
Ileż to razy czytałem zarzuty opozycji, głównie formułowane publicznie przez czołowych polityków Platformy Obywatelskiej, pod adresem obozu rządzącego, że realizuje scenariusz pisany na Kremlu. Czasami tylko słowo „scenariusz Kremla” zamieniano na „plan strategiczny Moskwy”.
Trwa nagonka środowisk liberalno-lewicowych na podręcznik „Historia i teraźniejszość” autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. Jej celem jest...
zobacz więcej
Paradoks polega na tym, że tak naprawdę mamy do czynienia z czymś całkowicie przeciwnym. To właśnie opozycja, chełpiąca się kostiumem „opozycji totalnej”, robi wszystko, żeby planistom Kremla ułatwić realizację ich zamierzeń wobec Polski. Życzliwie mogę założyć, że opozycji podporządkowanej gorącemu pragnieniu zdobycia władzy, znikają z pola widzenia skutki ich totalnych ataków na obóz władzy.
Niejednokrotnie odgrywają one rolę zgubną dla Polski. Nie dzieląc włosa na czworo, można powiedzieć, że regułę „totalniactwa” od Platformy Obywatelskiej, która była jej twórcą, z czasem przejęły pozostałe ugrupowania opozycyjne, przynajmniej w zakresie krucjaty przeciwko instytucjom państwa.
Dziś sytuacja jest taka, że czegokolwiek nie zrobiłby rząd, potępiane jest to w czambuł przez opozycję. Albo co najmniej krytykowane. Nie ma takiej decyzji, takiego przedsięwzięcia, które nie byłyby podważane, począwszy od fazy pierwszych zapowiedzi, poprzez wstępne projekty, do realizacji włącznie.
Zwykle opozycja znajduje jakieś słabości, które dyskwalifikują wysiłki rządzących. Albo sprawa podjęta została stanowczo za późno – starania polskiej dyplomacji w sprawie zablokowania masowej emigracji na Białoruś podczas pierwszych miesięcy hybrydowego ataku na granicę polsko – białoruską - albo nie we właściwym momencie – przekop Mierzei Wiślanej – albo zbędna i zbyt kosztowna inwestycja – budowa wysokiego płotu metalowego na granicy z Białorusią. Mur jest zwykłym oszustwem – twierdziła wiele miesięcy opozycja – wymyślonym tylko po to, by napchać kieszenie pieniędzmi firmom zakolegowanym z PiS. Czy ktoś pamięta może atak na szpitale tymczasowe, w których nadużycia, jakich nie było, tropiła słynna śledcza para Platformy Obywatelskiej - Dariusz Joński i Michał Szczerba?
Jak wiadomo Polska od końca pierwszej dekady naszego wieku, była przez Rosję Putina widziana, głównie za sprawą działań ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jako kraj przeciwstawiający się imperialistycznym ambicjom przywódcy wschodniego mocarstwa. Pozycja Polski ze względu na jej sojusz militarny z NATO i związki polityczno-gospodarcze - UE - eliminuje praktycznie jakiekolwiek próby militarnego zagrożenia ze strony Rosji.
Co nie znaczy, że Rosja - jak twierdzą eksperci - w swojej ekspansji przestała traktować Polskę jako obiekt stałej agresji w celu jej osłabienia. Zachwiania jej pozycją. Doprowadzenia do marginalizacji państwa polskiego, czy jak kto woli jego neutralizacji. Wojna na Ukrainie i rola Polski we wszechstronnym wsparciu bohaterskiego narodu ukraińskiego stały się dla Rosji dodatkową motywacją, do zwiększenia wysiłków w realizacji stałych, obliczonych na lata planów wobec naszego państwa.
Odwołam się znowu do opinii znawców polityki międzynarodowej. Sugerują oni, że Rosjanie dążą do tego, aby doprowadzić Polskę do takiego wewnętrznego kryzysu społeczno-politycznego, który rozerwie więzi zarówno z NATO jak i ze strukturami UE. A przynajmniej naderwie te związki. Zakłóci je. Drogą do osiągnięcia tego jest tworzenie w Polsce podziałów społecznych, napięć i konfliktów, pobudzanie agresji między podzielonymi grupami, warstwami i ugrupowaniami politycznymi. Środkami pobudzającymi są działania propagandowe, hybrydowe, agenturalne. Im podziały są głębsze, a konflikty bardziej zaognione, tym „wstrzykiwanie” kolejnych środków sabotażu okazuje się skuteczniejsze.
