RAPORT

Pogarda

Putin wszczął wojnę nuklearną

Władimir Putin jest odpowiedzialny za rosyjskie ludobójstwo na Ukrainie (fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV / KREMLIN POOL / SPUTNIK / POOL)
Władimir Putin jest odpowiedzialny za rosyjskie ludobójstwo na Ukrainie (fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV / KREMLIN POOL / SPUTNIK / POOL)

Najnowsze

Popularne

Ludobójstwo, gwałty, atakowanie obiektów cywilnych, rabunek na masową skalę zarówno dóbr należących do osób prywatnych jak i instytucji czy całego kraju, próba głodzenia poprzez zabieranie żywności i plonów. Rosyjska agresja na Ukrainę pod względem zwyrodnienia nie ma sobie równych w najnowszej historii Europy. Mimo to Władimir Putin potrafi podnieść poziom bandytyzmu na jeszcze wyższy poziom, niosąc zagrożenie na cały kontynent. Wykorzystuje do tego arsenał jądrowy.

Rosyjski terroryzm nuklearny. Hakerzy zaatakowali Enerhoatom

Rosyjscy hakerzy zaatakowali stronę internetową ukraińskiej państwowej firmy odpowiedzialnej za przemysł jądrowy Enerhoatom – poinformowało...

zobacz więcej

Na początek trzeba wybronić tezę postawioną w tytule, że Putin prowadzi wojnę nuklearną. Jak to możliwe, jeżeli nie są detonowane bomby jądrowe nad ukraińskimi miastami ani choćby Rosjanie nie używają brudnych bomb, choć te ostatnie, mimo rozsiewania materiału radioaktywnego, technicznie nie są bronią nuklearną?


Odpowiedź jest prosta. Broń nie musi być odpalana, żeby odniosła skutek. Ważny jest również jej element psychologiczny, sterroryzowanie przeciwnika, osłabienie morale, zasianie strachu, szantaż. Źródłem strachu jest lęk przed siłą – jak napisał mistrz Ryszard Kapuściński w „Szachinszachu”. Siła to broń. Bronią jest też choćby komputer w rękach hakera, nieodpowiedzialne słowa polityka i tak dalej. Bomba atomowa musi przede wszystkim przypominać przeciwnikowi, że w każdej chwili może spaść mu na głowę, wtedy również jest skuteczna.


Rosyjscy agresorzy udowadniają, że elementem arsenału zaczepnego może być nawet infrastruktura zaatakowanego kraju, w tym przypadku elektrownie jądrowe. Na Ukrainie znajduje się 15 reaktorów w czterech czynnych elektrowniach atomowych, a także składy odpadów nuklearnych w Czarnobylu. Putin nie ma najmniejszych oporów, żeby atakować te niezwykle wrażliwe obiekty i zaryzykować katastrofę jądrową na niewyobrażalną skalę. Nie liczy się nie tylko z ludzkim życiem, ale i bezpieczeństwem całego kontynentu.


Atak na Czarnobyl


Już w pierwszych godzinach inwazji Rosjanie zaatakowali i zdobyli rejon Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu. Sztab generalny ukraińskiej armii w komunikacie operacyjnym poinformował, że przeciwnik zmilitaryzował całą okolicę i rozmieścił tam tymczasowy punkt kierowania wojskami Wschodniego Okręgu Wojskowego Rosji, a także punkt dowodzenia 38. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej.


Ryzyko katastrofy i skażenia było ogromne. Rosjanie doprowadzili do odcięcia prądu w elektrowni, w efekcie istniało niebezpieczeństwo, że przestanie działać chłodzenie między innymi tysięcy zespołów wypalonego paliwa. „Wymagają one stałego chłodzenia. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy jest energia elektryczna. Jeśli jej nie ma, pompy nie będą chłodzić. W rezultacie temperatura w basenach przechowalniczych będzie rosła” – wskazywała Państwowa Służba Łączności Specjalnej i Ochrony Informacji Ukrainy.

