości normalnych.Zjawisko to jest także nazywane „fazą odwrotna do El Niño” albo po prostu „chłodnym epizodem” lub „stadium chłodnym”. Źródło: IMGW-PIB La Niña zdarza się w przybliżeniu o połowę rzadziej niż El Niño. „W latach 1950-97 najczęściej mieliśmy do czynienia z warunkami neutralnymi (w sumie 46 proc. tego okresu), a następnie El Niño (31 proc.) i La Niña (23 proc.). Oba zjawiska, często nazywane »chłopcem« i »dziewczynką«, zdarzają się średnio co 3 do 5 lat, a wg danych historycznych przerwy między ich występowaniem wynoszą od 2 do 7 lat. Warunki typowe dla La Niña trwają w przybliżeniu 9-12 miesięcy, ale niekiedy mogą się przedłużać nawet do dwóch lat”. #wieszwiecejPolub nasTeraz kolej na chłopca czy dziewczynkę? Z obserwacji meteorologów wynika, że warunki La Niña, które ukształtowały się we wrześniu 2020 r., nadal się utrzymują, a najnowsze predykcje (z sierpnia) pokazują 70-procentową szansę utrzymania się La Niña w okresie wrzesień-listopad i 55-procentową między grudniem 2022 a lutym 2023 r. „To wyjątkowa sytuacja, gdy w ciągu trzech kolejnych lata mamy do czynienia ze zjawiskiem La Niña. Jego ochładzający wpływ tymczasowo spowalnia wzrost globalnych temperatur, ale nie zatrzyma ani nie odwróci długoterminowego trendu ocieplenia” – zaznacza sekretarz generalny WMO prof. Petteri Taalas, cytowany w komunikacie IMGW. Jak La Niña wpływa na pogodę w Polsce? Jednoznaczne określenie bezpośredniego wpływu oscylacji południowej na pogodę i klimat w Europie i w Polsce jest trudne. Dotychczasowe badania wskazują, że następstwa La Niña zaznaczają się przede wszystkim w zachodniej części Starego Kontynentu – komentuje dr Michał Marosz z Centrum Badań i Rozwoju IMGW-PIB. Ekspert zauważa jednak, że w obecnej, niestabilnej w skali globu sytuacji ekonomicznej i wciąż istniejących postpandemicznych problemach w łańcuchach dostaw oddziaływanie trzeciego z rzędu z La Niña na warunki meteorologiczne (termiczne i pluwialne) może negatywnie wpłynąć na rolnictwo w regionach będących pod jego bezpośrednim wpływem. „Przykładem mogą być np. obniżone plony kukurydzy, pszenicy i soi w Argentynie i Brazylii, pszenicy w USA, niższa produkcja oleju palmowego w Malezji, gdzie w poprzednich latach z La Nina notowano znaczne straty w uprawach. Niższe plony mogą skutkować wzrostem cen tych produktów lub ich pochodnych na globalnym rynku żywnościowym, którego jesteśmy częścią. Zatem w pewnym sensie to, co dzieje na południowym Pacyfiku, ma wpływ również na nasze życie” – podkreśla dr Marosz. Zobacz także: Lodowiec Marmolada skurczył się w ciągu 100 lat o 90 proc.