Dla Polski takiej wyrozumiałości ekolodzy nigdy nie mieli. Rząd w Berlinie latami przymuszał partnerów z Unii Europejskiej do wprowadzania tzw. zielonej polityki. Gdy sami popadli w problemy, zdecydowali się włączyć wygaszone elektrownie. – Musimy krótkoterminowo wrócić do elektrowni węglowych – podkreślają przedstawiciele organizacji ekologicznej Greenpeace. W związku z kryzysem energetycznym wywołanym wojną kolejne państwa Europy Zachodniej wracają do źródeł energii, z których latami się wycofywali.Od ubiegłego roku funkcję elektrowni rezerwowej pełniła m.in. elektrownia węglowa Heyden 4 w Nadrenii Północnej-Westfalii. W poniedziałek rano znów została podłączona do sieci.Zobacz także: Niemcy ponownie uruchamiają elektrownie węglowe Było to możliwe, gdyż w połowie ubiegłego miesiąca władze Niemiec w reakcji na kryzys energetyczny zdecydowały o ponownym uruchomieniu elektrowni rezerwowych bazujących na węglu kamiennym lub ropie naftowej.Komentując uruchomienie elektrowni Heyden przedstawiciele organizacji Greenpeace ocenili to jako „niezbędny krok”. #wieszwiecejPolub nas – Ponowne włączanie elektrowni węglowych jest czymś smutnym, ale nieodzownym – powiedział Karsten Smid, klimatolog i ekspert Greenpeace, cytowany przez Deutsche Welle.Zobacz także: Czy Niemcy chcą elektrowni jądrowych? Sondaż – Aby wyzwolić się z zawinionej przez polityków zależności od dostaw gazu Putina, musimy krótkoterminowo wrócić do elektrowni węglowych. Aby jednak nie oznaczało to cofnięcia procesu ochrony klimatu, powstałe w ten sposób dodatkowe emisje powinny zostać zrównoważone w najbliższych latach – stwierdził Smid.Elektrownia w Petershagen jest jedną z największych elektrowni węglowych w Niemczech - o mocy 875 MW.