Putin igra z gazem. Europa nie poddaje się szantażyście

Rosja szantażuje Europę zakręceniem kurka z gazem, a najgorzej na tym wychodzą Niemcy, najbardziej uzależnieni od dostaw ze Wschodu. Gazprom...

zobacz więcej

Fizyka jest nieubłagana, dalej mogło dojść do odparowania, które doprowadziłoby do wyładowania jądrowego i kolejna chmura radioaktywna poleciałaby z Czarnobyla nad Europę. Na szczęście udało się nie dopuścić do katastrofy, choć wokół elektrowni toczyły się walki. Taka była stawka bandyckiego ataku na elektrownię.


Agresorów udało się wyprzeć dość szybko po odrzuceniu ich spod Kijowa. Rosjanie nie byliby jednak sobą, gdyby nie zaznaczyli swojej obecności rabunkami. Faktycznie, rozkradli z Czarnobyla wszystko, co się dało. Zostawili niewyobrażalny bałagan, wyłamali między innymi zamek od pomieszczenia, w którym przechowywane są radioaktywne materiały, terroryzowali załogę. Kompletna degeneracja.


Bandyckie działania Putina


Bandyckich działań Putina w tym zakresie jest więcej. W ramach terroryzmu nuklearnego Rosjanie potrafią tak kierować rakiety, by przelatywały nad elektrowniami jądrowymi. Regularnie dotyczy to Południowoukraińskiej Elektrowni Atomowej w obwodzie mikołajowskim. Ukraiński państwowy koncern Enerhoatom wskazuje, że są to „bezmyślne działania Rosji”, które zagrażają bezpieczeństwu nie tylko Ukrainy, ale i całej Europy.


Enerhoatom podkreślił po jednym z takich przelotów, że Rosjanie „nadal nie rozumieją, że nawet najmniejszy odłamek rakiety, który może trafić w działający blok energetyczny, może spowodować katastrofę jądrową i wyciek promieniowania”. Obawy są jak najbardziej zrozumiałe, rosyjski sprzęt nierzadko jest bowiem przestarzały i zawodny, niewiele brakuje, by doszło do katastrofy.



Kolejną granicę Rosjanie przekroczyli atakując rakietami zajętą przez siebie 4 marca Zaporoską Elektrownię Jądrową w okupowanym Enerhodarze, która zapewniała Ukrainie około jednej piątej energii elektrycznej. Jeden z ataków przeprowadzono 5 sierpnia. Ustalono, że ostrzał został dokonany za pomocą wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet. Pociski spadły w pobliżu bloku energetycznego i reaktora.


Jak przekazał Enerhoatom, uszkodzona została stacja azotowo-tlenowa. Wskazano, że powstało ryzyko wycieku wodoru, a także uwolnienia substancji radioaktywnych. O tym, że był to atak zamierzony świadczy fakt, że tuż przed ostrzałem z elektrowni mieli wyjechać przebywający tam przedstawiciele rosyjskiego Rosatomu. Nad bezpieczeństwem czuwa terroryzowany ukraiński personel, który pod lufą skoszarowanych na terenie elektrowni rosyjskich żołnierzy zajmuje się codzienną eksploatacją i obsługą techniczną wrażliwego obiektu.

Rosjanie ostrzelali elektrownię w Enerhodarze (fot. PAP/EPA/RUSSIAN EMERGENCIES MINISTRY)
Rosjanie ostrzelali elektrownię w Enerhodarze (fot. PAP/EPA/RUSSIAN EMERGENCIES MINISTRY)

Agresja z ukrycia

Wojna na Ukrainie to dobry interes dla producentów broni oraz państw trzecich, które mogą wykorzystać zamieszanie i skupienie uwagi społeczności...

zobacz więcej

Rosja kontra MAEA


Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) oświadczyła, że ostrzały nie spowodowały bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa jądrowego. Organizacja podkreśliła jednak poważne zaniepokojenie sytuacją i konieczność zakończenia działań zbrojnych wokół elektrowni. Zażądała także swobodnego dostępu jej ekspertów do zakładu. Oczywiście Rosjanie odmówili, bo co im się będą pałętali, jeszcze będą szpiegować dranie.


