
Rosyjscy „aktywiści” protestowali przed ambasadami Wielkiej Brytanii i USA w Moskwie przeciwko „zbrodniom na cywilach w Donbasie”. Demonstranci, w większości młodzi ludzie, żądali, by państwa Zachodu zaprzestały wysyłania broni na Ukrainę.
Coraz więcej unijnych państw chce ograniczeń wizowych dla Rosjan. Przeciwni są jak zwykle Niemcy. Teraz podczas spotkania liderów państw w Norwegii...
zobacz więcej
W mediach społecznościowych krążą nagrania z protestu, jaki miał miejsce w poniedziałek w Moskwie. Uczestnicy akcji przynieśli przed amerykańską i brytyjską ambasadę transparenty ukazujące kalekich rosyjskich żołnierzy, którzy zostali ranni w inwazji na Ukrainę.
„Aktywiści” żądali, by państwa Zachodu przestały dostarczać Kijowowi śmiercionośną broń, która „zabija ich żołnierzy”. Wyrażali też poparcie dla „cywilów w Donbasie, którzy padli ofiarami min przeciwpiechotnych stosowanych przez ukraińską armię”.
Rosyjska propaganda opisując to wydarzenie relacjonuje, że „rosyjska młodzież wyszła na place przed ambasadę amerykańską i brytyjską w Moskwie, aby przypomnieć, że Ukraina używa broni zakazanej przez konwencję genewską przeciwko cywilom z Donbasu, a Zachód milczy”. W istocie to rosyjska armia atakuje Ukrainę z użyciem zakazanych bomb termobarycznych, fosforowych i kasetowych.
„Proszę sobie wyobrazić, jak wiele osób starszych, kobiet i dzieci ucierpiało. Spójrzcie na te plakaty, dowód na okrucieństwo i brak skrupułów ukraińskich nazistów. Nie zapomnimy i nie wybaczymy im!“ – brzmiały hasła na wiecu.