W tym tygodniu minęło już pół roku od rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę w jej obecnej, pełnowymiarowej odsłonie. Nie wiemy, ile jeszcze...
zobacz więcej
Nie mam zamiaru teraz kłaść na jedną szalę wkładu opozycji, na drugą wsadu obozu rządzącego, aby sprawdzić, która ze stron przeważy w „zasługach” dla podziałów politycznych w Polsce, która ma bogatsze konto we wzajemnym okładaniu się oskarżeniami i epitetami, a to dlatego, że spór w tej kwestii będzie trwał pewnie do czasu istnienia życia na naszej planecie.
Rzeczy, które do tej pory wymieniałem, bezspornie mają znaczenie w procesie korozji społeczno-politycznej państwa. I obydwie strony, na ile to możliwe, winny w interesie państwa powoli wyhamowywać skłonność do napinania strun konfliktów i sporów.
Najgroźniejsze jest jednak coś innego. Co pozwoliło mi na postawienie tezy, że obecne działania opozycji totalnej stanowią największe zagrożenia, bo stwarzają idealną sytuację dla Rosji w penetracji i nadwątlaniu wewnętrznych sił Polski i jej wizerunku na zewnątrz. W tym znaczeniu mimowolnie, niezależnie od intencji jakie przyświecają opozycji, jej działania częstokroć stają się groźną bronią w ręku Rosjan, które mogą pociągnąć za sobą nieodwracalnie szkodliwe skutki dla Polski.
Tu już nie mam wątpliwości. To jest wyłączny, fatalny dorobek polskiej opozycji. Szkodliwy kierunek działań politycznych, który w ostatnich latach osiągnął niesłuchane natężenie. Jest nim nieustanne podważanie wiarygodności instytucji państwa. Wszystkich. O każdej porze dnia i nocy. W każdej godzinie i minucie. Przez każdego - jak oskarża opozycja - biorącego tam pieniądze za robienie „nic”, a na pewno „niewiele”. Albo są to lenie patentowane, albo „głąby”, które do niczego się nie nadają – takie oceny wystawia regularnie opozycja.
Choć Zachód głośno tego nie mówił, godził się, że rosyjska strefa wpływów rozciąga się także na niemałą część Europy środkowo-wschodniej, którą...
zobacz więcej
Prawdę mówiąc, trudno byłoby mi znaleźć jakąś instytucję państwa, bądź obszar jego działalności, który mógłby liczyć na przychylne spojrzenie totalnej opozycji. Wszystkie instytucje są z jakiegoś powodu potępiane, ganione, karcone, wdeptywane w ziemię, besztane. Placówki te – nagminnie powtarza opozycja - nadają się jedynie do likwidacji i zbudowania na ich miejsce nowych. Od podstaw. Obecnie istniejące są niewydolne, obsadzone niewłaściwymi ludźmi, znajomkami, pleni się w nich nepotyzm, ludzie zarabiają krocie, nie mając odpowiednich kwalifikacji. Kradną, oszukują.
Najbardziej newralgiczne dla normalnego, uwzględniającego demokratyczne reguły i zasady praworządności, funkcjonowania państwa, istniejące jego instytucje, w opinii opozycji, są w istocie fikcyjnymi tworami. Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, policja, sądy, prokuratura, IPN, CBA. Wszystkie one są w pełni podporządkowane obecnej władzy politycznej i wykonują jej polecenia i zlecenia. Wszystkie te miejsca - wedle opozycji - nadają się jedynie do zamknięcia bądź zlikwidowania.
Kierują nimi osoby nie posiadające należytego przygotowania. Mianowani z klucza politycznego, albo po prostu dzięki zażyłej znajomości z decydentami. Pełniący w nich różne funkcje, nie potrafią na czas reagować. Ze wszystkim spóźniają. Ostatnie dni dostarczają kolejnych dowodów na sposób traktowania przez opozycję państwowych instytucji. Wody Polskie całkowicie zaniedbały obowiązek monitorowania nurtu rzeki Odry. Polskie ośrodki badawcze tygodniami nie są w stanie ustalić, co jest powodem zatrucia ryb w Odrze. Niemcy zrobili to od ręki. Nic w tym państwie nie działa poprawnie.
- Aż dziw, że zegarki w Polsce wskazują właściwy czas.