Prezydent Wołodymyr Zełenski zwrócił uwagę, że jest to największa elektrownia atomowa w Europie. – I jakiekolwiek ostrzały tego obiektu to jawne i zuchwałe przestępstwo, akt terroru – podkreślił. Wskazał przy tym, że Rosja „powinna odpowiadać już za sam fakt stworzenia zagrożenia dla elektrowni atomowej”, co jest kolejnym argumentem, by „została uznana za państwo sponsorujące terroryzm”. Wezwał przy tym do objęcia sankcjami całego rosyjskiego sektora energii atomowej.


Komentarz drugiej strony to ohydny stek kłamstw, na jaki pozwolić sobie może tylko zbrodniczy, totalitarny reżim. Były prezydent Dmitrij Miedwiediew, obecnie wypchnięty na boczny tor przez Putina wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, w ten sposób dał upust swojej frustracji: „Kijowskie szumowiny i ich zachodni protektorzy wydają się być gotowi do urządzenia nowego Czarnobyla. Rakiety i pociski spadają coraz bliżej reaktora elektrowni jądrowej w Zaporożu i magazynów izotopów radioaktywnych” – napisał w mediach społecznościowych.


„Mówią, że odpowiada za to Rosja. To stuprocentowa i kłamliwa bzdura nawet dla tępej, rusofobicznej publiczności” – kłamał dalej Miedwiediew. Dodał, że prawdziwi winowajcy – twierdził, że to siły ukraińskie – tłumaczą się, że prowadzone przez nich ostrzały są „czystym przypadkiem”. „Nawet ONZ w to nie wierzy” – twierdzi Miedwiediew. „Cóż tu powiedzieć… Nie należy zapominać, że w Unii Europejskiej też są elektrownie jądrowe. I przypadkiem tam też może coś się wydarzyć” – zagroził.


Ryzyko promieniowania


Ustalono, że Rosjanie szykują się do podłączenia elektrowni w Zaporożu do własnego systemu elektroenergetycznego, co też wiąże się z jej odłączeniem. – Zaporoska elektrownia jądrowa działa, jednak działa z ryzykiem naruszenia przepisów dotyczących promieniowania i bezpieczeństwa pożarowego – mówił wcześniej Dmytro Lubiniec, pełnomocnik prezydenta Ukrainy ds. praw człowieka.

Ukraińcy udowadniają, że potrafią kontratakować. Niemcy wciąż liczą na litość Putina

Kreml nie przewidział, że Ukraińcy będą z taką zaciekłością bronić swojej ojczyzny i zadawać tak wielkie straty rosyjskiej armii. Sytuacja ta w...

zobacz więcej

– Wiemy na pewno, że wojska rosyjskie sprowadziły między innymi czołgi, transportery opancerzone bezpośrednio na teren elektrowni jądrowej. Ponadto okresowo ostrzeliwują go. W rezultacie w jednym z bloków energetycznych zadziałał nawet alarm awaryjny, a to już ociera się o terroryzm nuklearny – podkreślił Lubiniec.


Zagrożenie przy przełączeniu elektrowni jest duże, biorąc pod uwagę choćby ogromny chaos panujący od zawsze u Rosjan. Do tego rosyjskie i ukraińskie systemy energetyczne nie są zsynchronizowane, więc jeśli zostaną połączone, możliwa jest poważna awaria. Szacuje się, że proces ponownego podłączenia stacji może potrwać trzy dni, podczas których praca stacji zostanie wstrzymana. Stwarza to zagrożenie, ponieważ nawet zamknięta elektrownia jądrowa potrzebuje energii elektrycznej do chłodzenia paliwa, jeżeli się go nie zapewni, może dojść do katastrofy jak w Czarnobylu w 1986 roku.


Strefa zdemilitaryzowana


Zaniepokojenie działaniami Rosjan wobec elektrowni w Zaporożu wyraził sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. „Ten obiekt nie może być wykorzystywany w ramach jakiejkolwiek operacji wojskowej. Zamiast tego potrzebna jest pilna umowa techniczna dotycząca ustanowienia bezpiecznej strefy zdemilitaryzowanej, która zapewniłaby bezpieczeństwo tego obszaru” – napisał w oświadczeniu.


„Wzywam siły zbrojne Rosji i Ukrainy do natychmiastowego przerwania wszelkich działań militarnych w najbliższym otoczeniu elektrowni, do nieprzeprowadzania ataków na ten obiekt oraz wycofania z jego terenu żołnierzy i uzbrojenia, a także nierozmieszczania tam nowych oddziałów” – wezwał sekretarz generalny ONZ. „Apelowałem do wszystkich zainteresowanych stron o zachowanie zdrowego rozsądku i niepodejmowanie działań, które mogłyby zagrozić integralności fizycznej, bezpieczeństwu i ochronie tej elektrowni atomowej, największego tego typu obiektu w Europie” – wskazał.


Jakiekolwiek uszkodzenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej może mieć katastrofalne skutki dla całego regionu – napisał w oświadczeniu. „Niestety zamiast deeskalacji w ostatnich dniach dochodziły do nas informacje o dalszych, głęboko niepokojących incydentach, które – jeśli będą się powtarzały – mogą doprowadzić do katastrofy” – podkreślił.

Elektrownia w Enerhodarze jest okupowana przez Rosjan (fot. EPA/RUSSIAN EMERGENCIES MINISTRY)
Elektrownia w Enerhodarze jest okupowana przez Rosjan (fot. EPA/RUSSIAN EMERGENCIES MINISTRY)

Gdy nienawiść zaślepia umysł. Kreml puszcza „Ghostwriter”, a totalsi tańczą

Totalna opozycja i jej zaplecze medialno-celebryckie jest gotowe uwiarygadniać każdą rosyjską dezinformację, byleby tylko uderzyć w PiS. Pomimo...

zobacz więcej

Departament Stanu apeluje


Stanowisko zabrał również Departament Stanu USA. Rzecznik amerykańskiego resortu odpowiadającego za dyplomację nazwał walki w okolicach Zaporoża „niebezpiecznymi i nieodpowiedzialnymi”. „Niezmiennie wzywamy Rosję do zaprzestania wszelkich operacji wojskowych w ukraińskich obiektach jądrowych lub w ich pobliżu, przywrócenia pełnej kontroli Ukrainie nad tymi obiektami. Wspieramy ukraińskie apele o utworzenie strefy zdemilitaryzowanej wokół elektrowni jądrowej” – wskazano.


Jeszcze oświadczenie ministrów spraw zagranicznych państw G7, czyli najbliższych sojuszników USA. Wskazali oni, że brutalny styl zarządzania elektrownią stosowany przez Rosjan zwiększa zagrożenie katastrofą. „Ukraiński personel obsługujący elektrownię jądrową w Zaporożu musi być w stanie wykonywać swoje obowiązki bez gróźb i nacisków. Rosyjskie działania stwarzają niebezpieczeństwo dla elektrowni” – podkreślono.


Twoje INFO - kontakt z TVP INFO


Wszystkie oświadczenia, z wyjątkiem Miedwiediewa są logiczne i oczywiste. Można byłoby je wcielić w życie, ale tylko w jednej sytuacji, która niestety jest niemożliwa do spełnienia. To gotowość Rosji do współpracy. Równie dobrze można prosić talibów o zapewnienie w Afganistanie wolności prasy albo Kim Dzong Una o przestrzeganie praw człowieka.


Zbrodniczy reżim Putina prowadzi na Ukrainie wojnę totalną, dopuszcza się najgorszych zbrodni, łącznie z ludobójstwem. Ukraiński sektor energetyczny jest dla Putina ważny, podobnie jak rolnictwo, które próbuje szabrować. W przypadku energii jądrowej dla Kremla liczy się jeszcze element szantażu nuklearnego. Traktowany jako broń jest nie tylko fragmentem ataku hybrydowego, ale wręcz wojny nuklearnej.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej